Reprezentacja Polski walczy o awans na mistrzostwa świata 2026. Ostatnie mecze pod wodzą Jana Urbana dają nadzieję, iż uda się zrealizować cel. jeżeli tak się stanie, to nasza kadra zagra na trzecim mundialu z rzędu, choć na samej imprezie w gronie faworytów raczej nie będzie. Może jednak zaskoczyć. Tak, jak zrobiła to w 1974 roku, kiedy wywalczyła trzecie miejsce. Wówczas na mistrzostwa Biało-Czerwoni awansowali po pamiętnym remisie 1:1 na Wembley rok wcześniej. Kilka dni temu minęła 52. rocznica tego starcia i wspomnieniami do niej dziennikarze wrócili w trakcie programu na Kanale Sportowym.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki wspomina grę w reprezentacji U21: Nie minęło pięć minut i stało się najgorsze
Mateusz Borek nie ma wątpliwości. To najbardziej utalentowany polski piłkarz w historii
- To jest niesamowita historia polskiej piłki - rzucił wprost Mateusz Borek. Jednak panowie w studio mówili nie tylko o meczu na Wembley, ale i o tym na Stadionie Śląskim w Chorzowie, który rozegrano w czerwcu 1973. Wówczas Polacy niespodziewanie wygrali 2:0 z Anglią, a jednym z bohaterów był Włodzimierz Lubański, zdobywca bramki. Niestety to spotkanie było dla niego słodko-gorzkie. Wtedy też legendarny piłkarz nabawił się kontuzji, która wpłynęła na dalszą karierę. Borek postawił mocną tezę ws. Lubańskiego.
- Taka jest prawda i trzeba sobie powiedzieć szczerze, iż Włodek Lubański... dla mnie, on nie miał nieba, nie miał limitu - podkreślał dziennikarz, zachwycając się Polakiem. - Myślę, iż to był, mimo wszystko, najbardziej utalentowany polski piłkarz w historii. Tego się nigdy nie dowiemy, dokąd by doszedł, ale miał wszystko - twierdził wprost.
Z jego zdaniem zgodził się też Maciej Turski obecny w studiu. - Tak, to każdy mówi, iż kontuzja zatrzymała karierę Włodka Lubańskiego. Pewnie jakby żył w dzisiejszych czasach i te możliwości medyczne były na zupełnie innym poziomie, to ta rekonwalescencja wyglądałaby inaczej. Ale wtedy takie urazy stopowały i wykluczały na dłuższy czas - dodawał.
Kontuzja rozpoczęła proces końca kariery Lubańskiego
A jak doszło do kontuzji Lubańskiego? To dokładnie opisywał Dawid Szymczak ze Sport.pl. "Lubański ścigał się do piłki z Royem McFarlandem. Był szybszy, dotknął piłkę tuż przed Anglikiem, a ten wykonał wślizg. Niespecjalnie groźny - ani w nogi, ani w piłkę. Delikatnie tylko Lubańskiego trącił, ale iż ten był rozpędzony, to stracił równowagę. W dodatku trawa w tym miejscu boiska była nieco nierówna, a Lubański nie był przygotowany idealnie - jego mięśnie były osłabione po kilku dniach bez treningu. Odtąd wszystko działo się jak w zwolnionym tempie: Lubański zrobił jeszcze jeden krok, noga nieco mu się wykrzywiła, ugięła pod ciężarem ciała. Usłyszał trzask, poczuł niesamowity ból. I już wtedy wiedział, iż stało się coś strasznego" - pisał dziennikarz.
Zobacz też: Anglicy wybrali "najlepszych ultrasów". Polacy na czele. "Najbardziej radykalni".
"Sto tysięcy kibiców na żywo widziało, jak załamuje się kariera ich idola. Przez kępę trawy na Stadionie Śląskim, przez angielskiego obrońcę, przez słabego chirurga i własną ambicję Włodzimierz Lubański, mimo iż wybitny, nie do końca jest spełniony. - Karierę dzielę na dwie części: przed i po kontuzji - mówi. Gdyby nie ten uraz, pewnie 40 lat temu nie rozegrałby ostatniego meczu w reprezentacji i osiągnąłby jeszcze więcej" - puentował nasz kolega redakcyjny.