Magda Linette nie odniosła wielkich sukcesów na kortach ziemnych. Najdalej dotarła do ćwierćfinału - w Strasbourgu. Na zakończenie przygody zagrała w Roland Garros, ale odpadła już w pierwszej rundzie, ulegając Clarze Tauson. We wtorek 10 czerwca zmieniła nawierzchnię i przeniosła się na... trawę. Rozpoczęła rywalizację w WTA 's-Hertogenbosch, który jest jednym ze sprawdzianów przed wielkoszlemowym Wimbledonem. W 1/16 finału czekała na nią Bernarda Pera.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki o kryzysie psychicznym Igi Świątek: Ta sytuacja weszła jej mocno do głowy
Koszmarny pierwszy set Magdy Linette
Ranking WTA wskazywał, iż faworytką jest Polka. Zajmuje 31. miejsce, a Amerykanka jest o 48 pozycji niżej notowana. Bilans bezpośrednich meczów przemawiał jednak na korzyść Pery. Panie grały ze sobą tylko raz - w 2018 roku w Cincinnati - i wówczas górą była obywatelka USA. Zapowiadało się więc na wyrównane starcie.
Już w pierwszym gemie Linette miała ogromne problemy z utrzymaniem serwisu, ale finalnie podołała wyzwaniu. Obroniła aż trzy break pointy, ale przy kolejnym własnym gemie nie dała rady. Zdecydowanie lepiej w tym aspekcie wypadała Pera. I po chwili prowadziła już 3:1. Nie trzeba było długo czekać i Polka znów wpadła w tarapaty. Tym razem w siódmej odsłonie seta. I ponownie utrzymać serwisu nie była w stanie.
Popełniała proste błędy, była niedokładna i dość nerwowa. Nie sprzyjały też delikatne opady deszczu, choć to wytłumaczeniem być nie może. W takich samych warunkach grała przecież Pera. Amerykanka wygrywała więc już 5:2, by po chwili własnym podaniem przypieczętować zwycięstwo w tym secie, choć musiała bronić break pointa - 6:2.
Zobacz też: Roddick uderzył w Sabalenkę. Powiedziała o jedno słowo za dużo.
Do głosu doszła pogoda
Linette nie miała zbyt wiele czasu, by zresetować głowę i poprawić grę. Początek pierwszego gema pokazał jednak, iż być może jej się to udało. Przy własnym serwisie wygrywała już 40:0. Tyle tylko, iż koncentracji nie utrzymała. Efekt? Pięć wygranych akcji z rzędu przez Perę i przełamanie. Mimo wszystko Polka się nie poddała. W gemie numer cztery miała aż dwa break pointy, by wyrównać stan tego seta, ale wówczas... zaczęło mocniej padać i gra została przerwana. Panie udały się choćby do szatni i wróciły dopiero po... półtorej godziny. Tyle tylko, iż nie rozegrały choćby jednej akcji i ponownie były zmuszone opuścić plac gry.
Ostatecznie ten mecz w końcu udało się wznowić. Ostatecznie Magda Linette dała radę doprowadzić do wyrównania 2:2. Potrzebowała do tego kilku break pointów. Niestety chwilę później Polka przegrała swoje podanie i Amerykanka po chwili znów była na dwugemowym prowadzeniu (2:4). W końcówce Poznanianka próbowała jeszcze powalczyć. Biało-Czerwona choćby przełamała ją, doprowadzając do wyrównania 5:5. Niestety w decydującym momencie 31. rakiecie świata zabrakło zimnej krwi, popełniła kilka błędów przy swoim podaniu i po raz kolejny została przełamana.
Nasza rodaczka miała szansę odwrócić losy tego meczu i... ostatecznie jej się to udało, odłamując rywalkę w decydującym momencie i doprowadzając do tie-breaka. W nim lepsza była Linette, która wygrała 12:10 i doprowadziła tym samym do wyrównania stanu meczu.
To zwycięstwo podbudowało Magdę Linette, która przełamała Bernardę Perę już w pierwszym gemie. Chwilę później wyszła na prowadzenie 2:0. Polka w końcówce zaczęła grać coraz lepiej, co było widać m.in. na serwisie. Niestety, kiedy Polka serwowała na zwycięstwo w tym meczu Amerykanka się przebudziła i doprowadziła do remisu 5:5.
Ostatecznie górą w tym zaciętym starciu była Bernarda Pera, która triumfowała 7:5, a w całym meczu 2:1 i to ona zmierzy się z Elisabettą Cocciaretto w 1/8 finału. Ten mecz rozpoczął się o godz. 11:15, a zakończył chwilę po godz. 17:00. Samo starcie trwało 2 godziny i 26 minut, a pozostały czas tenisistki spędziły w oczekiwaniu na zmianę warunków pogodowych.
Magda Linette - Bernarda Pera 2:6, 7:6 (10), 5:7