
Dwukrotny pretendent do tytułu mistrzowskiego UFC – Brian Ortega ze szczegółami opowiedział o okrutnym zbijaniu wagi, jakie miało miejsce przed jego ostatnią walką na gali UFC w Szanghaju.
Ostatni występ Briana Ortegi w oktagonie zakończył się porażką, a według niego samego sytuacja mogła skończyć się znacznie gorzej.
W co-main evencie gali UFC Shanghai Ortega przegrał na punkty z Aljamainem Sterlingiem, notując czwartą porażkę w ostatnich pięciu walkach. Był to finał trudnego tygodnia, w którym problemy ze zbijaniem wagi zmusiły go do zmiany kategorii z piórkowej na lekką. Jak przyznał zawodnik, podczas próby zejścia do limitu 145 funtów stracił przytomność.
- ZOBACZ TAKŻE: Michał Kita wraca! Polak w walce wieczoru FNC 25
W opublikowanym w sieci nagraniu, Brian Ortega szczegółowo opisał całą sytuację związaną ze zbijaniem wagi.
„Byłem nieprzytomny przez pół godziny” – Brian Ortega ze szczegółami o okrutnym zbijaniu wagi
Mówił, iż w czwartek w tygodniu walki rozpoczął pierwsze zbijanie, później przez całą noc aż do rana próbował dalej redukować wagę, ale organizm przestał oddawać wodę. Ostatecznie, po kolejnej próbie z odzieżą termiczną i jazdą na rowerku, zasłabł i pozostawał nieprzytomny przez około pół godziny. W tym czasie próbowano go schłodzić lodem, a następnie trafił do szpitala, gdzie odzyskał świadomość.
Mimo tego incydentu Ortega i jego zespół nie odpuścili walki. Na ważeniu wyglądał jednak na osłabionego i „jakby nieobecnego”. Sam przyznał, iż był świadomy ryzyka, ale nie chciał zawieść ani rodziny, ani kibiców. Powiedział też, iż Sterling, jego rywal, podszedł do niego z szacunkiem, wiedząc, co się wydarzyło.
Po zmianie limitu na 155 funtów udało mu się wnieść wagę, a resztę czasu poświęcił na jedzenie i nawodnienie. przez cały czas jednak czuł się bardzo źle, ledwo chodził i miał wrażenie, iż zaraz zemdleje. Ostatecznie zdecydował się wyjść do oktagonu, tłumacząc, iż zrobił to dla bliskich i fanów.
Ortega stwierdził, iż podróż i zmiana strefy czasowej mogły wpłynąć na reakcję jego organizmu. Wziął jednak pełną odpowiedzialność za zdarzenie, traktując je jako lekcję na przyszłość. Podkreślił także klasę Sterlinga, który zrealizował taktykę perfekcyjnie i nie dał mu wielu szans na zwycięstwo.