Choć Franco Colapinto testuje bolid Formuły 1 to wygląda na to, iż nieprędko doczeka się powrotu do Formuły 1.
Od początku roku 2025 Jack Doohan musi martwić się o to, czy dokończy sezon jako kierowca podstawowy ekipy. Wszystko za sprawą ściągnięcia przez Alpine Franco Colapinto, który z bardzo dobrej strony pokazał się w ubiegłym roku.
Pierwsze rundy w wykonaniu Australijczyka nie były obiecujące, a mnóstwo spekulacji wzbudził jego błąd na Suzuce, gdy nie zamknął systemu DRS i mocno rozbił swoje auto w treningu.
GP Bahrajnu było jednak lepsze dla Doohana. W szybszym bolidzie Alpine przebił się do Q2 i startował z 11. pola. Do awansu do Q3 brakło mu zaledwie 0,017 sekundy. W wyścigu było nieco gorzej. Dojechał na 13. miejscu, po karze za limity toru spadł na 15, a ostatecznie był 14. po dyskwalifikacji Nico Hulkenberga.
“Wykonał dobrą robotę w ten weekend. Wiem, iż FP1 w Japonii wiele go kosztowało, ale w ten weekend, zwłaszcza w Q1 i Q2 w kwalifikacjach był mocny. W wyścigu również, podczas pierwszych dwóch stintów, wykonał dobrą robotę. Było zdradliwie, samochód bezpieczeństwa zbił stawkę i było mu trudno rywalizować z rywalami jakich miał. Myślę jednak, iż miał dobry weekend” – mówi Oliver Oakes, szef Alpine.
Jak informuje magazyn The Race, Oakes ma być zwolennikiem pozostawienia Doohana minimum do przerwy letniej w Formule 1 i tak się prawdopodobnie stanie.
Za Colapinto ma opowiadać się Flavio Briatore. Argentyńczyk testował niedawno bolid Alpine z 2023 na torze Monza w ramach utrzymywania formy. Nie obyło się bez wpadki bowiem w jednym z zakrętów wypadł on z toru.
Na podstawie: the-race.com
fot. Alpine