Tempo kwalifikacyjne dalej nie jest najlepszą stroną Ferrari AF Corse z numerem 83. Zresztą wszystkim samochodom włoskiej stajni nie poszło w kwalifikacjach dobrze, a auto prowadzone przez Roberta Kubicę i tak zajęło najwyższą pozycję w sesji poprzedzającej niedzielny wyścig.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek zamieszkała w dzielnicy prestiżu i luksusu!
Kubica i jego załoga mieli problemy od początku. W kwalifikacjach przyszła katastrofa Ferrari
Załogę Polaka od początku weekendu w Sao Paulo nękają tu problemy. W pierwszym treningu anulowano jego najlepszy wynik po przekroczeniu limitu prędkości w alei serwisowej i AF Corse sklasyfikowano dopiero na szesnastym miejscu. W kolejnej sesji ekipa Polaka była dwunasta.
To były wyniki z piątku, na start soboty na torze w Brazylii było tylko kilka lepiej - ósme miejsce w trzecim treningu z czasem kolegi Kubicy z załogi, Philipa Hansona. Do występu w kwalifikacjach wybrano już jednak Kubicę. Zaczęło się od dziewiątego miejsca w pierwszej części czasówki, wyłaniającej najlepszą dziesiątkę, która później rywalizuje o pole position w dodatkowej sesji Hyperpole. To już całkiem pozytywny rezultat, bo auta Ferrari brylują raczej w tempie wyścigowym, a nie podczas walki o ustawienie na starcie.
Pozostałe załogi Ferrari odpadły - ta z numerem 51 zajęła dopiero 17., a "50" 14. miejsce w sesji. Antonio Giovinazzi i Antonio Fuoco po swoich końcowych przejazdach byli zatem wściekli. To była ich katastrofa. A Robert Kubica mógł szykować się do ostatecznej walki w kwalifikacjach.
Kamery nie pokazywały Kubicy podczas walki na torze. Skończyło się dziewiątym miejscem
W Hyperpole Kubica nie odegrał jednak kluczowej roli. Kamery wręcz go unikały - pokazano tylko końcówkę pierwszego i ostatniego przejazdu Polaka. Swoją drogą niespecjalnie było, co tu pokazywać - w końcu samochód numer 83 ponownie znalazł się na dziewiątym miejscu i nie nawiązał walki z najlepszymi. Po sesji znalazł się jeszcze w dość symbolicznym kadrze międzynarodowej transmisji - gdy najlepsze samochody parkowały w alei serwisowej przed wywiadami i wręczeniem im medali, auto Kubicy było wtaczane do garażu.
Czas Kubicy - 1:23,386 - był gorszy od najlepszego w Hyperpole o 0,816 sekundy. Polakowi udało się wyprzedzić Toyotę Gazoo Racing z "8" prowadzoną przez Ryo Hirakawę o 0,110 sekundy. Z pole position do niedzielnego 6-godzinnego wyścigu w Sao Paulo ruszy Cadillac Hertz Team Jota z numerem 12 - Alex Lynn zapewnił sobie zwycięstwo z czasem 1:22,570. Za nim ruszy drugi z Cadillaców Joty - "38" Sebastiana Bourdaisa, który stracił do Lynna równo 0,1 sekundy. Trzecie miejsce przypadło Porsche Penske z numerem 5, którym jechał Julien Andlauer.
Dla Roberta Kubicy rywalizacja w Brazylii to istotny etap walki o tytuł mistrza świata długodystansowych mistrzostw świata (WEC) w kategorii hypercarów. Po zwycięstwie w wyścigu 24h Le Mans załoga Kubicy jest druga w klasyfikacji generalnej. Ma 89 punktów i traci tylko 16 do prowadzącej załogi numer 51 Ferrari. Do końca sezonu poza wyścigiem w Sao Paulo zostały jeszcze trzy rundy - w USA, Japonii i Bahrajnie. Na razie, żeby myśleć o sporej zdobyczy punktowej w ten weekend, trzeba będzie myśleć o nadrabianiu pozycji do czołówki po kwalifikacjach. Przydałby się naprawdę dobry start. Wyścig 6 godzin Sao Paulo na torze Autodromo Jose Carlos Pace ruszy w niedzielę o 16:30 polskiego czasu.