Iga Świątek wierzy w przeznaczenie. To się może udać. Dlatego tak mocno zaufała

6 godzin temu
Wim Fissette jako szkoleniowiec w finale Wimbledonu meldował się dwukrotnie. Tak się składa, iż za każdym razem w roli opiekuna tenisistki z polskimi korzeniami. W 2013 roku doprowadził do decydującej rozgrywki Sabine Lisicki, pięć lat później to samo uczynił z Angelique Kerber i gratulował jej końcowego triumfu. Czy teraz pora na Igę Świątek? Twarde realia nakazują w tym temacie powściągliwość. Ale kibice wolą wierzyć w prawo serii.
Idź do oryginalnego materiału