„To tragedia, iż on i UFC się nie dogadali” – Joe Rogan żałuje odejścia Francisa Ngannou

4 godzin temu


Wygląda na to, iż popularny amerykański komentator Joe Rogan żałuje, iż Francis Ngannou i UFC nie doszli do porozumienia w sprawie przedłużenia kontraktu. Rogan uważa, iż brak „Predatora” w UFC to wielka strata dla amerykańskiego giganta.

Przypominamy, iż po odejściu z UFC w atmosferze niechwały, zawodnik z Kamerunu podpisał kontrakt z PFL, który dał mu swobodę w startach bokserskich. Dana White został niedawno zapytany o możliwość pojednania z Ngannou, ale prezes UFC stanowczo odrzucił ten pomysł.

White przez cały czas krytycznie wypowiadał się o charakterze Ngannou, jednak Rogan uważa, iż to wielka szkoda, iż obie strony nie potrafiły się dogadać.

  • ZOBACZ TAKŻE: Typowanie redakcyjne KSW 110. Grzebyk czy Tuslhaev?

Joe Rogan żałuje odejścia Francisa Ngannou

„On jest ogromnym człowiekiem” – powiedział Rogan o Ngannou w najnowszym odcinku „The Joe Rogan Experience”. – „Facet jest tak wielki. To prawdziwa tragedia, iż on i UFC nie mogli tego rozwiązać. Bardzo mnie to boli, bo ten gość był bez wątpienia najstraszniejszym mistrzem wagi ciężkiej w historii. Wysyłał ludzi na orbitę. Uderzał ich i po prostu mówiłeś: ‘O rany!’ To bolało choćby przy samym oglądaniu. Myślisz: ‘O nie’. Nie wszyscy ludzie są stworzeni równi. To kolejny problem w sportach walki.”

Ngannou spełnił jednak swoje marzenie o boksie, stając w ringu zarówno z Tysonem Furym, jak i Anthonym Joshuą. Wystąpił też raz dla PFL, ale jego główny trener Eric Nicksick niedawno powiedział portalowi MMA Junkie, iż w sprawie przyszłości Ngannou w MMA nie dzieje się nic nowego i cały fokus pozostaje na boksie.

Jeśli chodzi o karierę w UFC, to Francis Ngannou zadebiutował w oktagonie w 2015 roku i od początku imponował niezwykłą siłą nokautu, gwałtownie kończąc swoich rywali. Jego dynamiczne zwycięstwa nad zawodnikami takimi jak Curtis Blaydes czy Andrei Arlovski sprawiły, iż błyskawicznie wspiął się w rankingach wagi ciężkiej. W 2018 roku dostał pierwszą szansę na mistrzowski pas, ale przegrał jednogłośnie na punkty z mistrzem Stipe Miocicem, a następnie poniósł porażkę z Derrickiem Lewisem w walce, która była krytykowana za brak akcji.

Po krótkim kryzysie wrócił jeszcze groźniejszy, nokautując kolejnych przeciwników w pierwszych rundach i odbudowując swoją pozycję. W marcu 2021 roku pokonał Stipe Miocica w rewanżu, zdobywając mistrzostwo wagi ciężkiej UFC dzięki potężnemu nokautowi. W kolejnym występie w styczniu 2022 roku obronił pas w walce z Cirylem Gane, pokazując zaskakująco skuteczne zapasy mimo kontuzji kolana. Po tej obronie doszło do konfliktu kontraktowego z UFC, gdyż Ngannou domagał się lepszych warunków i większej swobody w występach bokserskich. Ostatecznie w 2023 roku odszedł z organizacji jako niepokonany mistrz, stając się jednym z najbardziej przerażających i szanowanych nokautujących w historii wagi ciężkiej.

Idź do oryginalnego materiału