James Capes to jeden z przykładów, iż rola wolontariusza może pomóc w rozwoju. Od blisko dziesięciu lat pomaga przy ukochanej dyscyplinie, ale zarazem dba o poziom zawodów na brytyjskich torach. Jego słynne różowe rękawiczki przykuwały uwagę wielu osób podczas transmisji z King’s Lynn, a on sam uwielbia pracować pod taśmą startową. Pomaga również przy powrocie żużla na East of England, a do tego żużlowcy mogli liczyć na pomocną rękę. Zapraszamy na wywiad z kierownikiem startu.
Hubert Furmaniak (speedwaynews.pl): Skąd wzięła się u ciebie pasja do żużla?
James Capes (kierownik startu w King’s Lynn oraz Peterborough, były mechanik): Mój dziadek poszedł na pierwszy mecz w Peterborough w 1970 roku. Później zabrał moją mamę, a potem pojawiłem się ja. Kiedy tylko mogli, od razu zabrali mnie na żużel.
Niewielu kibiców decyduje się na pomoc w klubie. Kiedy postanowiłeś, iż chcesz się zaangażować w Peterborough?
Jeżeli dobrze pamiętam to z dziesięć lat temu. Klub dał ogłoszenie, iż szuka wolontariuszy do ściągnięcia dmuchanej bandy. Potem dołączyłem do toromistrzów, pomagając przy układaniu toru podczas meczów.
I potem zostałeś kierownikiem startu? Jak wygląda proces zostania kierownikiem w Wielkiej Brytanii?
Zacząłem z osiem lat temu, kiedy jeden z promotorów zapytał się, czy pomogę. Był to jeden z meczów i powiedziałem, iż chętnie. W tym momencie nie wyobrażałem sobie innej odpowiedzi. Nie mamy jakiś egzaminów, aby zostać kierownikiem. Sprawdzają nas, czy jesteśmy odpowiednią osobą do tej funkcji i co roku musisz się uczyć nowych zasad. Tyle.
James Capes podczas meczu Peterborough Panthers na Showground (fot. Chloe May) Znam cię prywatnie i wiem, iż pomagasz niektórym zawodnikom. Jak do tego dochodzi?
Po prostu znalazłem jednego przyjaciela i od tego się zaczyna. Zawsze miałem dobry kontakt z Ulrichiem Østergaardem, a choćby kilka razy byłem jego mechanikiem.
W Polsce nie mieliśmy okazji, aby bliżej poznać Ulrichia. Rzeczywiście jest tak pogodnym zawodnikiem, jak możemy przeczytać w wypowiedziach kibiców?
Ulrich był najpewniej najmilszą osobą w całym żużlu. Nigdy nie odmawiał fanom i każdemu poświęcał czas, o ile oczywiście mógł. Było mi naprawdę przykro, kiedy podjął decyzje o zakończeniu kariery, ale przez cały czas mamy dobry kontakt.
Muszę zapytać o Bena Basso. To prawda, iż ty i Ulrich pomagaliście mu podczas debiutanckiego sezonu w Peterborough?
Pomagałem na tyle, ile mogłem. Ulrich był trochę jak jego mentor i pomógł mu zaaklimatyzować się. Uważam, iż to miłe, ponieważ większość zawodników przybywających do Wielkiej Brytanii, potrzebuje właśnie takiego mentora, który mu pomoże na samym początku.
James Capes (po prawej) gratulujący występu Benjaminowi BassoTak szczerze. Wolisz pracę jako mechanik czy kierownik startu?
To naprawdę podchwytliwe pytanie *śmiech*. Jako kierownik startu skupiasz na sobie większą uwagę i musisz mieć pewność, iż wszystko jest w jak największym porządku. Mechanik natomiast musi mieć pewność, iż motor jest gotowy i ma niewielkie pole do poprawek, czasem kilka biegów. Personalnie wolę rolę kierownika.
Po zamknięciu się Peterborough Panthers, przeniosłeś się do King’s Lynn. Jak do tego doszło? Widzisz jakieś różnice?
Utrata Peterborough to był dla mnie ogromny cios, ponieważ poświęciłem temu klubowi wiele swojego życia. Jednak już wtedy często pomagałem w King’s Lynn jako kierownik startu. Dlatego też Graham Watkinson i Paul Freeston byli dla mnie mili oraz przyjęli mnie z otwartymi rękoma. W 2024 roku przyszedłem na spotkanie wolontariuszy i przyznano mi rolę kierownika startu. Szczerze to naprawdę nie odczułem zmiany ośrodka. przez cały czas robię to co lubię, co wręcz płynie w moich żyłach.
James Capes (z przodu) podczas przygotowania do zawodów w King’s Lynn. W tle Graham Watkinson i Paul FreestonDobrze wiem, iż pomagasz jak możesz przy powrocie Panthers. Myślisz, iż jesteście w stanie wrócić na tor?
Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby Peterborough Panthers znowu pojechali na Showground. Myślę, iż wrócimy w przyszłości, ale do tego jeszcze długa droga. Wiem natomiast, iż cała społeczność Peterborough, a choćby w kraju, będzie nas wspierać, aby znowu oglądać czerwono-czarnych na ligowych torach.
Na sam koniec zapytam o rolę kierownika. Jakie są plusy i minusy? Czy poleciłbyś kibicom zaangażować się w życie ośrodka?
Kiedy zacząłem pracę jako kierownik startu byłem strasznie poddenerwowany. Było to dla mnie coś nowego, a choćby do dzisiaj bywam nerwowy przed meczami. Kiedy jednak wszystko się zaczyna, jakoś daje radę i zachowuje zimną krew do końca. Myślę, iż dla fanów to naprawdę może być świetna okazja. Kluby nie przetrwają bez wolontariuszy, niezależnie jak bardzo by chciały. Na pewno plusem bycia kierownikiem startu jest możliwość zbudowania więzi z innymi kolegami i zawodnikami. Czujesz, iż odgrywasz istotną rolę w przebiegu spotkania. Minusów jest kilka, to na pewno. Kiedy zawodnicy są pod taśmą, a ona się zrywa, musisz jak najszybciej ją wymienić i przetestować. Niektórzy zawodnicy potrafią uprzykrzać ci życie, nie stojąc odpowiednio blisko od taśmy. Dużo czasu spędzasz również na tym, aby wszystko ustawić, a potem złożyć. Pomijając te aspekty, jest to naprawdę świetne przeżycie.






![Wyścig o GP Meksyku Formuły 1 [Relacja live]](https://powrotroberta.pl/wp-content/uploads/2025/10/M545459-e1761499278708.jpg)








