Wtorkowy dramat w Hallstavik wciąż odbija się szerokim echem w żużlowym świecie. Wiktor Przyjemski, 20-letni mistrz Polski juniorów i jeden z największych talentów młodego pokolenia, uległ koszmarnemu wypadkowi w meczu Rospiggarny Hallstavik z Lejonen Gislaved. W siódmym biegu zawodnik Orlen Oil Motoru Lublin z ogromnym impetem uderzył w bandę i został przetransportowany helikopterem do szpitala.
Pierwsze informacje, jakie docierały ze Szwecji, były względnie uspokajające. Menedżer Lejonen, Anders Fröjd, mówił, iż Przyjemski skarżył się głównie na kostkę i plecy, ale nie sądził, by doszło do złamań.
Niestety, najnowsze wiadomości są dużo bardziej niepokojące. Jak poinformował portal speedwayfans.se, badania wykazały złamanie lewej kostki, która wymaga operacji. To jednak niejedyny problem – u zawodnika stwierdzono także niewielką, ale groźnie brzmiącą, szczelinę w odcinku lędźwiowym kręgosłupa.
– Lewa kostka jest złamana i Wiktor musi przejść operację. Ma też niewielką pękniętą kość w dolnej części pleców. Jak długo potrwa jego przerwa, nie możemy w tym momencie powiedzieć – przekazał menedżer Lejonen, Anders Fröjd.
W środę głos zabrał również Orlen Oil Motor Lublin, informując, iż zawodnik jest już w drodze do Polski, gdzie przejdzie szczegółowe badania i konsultacje lekarskie. To właśnie od polskich lekarzy zależeć będą dalsze decyzje dotyczące jego powrotu do jazdy.
Przyjemski, który w tym sezonie błyszczał formą w barwach mistrza Polski, teraz będzie musiał skupić się na powrocie do zdrowia. Jego absencja to ogromny cios nie tylko dla lublinian, ale także dla całego polskiego żużla.