Illia Yefimchyk nazywany "Golemem" pochodził z Białorusi i uchodził za jednego z najsilniejszych i jednocześnie największych kulturystów na świecie. Swoje życie relacjonował m.in. w serwisie Instagram oraz w filmach na platformie YouTube. "DailyMail" informuje, iż sportowiec zmarł w wieku 36 lat, a prawdopodobną przyczyną jego zgonu był zawał serca.
REKLAMA
Zobacz wideo Robert Lewandowski i Sebastian Mila znów razem w akcji! Ależ sceneria
Do tragedii doszło 6 września w domu Białorusina, gdzie stracił przytomność i reanimować próbowała go żona. Później helikopter przetransportował go do szpitala. Tam zapadł w śpiączkę i 11 września zmarł. - Czuwałam przy jego łóżku z nadzieją, iż wyzdrowieje. Lekarz przekazał mi jednak tragiczne wieści, iż jego mózg obumarł - przekazała żona kulturysty, cytowana przez angielskie media.
Nie żyje "Golem". Miał 36 lat i jadł za osiem osób. Dźwigał ogromne ciężary
Yefimchyk według medialnych doniesień ważył nieco ponad 150 kilogramów, mierzył 185 centymetrów wzrostu, a obwód jego klatki piersiowej sięgał 153 centymetrów. Ogromny był także jego biceps, który w szczytowej formie miał choćby 64 centymetry. Jego idolem był Arnold Schwarzenegger. Nie zawsze był tak duży. Jak podaje Daily Mail, w czasach nastoletnich miał ważyć około 70 kilogramów i "nie był w stanie zrobić ani jednej pompki".
"Golem" był znaną postacią w świecie kulturystyki nie tylko ze względu na wygląd, ale również dźwigane ciężary. W wyciskaniu na ławce podnosił choćby 272 kilogramy, a w martwym ciągu jego rekord wynosił 317 kilogramów. Za ogromną siłą i sylwetką "mutanta" szły w parze również ogromne ilości jedzenia.
Na swoim kanale na YouTube Yefimchyk pokazywał przykładowy dzień jedzenia. Łącznie pochłaniał około 16,5 tysiąca kalorii, gdzie zapotrzebowanie dorosłego człowieka wynosi około 2000 tysiące. A co składało się na siedem posiłków kulturysty? Chociażby 108 kawałków sushi, czy 2,5-kilogramowy stek na kolację.
- Moją misją jest zaszczepienie w ludziach etyki pracy, aby mogli pokonywać swoje lęki i działać z przekonaniem, iż przyczynią się do poprawy zarówno ich samych, jak i otoczenia - mówił w 2020 roku.
"Kocham ten sport, ale chyba jest jednym z najbardziej niebezpiecznych na świecie" - czytamy w komentarzach pod informacją o śmieci "Golema". "Hormony i sterydy bez ograniczeń, by pozostać gigantem, mają swoją cenę" - sugeruje kolejny z internautów. "Niestety, plaga śmierci wśród kulturystów jest nie do zatrzymania" - czytamy w innym komentarzu.