Katastrofa Skorży po powrocie do klubu. Nie tak to miało wyglądać

2 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.pl


Maciej Skorża po wielu dywagacjach na temat swojej przyszłości postanowił nielekko zaskoczyć i we wrześniu powrócił do japońskiej Urawy Red Diamonds, z której odszedł na początku roku. Niestety dla niego początek drugiej kadencji kilka ma na razie wspólnego z pełną sukcesów pierwszą. Zespół prowadzony przez Polaka przegrał właśnie trzeci mecz z rzędu, a ich sytuacja w tabeli zamiast lepsza, stała się tylko gorsza i być może drużynę czeka walka o utrzymanie w J1 League.
Skorża w zespole z Urawy napisał jedną z piękniejszych kart w historii polskich trenerów za granicą. Jego pierwsza kadencja w Japonii trwała od lutego 2023 roku do końca stycznia 2024. Zespół prowadzony przez Skorżę wygrał wówczas Azjatycką Ligę Mistrzów, pokonując w finałowym dwumeczu saudyjskie Al-Hilal 2:1 (1:1 i 1:0). Był to bez wątpienia jeden z największych sukcesów odniesionych poza naszym krajem przez polskiego szkoleniowca.

REKLAMA







Zobacz wideo Świątek bez trenera! Pożegnała się z Wiktorowskim



Był triumf w Azjatyckiej Lidze Mistrzów, teraz walka o utrzymanie
W lidze japońskiej Urawa również poradziła sobie bardzo solidnie. Sezon 2023 (w Japonii gra się systemem wiosna-jesień) zakończyła na czwartym miejscu z bilansem 15 zwycięstw, 12 remisów i 7 porażek. Zabrakło im jednego punktu do podium i eliminacji Azjatyckiej Ligi Mistrzów, ale w porównaniu do dziewiątej lokaty rok wcześniej i tak poczynili spory progres. Skorża opuścił jednak Kraj Kwitnącej Wiśni na początku bieżącego roku. Od tamtej pory sporo było rozważań co do jego przyszłości. Łączono go przede wszystkim z powrotem do Lecha Poznań, gdy ten dołował pod wodzą Mariusza Rumaka, ale nic z tego nie wyszło.


Aż nagle we wrześniu ogłoszono powrót Polaka do Urawy. Zespół ten po jego wcześniejszym odejściu radził sobie znacznie gorzej. Zatrudnienie Norwega Pera-Mathiasa Hogmo okazało się kiepskim pomysłem. Red Diamonds zamiast walczyć o najwyższe cele, utknęli w drugiej połowie tabeli. Gdy zwolniono Norwega, sięgnięto ponownie po Skorżę, by poprawić wyniki i skończyć przynajmniej w Top 10 (górna połowa tabeli).


Słabiutki początek Skorży. Robi się niewesoło
Jednak powrót Skorży nie ma takiego początku, jakiego prawdopodobnie on sam by sobie tego życzył. Udało mu się co prawda na start pokonać 1:0 Gambę Osakę. Ale kolejne trzy spotkania to już trzy porażki kolejno F.C. Tokyo (0:2), Vissel Kobe (0:1) oraz minionej nocy (czasu polskiego) z Cerezo Osaka (0:1). Co gorsza, Urawa nie strzeliła w nich choćby jednego gola. Wszystko to poskutkowało spadkiem na trzynaste miejsce w tabeli.
Do końca sezonu zostało sześć spotkań, a także mecz z Kawasaki Frontale, który jest do dokończenia (przerwano go przy stanie 1:0 dla Urawy). Zespół Skorży ma siedem punktów przewagi nad strefą spadkową i musi gwałtownie wrócić do formy, jeżeli nie chce zamieszać się w walkę o utrzymanie. Kolejny mecz rozegrają w sobotę 19 października o 10 rano czasu polskiego na wyjeździe, ze sklasyfikowanym na siódmym miejscu w tabeli Tokyo Verdy.
Idź do oryginalnego materiału