Roman Biliński to pierwszy Polak w historii Formuły 2. Po świetnym debiutanckim sezonie w Formule 3 w barwach zespołu Rodin Motorsport i premierowym zwycięstwie w tej serii na torze Autodromo Nazionale di Monza, przenosi się na wyższe piętro rywalizacji w motorsporcie. W przyszłym sezonie Biliński wystąpi we francuskiej ekipie DAMS Lucas Oil.
REKLAMA
Zobacz wideo Lando Norris: Najsłabszy mistrz F1 w XXI wieku
Kwestionują polskość. Korzenie mówią wszystko
Często jednak polskość kierowcy jest kwestionowana przez kibiców w mediach społecznościowych. Urodzony w Wielkiej Brytanii zawodnik często walczy z nieprzychylnymi komentarzami, a przecież jego dziadkowie i rodzice pochodzą znad Wisły.
- Moja babcia była z Poznania, tam zresztą mamy dom rodzinny, który uwielbiam. Regularnie do niego przyjeżdżam. Za niedługo znowu go odwiedzę i już na to czekam. Dziadkowie wyjechali z Polski w czasie wojny, to był bardzo trudny czas. Pojechali do Wielkiej Brytanii, tam się poznali - mówił w rozmowie z "Weszło" Biliński.
Dziadek Romana pochodził z Krakowa. Z przyszłą małżonką poznał się w Londynie. 30 lat później na świat przyszedł Henry Biliński, a następnie, w 2004 roku urodził się dzisiejszy kierowca DAMS.
Roman Biliński nie mówi po polsku, ale od wielu lat uczy się języka. Chętnie studiuje także historię swojej rodziny i na każdym kroku podkreśla swoje związki z naszą ojczyzną.
- Dorastałem głównie w Wielkiej Brytanii, mówiąc po angielsku - nie krył Biliński i dodał: - Kilka lat temu pojechałem do Polski i od razu poczułem się jak w domu. Kocham adekwatnie wszystko w tym kraju. Chcę się nauczyć jeszcze więcej, odwiedzić każde miasto, poznać historię i co tylko się da. Jestem dumny z tego, iż mogę reprezentować Polskę w motorsporcie - powiedział.
"Polski? To niełatwy język"
- Mam sporo lekcji polskiego, co jest fajne. Choć muszę powiedzieć, iż to niełatwy język. Wciąż, gdy próbuję mówić po polsku, mam dużo naleciałości z angielskiego. Chciałbym mówić płynnie, ale do tego jeszcze kawałek - przyznał kierowca i powiedział, co sprawia mu największy problem.
- Końcówki słów. To trudna sprawa, ale myślę, iż w końcu to "kliknie". Nie jest łatwo, ale uwielbiam uczyć się polskiego - zakończył.
Za naukę Romana Bilińskiego pozostaje trzymać kciuki. Podobnie jak za jego wyniki w przyszłym sezonie Formuły 2. W końcu nie co dzień możemy mówić o potencjalnym następcy Roberta Kubicy.

4 godzin temu







