Elina Switolina i Jasmine Paolini pierwszy raz w karierze grały przeciwko sobie. Jedna i druga miały możliwości, by zaskoczyć rywalkę. Od pierwszej piłki chciały dyktować swoje warunki, co początkowo lepiej wychodziło Włoszce. Ale tego, co działo się później, czwarta rakieta świata w ogóle się nie spodziewała.
REKLAMA
Zobacz wideo Konflikt Igi świątek z Danielle Collins? Wesołowicz: To jednostronny beef
Mocny początek Paolini, a potem sensacyjne odrodzenie Switoliny
Początek meczu między Switoliną a Paolini był naprawdę wyrównany. Taki stan rzeczy utrzymywał się do końca czwartego gema. Potem zaczęła się całkowita dominacja Włoszki na korcie. Była żwawa, grała dynamicznie, ciągle posyłała niewygodne piłki na stronę Ukrainki. Switolina przegrała trzy gemy serwisowe z rzędu, była całkowicie pogubiona. Popełniła cztery podwójne błędy serwisowe i 13 niewymuszonych błędów w grze. Paolini zasłużenie wygrała seta 6:2.
Wydawało się, iż w drugiej partii włoska tenisistka pójdzie za ciosem i gwałtownie rozstrzygnie mecz na swoją korzyść. Pierwszego gema seta wygrała do zera. Ale w trzecim niespodziewanie dała się przełamać. To był punkt zwrotny tego spotkania, bo od tego momentu Switolina zaczęła przeważać. Gdyby Ukrainka doprowadziła do wyrównania, to zyskałaby sporo pewności siebie, Paoilini miałaby się czego obawiać, bo bardzo trudno się gra przeciwko stanowczej Switolinie.
Ukrainka posyłała forhend i bekhend z coraz większą siłą. Czuła, iż może podejmować ryzyko. Agresywnie szła na niemalże każdą piłkę. I to się opłacało, bo już w dziewiątym gemie miała dwie piłki setowe. Paolini zdołała się obronić, ale tak naprawdę odwlekała to, co było nieuniknione. Switolina zamknęła seta w dziesiątym gemie, potrzebowała w sumie czterech piłek setowych, by wyrównać.
Zobacz też: Oto co Świątek napisała na kamerze po meczu. Wprawiła w kłopoty organizatorów
Ukraińska tenisistka była w gazie, co potwierdziła w decydującym secie. Bardzo dobrze wyglądała w polu serwisowym. W całym meczu posłała siedem asów, z czego trzy w decydującej partii. Paolini wyglądała, jakby całkowicie się pogubiła. Została zepchnięta do defensywy, w której w ogóle sobie nie poradziła. W pierwszych dwóch gemach nie zdobyła ani jednego punktu.
Switolina atakowała, atakowała i atakowała, jak w transie. Nikt i nic nie mogło jej zatrzymać, aż wygrała seta 6:0. Potrzebowała do tego zaledwie 25 minut. Cały mecz padł łupem Ukrainki 2:1 i to ona awansowała do czwartej rundy Australian Open.
- Zostałam zainspirowana przez męża - mówiła Switolina po meczu. Jej partner, Gael Monfils, awansował wcześniej do czwartej rundy, pokonując Taylora Fritza. Francuz oglądał mecz Ukrainki z trybun.
W czwartej rundzie AO Elina Switolina zmierzy się z Rosjanką Weroniką Kudiermietową.