Przed sezonem stało się jasne, iż w Gdańsku ponownie ujrzymy „duńską mafię”. Trzeba też jednak przyznać, iż ekipa znad morza trochę ryzykowała kontraktując 24 letniego Duńczyka. Jego forma w rozgrywkach Metalkas 2. Ekstraligi w okresie 2024 nie była bowiem przekonująca, osiągnął łącznie 1.338. Co prawda część sezonu stracił przez kontuzję która, jak sam przyznaje, mocno utrudniła mu jazdę.
Nie zmienia to jednak faktu, iż Wybrzeże poszło „va banque” i uwierzyło sympatycznemu reprezentantowi „Kraju Hamleta”. Miał być elementem zwycięskiego składu, który bez problemu zamelduje się ponownie na zapleczu PGE Ekstraligi. Wszystko szło pod tym względem dobrze aż do finału rozgrywek. Tam musieli uznać wyższość rywali z Piły, którzy sensacyjnie pokonali ich stając się tym samym beniaminkiem Metalkas 2. Ekstraligi.
Rozgrywki 2025, choć drużynowo okazały się klęską, dla samego Basso były bardzo udane. Co prawda również w tym sezonie nie ustrzegł się kontuzji, to jego postawa prezentowała się już zdecydowanie lepiej. Choć startował z urazem kolana i więzadeł krzyżowych osiągnął kapitalną średnią 2.338. To dało mu ostatecznie drugą pozycję w tabeli najskuteczniejszych zawodników. Wykonał swoje zadanie i pokazał, iż poprzedni rok był wypadkiem przy pracy.
Musi zostać?
Nie był on jednak dla niego łatwy. Po ostatnim spotkaniu w Gdańsku przyznał, iż nad morzem kończy sezon – „moje ciało jest wykończone” – przekazał w wywiadzie. Woli walki, determinacji i równej jazdy nie można mu odmówić, z pewnością otrzyma oferty z Metalkas 2. Ekstraligi. Może więc pójść śladem Nielsa-Kristiana Iversena, który dołączył do Hunters PSŻ Poznań. Gdańszczanie muszą zrobić wszystko, aby przekonać go do pozostania w klubie.
Strata dwóch najlepszych zawodników ligi byłaby gigantycznym powodem do zmartwień. Zastąpienie jednego z nich będzie trudne, a co dopiero dwóch. To Basso powinien więc być priorytetem zarządu, od niego należałoby rozpocząć budowę drużyny. Pokazał bowiem, iż bez problemu jest w stanie powtórzyć wynik z sezonu 2025 i brać na siebie ciężar zdobywania punktów. Dodatkowo dla samego Duńczyka to logistyczne fantastyczne miejsce.
Nie musi dokładać setek kilometrów, aby dotrzeć na ligowe spotkania. I tak jego terminarz był mocno napięty (w U-24 Ekstralidze startował dla Motoru Lublin). Dla obu stron dalsza kooperacja byłaby więc zdecydowanie opłacalna. Pytaniem pozostaje jak sam Duńczyk zapatruje się na pozostanie nad morzem.
