F1. Lewis Hamilton zwycięski w Ferrari. Spore problemy McLarena. Za nami wyścig sprinterski w Chinach

Pobudka w środku nocy na wyścig sprinterski F1 w Chinach okazała się całkiem niezłym pomysłem. Na torze w Szanghaju zobaczyliśmy bowiem kawał dobrego ścigania. Po 19 okrążeniach rywalizacji z całą pewnością na myśl nasuwają się pierwsze wnioski. I ku zdziwieniu ekspertów są one – w przeciwieństwie do tego, co było w Australii – bardzo pozytywne dla Ferrari i jednocześnie raczej negatywne dla McLarena. Spełnia się scenariusz, o którym mówiło wiele osób.

Najbardziej wyrównana F1 od lat

Już przed startem sezonu mówiło się o tym, iż to będzie najbardziej wyrównana F1 od lat. Eksperci podkreślali, iż osiągi bolidów bardzo mocno się zrównały. Szczególnie w kontekście najlepszej czwórki. Pojawiały się takie głosy, iż tempo będzie zależeć od toru, warunków pogodowych, czy strategii. Co weekend ten układ sił może się minimalnie różnić a najmniejszy błąd sprawi, iż walka o podium będzie niemożliwa. I wszystko to udowodnił nam już sprint w trakcie Grand Prix Chin. Mieliśmy tutaj do czynienia z wszystkim tym, o czym przed momentem napisałem.

fot. Zak Mauger / LAT Images / Pirelli F1 Press Area

W Australii wszyscy byli absolutnie zachwyceni tempem wyścigowym McLarena. Zdumiewający był sposób, w jaki Lando Norris i Oscar Piastri byli w stanie dbać o opony. Dzisiaj oglądaliśmy coś zupełnie innego. Opony w McLarenach zaczęły się poddawać jako pierwsze. Tempo wyścigowe? Lando Norris niemal przez cały wyścig męczył się na 9. pozycji z Lancem Strollem! Brytyjczyk popełnił błąd kilka zakrętów po starcie. Wyjechał poza tor i lekko nim rzuciło. Spadł na 9. pozycję i Kanadyjczyka z zespołu Astona Martina wyprzedził dopiero pod sam koniec sprintu. 8. miejsce i zaledwie 1 punkt – to jest katastrofalny obraz dla lidera mistrzostw świata.

Forza Ferrari. Forza Lewis Hamilton

Z drugiej strony popatrzmy, co w Chinach robi wyśmiewane w Australii Ferrari. W Melbourne wszystko poszło nie tak a rozczarowanie goniło rozczarowanie. Nagle w Szanghaju Lewis Hamilton wygrywa kwalifikacje do sprintu a później demoluje stawkę w samym sprincie. Przez pewien czas tempo za nim utrzymywał Max Verstappen. Natomiast później Red Bull znów miał problem z oponami. Holendra wyprzedził Oscar Piastri, jednak Australijczyk z McLarena absolutnie nie był w stanie zbliżyć się do Hamiltona. Brytyjczyk błyskawicznie podwoił swoją przewagę i wygrał swój pierwszy wyścig w barwach Ferrari. Wyścig sprinterski – rzecz jasna – ale jednak.

fot. Sam Bagnall / Sutton Images / Pirelli F1 Press Area

Zresztą Charles Leclerc też miał świetne tempo w końcówce wyścigu i był o włos od wyprzedzenia George’a Russella. To pokazuje, iż Ferrari ma w Chinach bardzo dobre tempo wyścigowe. Co więcej – kiedy absolutnie wszyscy mają problem z przednimi oponami, w Ferrari to dbanie o ogumienie wychodzi wyjątkowo dobrze. Mamy zatem połączenie świetnego tempa wyścigowego i dbania o opony – Ferrari zaimponowało dziś dokładnie tym, czym McLaren dominował w Australii. To jest to, o czym pisałem jeszcze przed startem sezonu. Na każdym torze układ sił w stawce może być inny. W zależności od najmniejszych detali, w każdej kolejnej lokalizacji ktoś inny może mieć przewagę.

To dopiero rozgrzewka

Oczywiście nie możemy wyciągać bardzo daleko idących wniosków na podstawie sprintu. Zespoły potraktują zebrane dziś dane jako treningową symulację tempa wyścigowego. Teraz czas na analizę – zarówno na miejscu, jak i w fabrykach, gdzie te dane będą mielone godzinami na symulatorach. Wszyscy z całą pewnością wyciągną wnioski i jutro w wyścigu głównym możemy mieć już zupełnie inny obraz. Właśnie to jest piękno F1. To jest piękno tego sezonu. Stawka jest tak wyrównana, iż o wszystkim decydują najmniejsze detale. Nie istnieje tu takie pojęcie, iż ktoś ma najlepszy bolid i będzie seryjnie wygrywał wszystkie wyścigi do końca sezonu – absolutnie nie.

fot. Zak Mauger / LAT Images / Pirelli F1 Press Area

Słowem podsumowania… Mnóstwo zależy od samych kwalifikacji. Lewis Hamilton sięgnął wczoraj po pole position do sprintu dlatego, iż obaj kierowcy McLarena popełnili błąd w decydującym momencie. Tempo wyścigowe to inna kwestia, natomiast Norris i Piastri zupełnie inaczej mogliby wyglądać będąc na podwójnym prowadzeniu. Nie twierdzę, iż nagle w F1 kwalifikacje wszędzie będą miały takie znaczenie, jak w Monako. Natomiast przykład McLarena pokazał dziś, iż choćby mając najlepszy bolid w stawce i psując kwalifikacje, nie można liczyć na cuda. Czasówka do wyścigu głównego wystartuje o godzinie 8:00. Szykujmy się na nie lada emocje. Kilku zawodników będzie pod ogromną presją.

Zdjęcie główne: Sam Bloxham / LAT Images / Pirelli F1 Press Area

Wyniki sprintu GP Chin

Klasyfikacja kierowców F1 po sprincie GP Chin

Klasyfikacja konstruktorów po sprincie GP Chin