Na tegorocznych mistrzostwach świata w snookerze wyróżniał się szczególnie jeden zawodnik. 28-letni Chińczyk Zhao Xintong przykuwał uwagę środowiska już lata temu, ale jego rozwój zatrzymało zawieszenie za ustawianie meczów. Wrócił w tym sezonie, po 20 miesiącach zawieszenia. Dopiero teraz jego forma dosłownie eksplodowała. Dostał się do turnieju głównego z kwalifikacji, po drodze do finału całkowicie zdominował jednego z największych snookerzystów w historii, samego Ronniego O'Sullivana.
REKLAMA
Zobacz wideo Ziółkowski przeprasza kibiców Pogoni Szczecin! "Czasem się nie kontrolujesz"
Sensacyjny mistrz świata w snookerze
W wielkim finale Zhao Xintong zmierzył się z Markiem Williamsem, trzykrotnym mistrzem świata, aktualnym numer sześć światowego rankingu. Walijczyk był swego czasu liderem notowania. Jest jednym z trzech graczy, którzy zgarnęli snookerową Potrójną Koronę, czyli wygrał w jednym sezonie UK Championship, Masters i mistrzostwa świata (2002/2003).
Od samego początku Williams rozczarowywał przy stole, popełniał proste błędy. Często biała bila po jego zagraniu nie dotykała żadnej innej, miał problem z wykorzystaniem dogodnych sytuacji na wbicie czerwonych bil. Dawał się wciągnąć w grę Zhao, który wykorzystywał pozostałe kolorowe bile i zasłaniał nimi białą, utrudniając Walijczykowi zagranie. Williams długo nie mógł znaleźć na to rozwiązania.
Pierwsze trzy frame'y padły gładko łupem Chińczyka. W czwartym Williams odblokował się, ale nie poszedł za ciosem. Zhao grał mądrze, sprytnie, precyzyjnie. Dalej wymuszał błędy na doświadczonym rywalu lub nie dopuszczał go do stołu. Raz zamknął podejście z brejkiem 104. Kończył pierwszą sesję przy prowadzeniu 7:1.
W drugiej sesji, która odbyła się w niedzielny wieczór, wydawało się, iż Williams zaczął wchodzić na adekwatne tory. Zaczął od brejka 86, potem gwałtownie wygrał kolejną partię. Zmniejszył straty, było 7:3 dla Zhao. Ale Chińczyk zdołał odpowiedzieć dwoma brejkami 71 i 56. To wystarczyło, by uspokoić sytuację. Później mieliśmy wymianę ciosów, brejk za brejka, frejm z frejma. Zhao kończył drugą sesję przy prowadzeniu 11:6.
Chiński snookerzysta mógł wygrać finał już w poniedziałek po południu, przy okazji trzeciej sesji. Wystarczyło wygrać siedem frejmów. Imponował przy stole, z łatwością zdobywał kolejne punkty, choć nie miał podejścia do brejka na 100 punktów. Williams nie poprawił swojej formy względem niedzieli, dalej grał słabo i nie mógł znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego rywala. Mógł tylko wykorzystywać jego pojedyncze wpadki, ale to wystarczyło, by nie pozwolić zamknąć finału po trzech sesjach.
Tę część Zhao wygrał 6:2, prowadził 17:8. To oznaczało, iż potrzebował tylko jednego frejma do sensacyjnego tytułu mistrzowskiego. Williams nie dowierzał, iż może przegrać finał w takim stylu. Mógł wyłącznie liczyć na cud, na nagłe załamanie gry Chińczyka, dekoncentrację, ale nic nie mogło go wybić z rytmu.
Po trzeciej sesji Williams stwierdził w mediach społecznościowych, iż nie był w stanie przeciwstawić się trudnym warunkom, jakie postawił Zhao. W jego opinii Chińczyk znakomicie uderza bile i jest prawdopodobnie najlepszym graczem, jakiego widział w akcji. Był pod ogromnym wrażeniem jego gry.
W poniedziałek wieczorem wszystko miało się gwałtownie wyjaśnić. Ale nieoczekiwanie Zhao Xintong nie miał okazji na prędkie zamknięcie spotkania. W 26. frejmie zaciął się na 30 punktach. Od tego czasu tylko kilka razy podniósł się z fotela i zdołał ugrać zaledwie siedem punktów w trzech kolejnych frejmach. Za to Williams wreszcie zaczął grać na mistrzowskim poziomie. Wygrał cztery frejmy i zmniejszył straty, przegrywał już tylko 12:17.
najważniejszy był 30. frejm. Zhao zaczął od wbicia 23 punktów, ale nie potem trafił czerwonej bili. Williams skończył podejście z ośmioma punktami. Nie zdołał posłać czerwonej bili do lewej dolnej kieszeni z użyciem podpórki. Załamany wiedział, iż może nie dostać kolejnej okazji. I faktycznie nie dostał. Zhao zamknął frejma z wynikiem 110 punktów.
Zhao Xintong niespodziewanie został mistrzem świata, pokonując wielkiego Marka Williamsa 18:12. To pierwszy mistrz nie tyle z Chin, ile z Azji w ogóle. W 2016 r. w finale grał jego rodak, Ding Junhui, ale przegrał z Markiem Selbym 14:18.
Zobacz też: Nie do wiary! Ronaldo przyłapany w "szokującym stanie". Wyciekło nagranie
To zdecydowanie największy sukces Zhao w karierze. Dotychczas mógł się chwalić przede wszystkim triumfem w UK Championship w 2021 r. Do głównej drabinki MŚ dostał się wcześniej tylko dwa razy. W 2019 r. odpadł w pierwszej rundzie, a w 2022 r. w drugiej rundzie.
To było też trzecie z rzędu zwycięstwo Zhao z Williamsem. Poprzednio wygrywał w German Masters w 2022 r. i China Championship w 2018 r. Wcześniejsze cztery pojedynki padły łupem Walijczyka.