Po niedzielnym spotkaniu z zielonogórzanami, większość zawodników Bayersystem GKM-u miało szampańskie nastroje, ale były wyjątki. Mowa tutaj o Jakubie Miśkowiaku oraz Kacprze Łobodzińskim. Pierwszy zdobył dwa punkty, drugi 1+1. 21-latek ma problem od dawien dawna i pojawiły się choćby głosy, iż trener Kościecha powinien postawić na Jana Przanowskiego. „Kostek” nie chce skreślać swojego podopiecznego.
– Jestem trenerem, zajmuję się młodzieżą. Na treningach Kacper jeździ bardzo dobrze i dlatego dostał szansę w meczu. W ostatnim okresie był lepszy od Janka – podkreślił Robert Kościecha w rozmowie ze speedwaynews.pl.
GKM chce „odzyskać” ważnego zawodnika
Niedzielne popołudnie nie przyniosło upragnionego przełomu. W pokonanym polu Łobodziński zostawił tylko Gracjana Szostaka. Sam zainteresowany niedawno przyznał w rozmowie z naszym dziennikarzem, iż ostatni rok w roli juniora potrafi sparaliżować.
– Kacper potrzebuje naszego wsparcia – podkreślił trener GKM-u.
– Ciężko jest w mecz i robić punkty, gdzieś tam się chłopak zablokował. Trzeba mu pomóc. Ja na pewno go nie skreślam, zresztą podobnie jest w przypadku Janka Przanowskiego i pozostałych zawodników. Bardzo w nich wierzę – zapewnił szkoleniowiec.
Przed Kościechą solidne wyzwanie. GKM ostro walczy o udział w fazie play-off, a poza Łobodzińskim w kryzys wpadł Jakub Miśkowiak. 24-latek w ostatnich trzech meczach zdobył… 5 punktów. „Odzyskanie” tych zawodników może mieć najważniejsze znaczenie w kontekście walki o czołową czwórkę, a choćby o medale, ale czasu jest niewiele.
Już 27 lipca grudziądzanie jadą na mecz do Rybnika. 10 sierpnia zakończą fazę zasadniczą domowym meczem z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa, ale w tym przypadku będą zdecydowanymi faworytami. Dwa zwycięstwa powinny dać „Gołębiom” upragnione play-offy, ale każda wpadka może być brzemienna w skutkach. Na potknięcia rywali czeka Stelmet Falubaz Zielona Góra, który z pewnością jeszcze nie złożył broni.

