Była 81. minuta meczu Raków Częstochowa - Jagiellonia Białystok przy stanie 1:1. Właśnie wtedy sędzia Paweł Raczkowski przerwał grę i wznowienie od bramki Kacpra Trelowskiego i pobiegł obejrzeć powtórkę. Okazało się, iż Ivi Lopez, próbując zablokować piłkę, dotknął ją ręką. Po długiej analizie Raczkowski podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Afimico Pululu i mocnym strzałem dał prowadzenie mistrzom Polski 2:1. Kibice Rakowa Częstochowa głośno wtedy krzyczeli w kierunku sędziów: Złodzieje, złodzieje, złodzieje.
REKLAMA
Zobacz wideo Burza wokół słów Ziółkowskiego po finale Pucharu Polski. Kosecki: Po co przepraszać?
Jagiellonia Białystok zagrała dla Lecha Poznań
Raków Częstochowa w ofensywie w tym meczu zaczął grać od 19 minuty. Właśnie wtedy Jean Carlos Silva świetnie zgrał piłkę do Iviego Lopeza, ten wbiegł w pole karne, strzelił z kąta, ale świetnie zablokował go Mateusz Skrzypczak i piłka wyszła na rzut rożny.
180 sekund później Sławomir Abramowicz kapitalnie obronił strzał Stratosa Swarnasa z trzech metrów. Dobitka w tej akcji Brunesa z kąta została zablokowana.
Gospodarze dopięli swego w 28. minucie. Bardzo dobrze grający w tej części Erick Otieno dośrodkował z prawej strony, Abramowicz źle wybił piłkę wprost pod nogi Lopeza, a ten strzałem głową z 13 metrów głową do pustej bramki zdobył gola.
Mistrzowie Polki gwałtownie mogli odpowiedzieć. W 34. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony z rzutu rożnego Hansena, Trelowski kapitalnie obronił strzał głową Stoijnovicia z ośmiu metrów. Pięć minut później po kolejnym dobrym dośrodkowaniu z prawej strony Otieno, Brunes fatalnie spudłował z dwóch metrów i strzelił wysoko nad poprzeczką.
W drugiej minucie doliczonego czasu gry sędzia Paweł Raczkowski dostał sygnał z VAR-u. Poszedł obejrzeć powtórkę i podyktował rzut karny dla Jagiellonii Białystok za zagranie ręką Tudora po strzale rezerwowego Hansena.
Afimico Pululu strzelił w kierunku tym, co pokazywał mu ręką bramkarz Trelowski. Bramkarz Rakowa też rzucił się w tamtą stronę, ale Pululu uderzył mocno pod poprzeczkę i wyrównał.
W 57. minucie sytuacja gospodarzy skomplikowała się, bo drugą żółtą kartkę otrzymał Tudor.
Mimo gry w "10" Raków Częstochowa cieszył się z rzutu karnego po starciu Wojtuszka z Silvą. Tylko przez chwilę, bo Raczkowski dostał sygnał z VAR-u i odwołał swoją decyzję o jedenastce.
W 68. minucie trzecią dobrą szansę w meczu zmarnował Brunes. Tym razem świetnie zabrał się z piłką przed polem karnym, ale strzelił niecelnie z dziesięciu metrów. A potem doszło do scen z końcówki pojedynku, które opisaliśmy wyżej.
Raków Częstochowa po tej porażce mocno skomplikował sobie drogę do mistrzostwa Polski. Ma dwa punkty przewagi nad Lechem Poznań, ale też jeden mecz rozegrany więcej. Poznaniacy w niedzielę (godz. 17.30) zmierzą się na wyjeździe z Legią Warszawa. W przypadku takiej samej liczby punktów na koniec sezonu mistrzem byłby Raków, bo ma lepszy bilans bezpośrednich meczów z Lechem.
W następnej kolejce Raków Częstochowa zagra na wyjeździe z Koroną Kielce (17 maja, godz. 20.15), a Jagiellonia Białystok zmierzy się we Wrocławiu ze Śląskiem Wrocław (16 maja, godz. 20.30).
Zobacz: Zasłużony klub rusza po Kiwiora. "Był obserwowany od dłuższego czasu"
W innych sobotnich meczach Radomiak pokonał Pogoń Szczecin 2:0 (1:0), a Zagłębie Lubin pokonało Widzew Łódź 2:1 (2:1).
Raków Częstochowa - Jagiellonia Białystok 1:2 (1:1)
Bramki: Lopez (28.) - Pululu dwie (45.+2 i 81. z rzutów karnych).
Raków: Trelowski - Tudor Ż CZ, Arsenić (92. Rocha), Swarnas - Otieno, Berggren, Kocherhin, Silva (73. Barath Ż) - Adriano, Brunes (73. Makuch), Lopez (87. Diaz).
Jagiellonia: Abramowicz - Wojtuszek Ż, Skrzypczak, Stoijnović, Polak - Flach (61. Kubicki), Romanczuk, Imaz Ż - Miki (78. Semedo), Pululu Ż, Pietuszewski (30. Hansen).