Martin Vaculik… za młody na Speedway Grand Prix. Wspominamy historię z 2006 roku

stalgorzow.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: vaculik3


Martin Vaculik to ikona słowackiego żużla. II wicemistrz świata sprzed dwóch lat żużlowe szlify zbierał na torze w Žarnovicy. Jego imiennik opowiedział nam o ciekawej sytuacji z naszym kapitanem, która miała miejsce w 2006 roku.

To co bierzemy?

„Vacul” w polskiej lidze zadebiutował w 2006 roku. Wówczas reprezentował on barwy drużyny z Krosna. W tym samym okresie FIM ponownie zainteresowało się tym, aby Słowacja wróciła do łask pod kątem międzynarodowych zawodów z wyższej półki.

Na sezon 2006 włodarze starego klubu dostali propozycję, aby zorganizować zawody eliminacyjne do mistrzostw świata. I mieli do wyboru kwalifikacje do Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów lub do Grand Prix. I wybrano tę drugą opcję, bo wydawała się atrakcyjniejsza. Oczywiście każdy liczył na to, iż ujrzy w akcji Martina Vaculika, który już wtedy był wyróżniającym się juniorem u nas – wspominał w rozmowie z nami Martin Buri, obecny prezes klubu żużlowego z Žarnovicy.

Zawody zaplanowano na 9 lipca. Tu warto wspomnieć, iż eliminacje do IMŚJ rozegrano na tamtym stadionie w 1994 roku. Wówczas w ¼ finału prym wiódł Czech Tomáš Topinka. w tej chwili jest on uznanym sędzią żużlowym. W zeszłym roku był arbitrem Zlatej Prilby w Pardubicach.

Limit wieku

Obecnie, aby zawodnik mógł wziąć udział w eliminacjach do cyklu Grand Prix, musi mieć ukończone 16 lat w dniu zawodów. Dzięki temu rok temu właśnie w Žarnovicy zaprezentował się Adam Bednář. Wtedy jednak w przypadku rangi seniorów zasady wyglądały nieco inaczej.

Pojawił się pewien problem. W 2006 roku wymagany wiek, aby wziąć udział w eliminacjach do mistrzostw świata seniorów, był wyższy. Należało mieć ukończony 17. rok życia. W przypadku juniorów wszystko było „normalne” i by nie było kłopotów. Także dosyć gwałtownie się okazało, iż Martina nie ujrzymy na torze, ponieważ urodził się w 1990 roku. Nie spełniał jeszcze tego wymogu. Stąd pojechał weteran Vladimir Visvader. Chciałbym jednak zaznaczyć, iż o tym, że Vaculik nie pojedzie, klub wiedział wcześniej, chociaż początkowo założyli, iż będzie mógł. Nie było na szczęście sytuacji, iż o wszystkim dowiedziano się na ostatnią chwilę. Był zatem czas na reakcję i aby kibice mogli ujrzeć w zawodach słowackiego żużlowca – dodał Buri.

A co, gdyby pojechał?

W programie zawodów jedynym miejscem, w którym można było znaleźć nazwisko „Martin Vaculik”, znajdowało się w małej rubryczce, poświęconej potencjalnym słowackim gwiazdom czarnego sportu.

Myślę, iż mimo wszystko Martin by nie awansował do Grand Prix Challenge, ale na pewno pokazałby się z dobrej strony. W końcu znał ten tor i kilku żużlowców byłoby w jego zasięgu. Tamtego dnia z kapitalnej strony zaprezentował się zawodnik starszy o rok od Martina. Mam tu na myśli Juricę Pavlica. Młody chłopak robił, co chciał na torze. Finalnie mu zabrakło kilka do awansu, ale bez wątpienia to była sensacja dnia, bo wygrał 2 biegi, chociaż był wyraźnie najmłodszy w stawce. Visvader był od niego starszy o prawie 18 lat. Chorwat wtedy bawił się żużlem i to mu wychodziło. Pokazał, iż w sporcie może się sporo zdarzyć – kontynuował Słowak.

Z kronikarskiego obowiązku należy dodać, iż zawody padły łupem Ryana Sullivana. Z Polaków bilet do Vetlandy wywalczyli sobie Piotr Protasiewicz i Robert Kościecha. Awansu nie zapewnił sobie wspomniany Topinka. Czech 12 lat po jego triumfie w ćwiercfinale Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów tym razem na słowackiej ziemi musiał obejść się smakiem.

Odbudowa reputacji Žarnovicy

Wspomniane eliminacje do GP Challenge sprawiły, iż jedyny czynny tor u naszych południowo-wschodnich sąsiadów znalazł się na czarnej liście u wielu osób.

Wszystko przez chciwość. Organizacja zawodów, które miały prowadzić żużlowców do mistrzostw świata, sprawiła, iż naturalnie było ogromne zainteresowanie pośród kibiców. Sporo osób poszło po bilety do kasy i… odeszło od nich w popłochu. Ówcześni zarządcy znacząco podwyższyli ceny wejściówek. Zażyczyli sobie za wstęp o ponad połowę więcej pieniędzy niż za możliwość obejrzenia Zlatej Prilby SNP. Cena była dosyć absurdalna, przez co wystraszyli widzów. I zmarnowano w ten sposób potencjał, bo zamiast 10 tysięcy kibiców, jak zresztą chcieli, żeby tyle się ich znalazło, przyszło może maksymalnie 3000 osób. Później przez tamto wydarzenie na lata do Žarnovicy przylgnęła łatka drogiego miejsca, co odstraszało nie tylko miłośników naszego ukochanego sportu, ale również i zawodników. Stąd, gdy wszystko przejmowaliśmy, to mieliśmy stworzyć podmiot, który odetnie się od poprzedników. Musieliśmy stworzyć wszystko od zera, żeby odzyskać zaufanie. Trochę to trwało, ale się udało. Nasze działania się sprawdzają, bo z roku na rok coraz więcej osób przychodzi na żużel. Oczywiście spora w tym również zasługa MartinaVaculika. Jego sukcesy napędzają zainteresowanie tym sportem. Ponadto przed sezonem sporo zawodników przyjeżdża do nas na trening, czy też obóz. Tak jak Stal w ubiegłym sezonie – wyznał słowacki historyk żużla.

„Rubryczkę, by należało teraz uzupełnić”

We wspomnianym programie zawodów znalazł się wątek historyczny. Wypisano w nim wszystkie rundy Grand Prix wraz z lokacjami, a także zawodników, którzy w sezonach 1995-2005 mieli okazję wystąpić w przynajmniej 1 biegu. Można tam znaleźć Austriaka Franza Leitnera, Włocha Daniele Tessarrego (o Armando Castagni nie trzeba zbytnio mówić, bo był on stałym uczestnikiem cyklu w 1998 roku), czy też Słoweńca Denisa Stojsa, ale na próżno było szukać jakiegokolwiek Słowaka.

Teraz te strony w tamtym programie by należało zaktualizować (śmiech). Myślę, iż w kolejnych latach było wiadomo, iż Martin będzie miał szansę wystartować w Speedway Grand Prix. Krok po kroku piął się po szczeblach kariery i może poszczycić się medalem mistrzostw świata. To wspaniały ambasador żużla. Mamy teraz kilku chłopaków, którzy by chcieli pójść w jego ślady. Czarny sport na Słowacji rozwija się, posiadamy zawodników, młodzież i stadion, który można użytkować przez bardzo długi okres. A czy będzie GP Słowacji u nas w przyszłości? Rozmowy trwają, była oferta organizacji tej imprezy na sezon 2025, aby wszystko zrobić już teraz, ale chcemy, aby wszystko było lepiej przygotowane. Dokonamy kilku modernizacji i kto wie, jak to wszystko się zakończy. Na razie mieliśmy GP Challenge w 2021 roku, a także gościmy regularnie eliminacje do cyklu, więc duże imprezy nie są nam obce – zakończył Martin Buri.

Idź do oryginalnego materiału