Sezon 2025 w PGE Ekstralidze już za Stelmet Falubazem Zielona Góra. Drużyna zakończyła rozgrywki na piątym miejscu, wygrywając w fazie play-down dwumecz z INNPRO ROW-em Rybnik. Zielonogórzanie mogą więc myśleć o przyszłym roku i walce o medale, ale euforia kibiców gwałtownie przyćmiła poważna afera. Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze postawiła zarzuty dyrektorowi klubu, Kamilowi Kawickiemu, a także mechanikom i torowym związanym z Falubazem.
Jak ustalił portal poscigi.pl, sprawa dotyczy tzw. „lewych etatów” w Zakładzie Gospodarki Komunalnej. Według śledczych, od lutego 2023 roku do sierpnia 2024 roku czterech pracowników – dwóch mechaników i dwóch torowych – miało fikcyjnie figurować na listach płac ZGK. W rzeczywistości pracowali wyłącznie na stadionie przy W69, a nie w miejskiej spółce.
Z kasy Zakładu Gospodarki Komunalnej wypłacono im wynagrodzenia w łącznej wysokości ponad 302 tysięcy złotych. To właśnie ta suma – zdaniem prokuratury – stanowi znaczną szkodę majątkową spółki.
– Sprawa mnie kompletnie nie dotyczy i absolutnie temu zaprzeczam. Jestem zaskoczony zarzutem, nie mam i nie miałem nic wspólnego z ZGK. Poprosiłem o wgląd w dokumenty sprawy i będę to wyjaśniał. Jestem przekonany, iż prawda się obroni. Wierzę w niezawisłość polskich sądów – powiedział dla portalu poscigi.pl dyrektor stowarzyszenia ZKŻ Zielona Góra, Kamil Kawicki, który zgadza się na podanie nazwiska.
Według informacji śledczych, cała sprawa wyszła na jaw po tym, jak zawiadomienie złożył nowy prezes ZGK. Gdy afera ujrzała światło dzienne, mechanicy i torowi sami złożyli wypowiedzenia w spółce.
Cała sytuacja budzi ogromne emocje w Zielonej Górze, bo dzieje się tuż po zakończeniu sezonu ligowego. Kibice, zamiast dyskutować o transferach i planach walki o medale w 2026 roku, muszą śledzić rozwój głośnej sprawy. Falubaz – klub z ogromną tradycją i rzeszą oddanych fanów – znalazł się w centrum medialnej burzy, która może mieć wpływ na jego wizerunek.