Prawie dziesięć miesięcy minęło odkąd ostatni raz w oktagonie UFC widzieliśmy Mateusza Gamrota. Polak kontrowersyjnie przegrał niejednogłośną decyzją sędziowską z Danem Hookerem (24-12) w sierpniu zeszłego roku. Od tamtej pory nasz reprezentant usilnie szukał sobie rywala. Wyzywał do walki m.in. Paddy'ego Pimbletta (23-3) czy Armana Tsarukyana (22-3). Nic to jednak nie dawało. Polak z uwagi na swój zapaśniczo-grapplingowy styl dla wielu jest niewygodny, a w dodatku nie zawsze bardzo atrakcyjny dla widza. Żaden z powyższych czynników nie ułatwia dostawania dużych walk.
REKLAMA
Zobacz wideo Marcin Gortat o kolejnej edycji Wielki Mecz Gortat Team vs NATO Team. "Pojawi się wiele gwiazd i zobaczymy mocny pojedynek"
Gamrot musiał odeprzeć słowacki szturm na czołówkę
Gamrot w końcu uznał, iż dość tego i wziął walkę z zawodnikiem spoza Top 15 rankingu UFC. Mowa o Ludovicie Kleinie. Słowak jest rozpędzony serią czterech zwycięstw z rzędu, a ogólnie nie przegrał walki od października 2021 roku (w marcu 2023 przydarzył mu się remis). Gdy wyzywał Gamrota do walki kilka wskazywało, iż od razu dostanie nr 7 rankingu wagi lekkiej. Jednak okoliczności mu pomogły i dały życiową szansę. Polak z kolei musiał rozprawić się z Kleinem i to najlepiej dominująco. Porażka oznaczałby koniec marzeń o podboju wagi lekkiej UFC.
Klein świetnie broni obaleń? Gamrot powiedział "sprawdzam"
Świetna pierwsza runda Polaka. Gamrot od początku nacierał na Kleina w stójce, częstował go bardzo mocnymi kopnięciami w nogę wykroczną. Zaś gdy Słowak nieco się odgryzł, nasz reprezentant poszedł po obalenie. Rywal nie dał się w pełni ustabilizować na dole, ale Gamrot zaszedł mu za plecy i trzymał do końca rundy, okładając regularnie ciosami na głowę oraz kolanami w plecy.
Słowak przed tą walką mógł się pochwalić wyśmienitą obroną przed obaleniami. Udawało się w ponad 95 proc. przypadków. Jednak z takim zapaśnikiem jak Gamrot się nie mierzył i gwałtownie się o tym przekonał. Polak ułożył go na ziemi i bardzo aktywnie okładał ciosami oraz kontrolował w parterze. Klein przez większość drugiej rundy nie miał na to odpowiedzi. Dopiero w ostatniej minucie walka wróciła do stójki, głównie z przyzwolenia Gamrota, jednak również tam nasz rodak miał kontrolę.
Pełna kontrola. Polak pokazał Kleinowi ile brakuje
W ostatniej rundzie Słowakowi udało się wreszcie nieco przystopować zapędy zapaśnicze Polaka. Tylko co z tego, skoro stójkę też w pełni kontrolował Gamrot, który był szybszy, sprytniejszy i trafiał częściej. Zresztą w końcu naszemu reprezentantowi udało się obalić, a na dole gra już do reszty była do jednej bramki. Ciosy, łokcie, pełna kontrola. Delikatnie szkoda, iż nie udało się skończyć przed czasem, ale Gamrot totalnie zdominował ten pojedynek i w ogólnym rozrachunku spuścił rywalowi lanie.
Sędziowie nie mieli wątpliwości jak wypunktować tę walkę. Wszyscy jednogłośnie wskazali na Polaka, każdą rundę zaliczając na jego konto (3x 30:27). Nasz reprezentant powrócił na zwycięską ścieżkę, a w rozmowie z Danielem Cormierem po walce wyzwał do pojedynku m.in. Paddy'ego Pimbletta oraz swego ostatniego pogromcę Dana Hookera.