Jerzy Glac: „Stawiam na współpracę z Williamsem i dalszy rozwój”

rallyandrace.pl 8 miesięcy temu

Sezon Porsche Esports Sprint Challenge Poland 2023 przeciął linię mety, za nami finałowa runda tegorocznej kampanii. Czas więc przyłączyć się do świętowania i hucznej celebracji mistrzowskich tytułów, oddając zwycięzcom należny im hołd. Porozmawiamy zatem z czołową trójką czwartej edycji wirtualnego czempionatu. Naszym dzisiejszym rozmówcą jest Jerzy Glac – triumfator zeszłorocznej odsłony turnieju PESCP, który w okresie 2023 musiał zadowolić się… srebrnym medalem.

fot. Porsche Esports Sprint Challenge Poland

Glac zwalnia wirtualny tron

RR: Cykl Porsche Esports Sprint Challenge Poland 2023 dotarł już do swojej stacji końcowej. Jak oceniłbyś ten sezon? Przeżyłeś więcej słodkich, czy gorzkich chwil?

JG: Jeżeli miałbym wziąć pod uwagę całą, tegoroczną kampanię, słodkich momentów było zdecydowanie więcej. Jednak muszę dziś przyznać, iż w ostatecznym rozrachunku nie był to do końca udany sezon. Zabrakło kilku detali, które pozwoliłyby rozmawiać dziś z Tobą o obronie mistrzowskiego pasa… 2023 był niezwykle emocjonujący – w 2022 byłem jeszcze „początkującym”, niczego nie musiałem udowadniać, presja była o wiele mniejsza. Wtedy po prostu pędziłem ile sił przed siebie. W tym roku musiałem już mocniej zakasać rękawy. Mimo „tylko” drugiego miejsca jestem jednak zadowolony. I gratuluję Kubie zwycięstwa!

RR: Pamiętam naszą rozmowę przed startem sezonu, zapowiadałeś, iż będziesz bić się o wiktorię. Spodziewałeś się, iż walka z Drago Racing będzie tak zacięta?

JG: Ich świetna forma nie była wielkim zaskoczeniem, bo wiedziałem iż „Dragoni” spędzili trochę czasu w 911 GT3 Cup i mocno przygotowali się do sezonu. Czułem, iż będziemy się „ciąć” na dziesiąte sekundy, iż przyjdzie mi rywalizować z naprawdę świetnymi kierowcami. Pamiętajmy, iż Kuba i Przemek próbowali kwalifikować się do Mistrzostw Świata. To chyba jasny dowód, iż nie mieliśmy do czynienia z amatorami. Byłem na to w pełni przygotowany.

Glac w brazylijskiej sambie

RR: Każdemu medaliście Porsche Esports Sprint Challenge Poland 2023 zadamy jedno, identyczne pytanie. Która runda była najlepsza w Twoim wykonaniu? Czy był moment, w którym czułeś dumę? Z drugiej strony, o jakim wyścigu chciałbyś już zapomnieć, a po przekroczeniu linii mety miałeś ochotę… wyłączyć komputer?

JG: Wskazałbym pierwszy sprint na brazylijskim Interlagos. Po nieco zepsutej „czasówce” startowałem z szóstej pozycji, a mimo tego udało mi się wygrać wyścig oraz… całą rundę. Przemek i Daniel zaliczyli wtedy niezłą ucieczkę od reszty stawki, zdecydowałem się więc zaatakować i finalnie ich wyprzedzić. Był to chyba mój najlepszy występ w tym roku. A co do tych gorszych wspomnień – przedostatni bieg na Monzy. Tam przegrałem mistrzostwo.

RR: A propos Monzy, czy w siedzibie stajni Williams Esports postawiono pomnik dziękczynny dla Twojego drużynowego partnera, który walczył jak lew i pomógł Ci w ostatecznym ataku? Trzeba przyznać, iż Kamil wykonał… tytaniczną pracę.

JG: To fakt, Kamil zrobił tam niesamowitą robotę. Zachowaliśmy się mniej więcej jak Red Bull Racing, gdyby nie on, byłoby po wszystkim… Po prostu, Kamil skradł show. Ludzie z Williamsa powiedzieli już, iż „Grabowski nie ma sobie równych jeżeli chodzi o defensywę i działanie zespołowe”. Wielka szkoda, iż jego ogromny wysiłek poszedł wtedy na marne.

fot. Porsche Esports Sprint Challenge Poland

Włoskie kontrowersje

RR: Opowiedz o tym co się tam wydarzyło. Szanse na tytuł straciłeś w zakręcie „Variante della Roggia”, zderzając się z kierowcą Apexa, Mateuszem Łuczakiem.

JG: Mówiąc szczerze, wydawało mi się, iż Mateusz nie będzie stawiał tam wielkiego oporu. Nie miał już szans na triumf, ja walczyłem z Jakubem. Spodziewałem się, iż nie podejmie tam żadnego ryzyka. Myliłem się, nie odpuścił. Byłem wtedy piekielnie zdenerwowany, bo jakiekolwiek nadzieje na tytuł wyparowały. Jeden zakręt zaważył o wszystkim, Jakub mógł już radować się z wygranej. Na ostatni wyścig nie miałem już chęci, byłem rozgoryczony…

To był znakomity wyścig – po starcie przebiłem się na drugą pozycję, nagle spadłem gdzieś do połowy stawki, później dzięki wsparciu Kamila wróciłem na wirtualne podium. Te nerwy prędko minęły – dokończyłem zawody, pokazałem opanowanie i zimną krew. Simracing nie różni się w tym od „prawdziwego” motorsportu. Kiedy przegrywasz trzeba pokazać klasę. Nie wybaczyłbym sobie, gdybym później pomyślał, iż Jerzy Glac zachował się jak dzieciak.

RR: Na koniec, jak oceniłbyś organizację, rozwój turnieju organizowanego przez ekipę Ragnar Simulator? Idąc dalej, Jerzy Glac ma już plany na kolejne tygodnie?

JG: Obydwa sezony w których wystartowałem wspominam bardzo dobrze. Porsche Esports Sprint Challenge Poland trzyma poziom, to świetna promocja wirtualnego ścigania. W tym roku zawiodła nas nieco transmisja. Jeden drobny minus, bo moi rodzice nie zawsze byli w stanie komfortowo śledzić moje zmagania. Ekipa Ragnar Simulator wykonała jednak kawał dobrej roboty – pod względem organizacyjnym, technicznym czy medialnym. Cykl idzie w dobrą stronę, czuć zaangażowanie i pasję. Mam nadzieję, iż najlepsze dopiero przed nami.

Co do moich planów, stawiam na dalszą współpracę z Williams Esports oraz rywalizację na międzynarodowej arenie. Mam wielką nadzieję, iż już niedługo przeniosę się z „Akademii” do głównej drużyny. To mój cel. A treningi i starty łączę z… przygotowaniami do matury.

Powitajmy nowego króla!

Tegorocznym mistrzem cyklu Porsche Esports Sprint Challenge Poland został podopieczny Drago Racing – Jakub Maciejewski. Dublet na włoskiej Monzy ostatecznie przypieczętował jego sprinterski marsz po wiktorię, wieńcząc zaciętą batalię wspomnianych „Dragonów” z reprezentantami stajni Williamsa. Poza nagrodą pieniężną i zaproszeniem na Porsche on Track na torze Silesia Ring, Jakub wywalczył też bezpośredni awans do PESCP Contender Series – czempionatu będącego dziś przedsionkiem Porsche TAG Heuer Esports Supercup.

Maciejewski przeciął sezonową metę z wynikiem 322 punktów. Nasz dzisiejszy rozmówca zapisał na swoje konto 288 „oczek”, a wirtualne „pudło” uzupełnił reprezentant Apex One, Mateusz Łuczak (236 punktów). Czołową piątkę czwartego sezonu Porsche Esports Sprint Challenge Poland dopełnili Daniel Libront (Apex One) i Nikodem Wierzbicki (Drago Racing).

Komplet informacji o Porsche Esports Sprint Challenge znajdziecie na stronie mistrzostw. Zachęcamy też do odwiedzenia mediów społecznościowych PESCP i Ragnar Simulator. Po więcej wiadomości ze świata esportu oraz simracingu zapraszamy Was na rallyandrace.pl.

W Rally and Race cenimy sobie zdanie naszych czytelników. Zachęcamy Was do wyrażania własnych opinii i dyskusji w mediach społecznościowych. Jesteśmy też otwarci na wymianę argumentów. Wspólnie budujmy i wspierajmy społeczność kibiców oraz polski motorsport!

Idź do oryginalnego materiału