Paw, o odejściu z żużla wspominałeś już na początku sezonu w jednej z prywatnych rozmów. Teraz możemy napisać o tym publicznie…
Tak. Uważam, iż nadszedł stosowny czas, abyśmy wraz z moimi firmami zakończyli sponsoring żużla, jako sponsor – nazwijmy to – generalny. Zrobiliśmy wiele dla wielu, więcej niż wielu zrobi kiedykolwiek. Uważam, iż to sprawiedliwe, iż teraz odchodzimy z tego sportu. Mieliśmy w nim wiele dobrych i złych momentów, tak jak to już w życiu bywa.
Często decyzje podejmowane są impulsywnie. Ta jest nieodwracalna.
Od 1 stycznia 2026 roku odchodzimy z żużla w 85 procentach i tak, jest to decyzja dla mnie nieodwracalna. Nigdy nie mówi się w życiu „nigdy” i to czy kiedyś byłaby szansa na powrót zależy od tego jak i czy ten sport będzie się rozwijał. Utrzymamy w przyszłym roku znikomy procent umów, które mieliśmy zawartych do tej pory. Na pewno będziemy widoczni w Grindsted czy w paru innych miejscach, ale to już będzie mniejszy wymiar, znacznie mniejszy.
Możesz zdradzić ile środków finansowych, oczywiście plus minus, Twoje firmy przeznaczyły na żużel?
Nie jestem w stanie na to pytanie udzielić gwałtownie konkretnej odpowiedzi, ale na pewno są to sumy liczone w milionach polskich złotych na przestrzeni lat.
Nie będę pytał o zwiększenie rozpoznawalności marki firm poprzez lata wspierania żużla, ale zapytam wprost o to czy wspomagając żużel, dzięki niemu udało Ci się pozyskać kontakty handlowe, które przyniosły realnie coś Twoim firmom?
Nie, choćby sponsorując ten sport ostatnich latach milionami, nie mogę powiedzieć, iż zyskaliśmy biznesowo bezpośrednio dzięki byciu sponsorem w ramach tego sportu. Czy zyskaliśmy większe uznanie i rozpoznawalność? Myślę, iż tak, ale bezpośredniego biznesu nie pozyskaliśmy, mimo iż bardzo się o to, uwierz, staraliśmy. To jest adekwatnie jeden z głównych problemów w tym sporcie – firmy nie chcą się wzajemnie wspierać, budując w ten sposób silniejszą platformę dla sportu i swoich własnych biznesów. To wedle mnie jest kolosalny problem.
Przez ostatnie sezony sponsorowałeś wielu zawodników. Nie będziemy ich tutaj wszystkich wymieniali. Których z nich możesz wyróżnić jako dobre człowieka i partnera biznesowego?
Wszyscy zawodnicy, z którymi pracowałem czy jeszcze pracuje, są i byli dobrymi osobowościami i ambitnymi ludźmi, niektórzy odnosili większe na torze sukcesy niż inni, ale każdy był na swój sposób dobrym człowiekiem. Nicki Pedersen był zdecydowanie najbardziej profesjonalny pod każdym względem i to on zawsze poświęcał najwięcej uwagi swoim sponsorom i aspektom biznesowym. Do innych gwiazd należą Andzejs Lebedev, Martin Vaculik, Rasmus Jensen, Paco Castagna i Luke Becker. Wszyscy zawodnicy byli generalnie dobrymi ludźmi. Takie mam osobiste odczucie.

Przejdźmy zatem do pytań mniej wygodnych. Czy są zawodnicy, którzy Cię rozczarowali podczas współpracy?
Na to pytanie odpowiem Ci następująco. Są zawodnicy, którzy nie do końca mają pojęcie o tym, co i jak robić, aby dotrzeć na szczyt i co ich ku temu może doprowadzić. Oni są bardziej pasjonatami żużla i nie zdają sobie sprawy, iż bez mocnego, biznesowego, profesjonalnego prowadzenia wszystkiego od A do Z do szczytu, o którym pewnie marzą, choćby się nie zbliżą.
Czy nie odniosłeś wrażenia, iż zawodnicy szanują swoich sponsorów tylko wtedy, gdy Ci są im potrzebni, aby wywiązać się z kontraktów?
W żużlu jesteś mile widziany tylko wtedy, gdy płacisz. Wedle mojej oceny prawdopodobnie dotyczy to praktycznie wszystkich obecnych poziomów żużla. Z drugiej strony pewnie tak jest w tej chwili nie tylko w żużlu, ale i w innych sportach również.
Znam zawodnika, który startując w zawodach Grand Prix, dzwonił do swoich sponsorów po więcej pieniędzy, twierdząc, że… nie ma z czego żyć. Nie sądzisz, iż wielu z nich niekiedy przekracza granice dobrego smaku?
Powtórzę Ci raz jeszcze. Jesteś przyjacielem, dopóki płacisz, podejrzewam, iż sporo sponsorów to podświadomie czuje. Czy to źle? Nie wiem. Ja w każdym razie na takich zasadach nie współpracuję.
Paw, kolejne „niewygodne” pytanie. Co przez lata najbardziej Cię „rozczarowało” w żużlu?
Nie ma niewygodnych pytań. Uwierz, iż sytuacja, w której dajesz pewnemu mężczyźnie określoną sumę, podkreślam, przez siebie zarobionych ciężko pieniędzy, a on Cię wprost bez mrugnięcia okiem kłamie, bywa bolesna. choćby bardzo.
Jak porównałbyś profesjonalizm żużlowców z profesjonalizmem zawodników choćby innych dyscyplin w Danii?
Z tego co wiem, w sporcie, a także wśród żużlowców w Danii i innych krajach, panuje duże zaangażowanie i dyscyplina. jeżeli nie jesteś oddany żużlowi, to tak naprawdę jesteś nikim. To samo dotyczy wszystkich dyscyplin sportowych i biznesu. Dlatego wedle mojej oceny biznes i sport są pod wieloma względami bardzo podobne. Aby coś osiągnąć, trzeba się bardzo mocno poświęcić.

Swego czasu wspierałeś Wybrzeże Gdańsk jako klub. Z perspektywy czasu nie żałujesz, iż zamiast angażować się w zawodników, nie zaangażowałeś się mocniej choćby w gdański zespół.
Nie. Jak dobrze wiesz, nie „podziwiam” sposobu, w jaki Wybrzeże prowadzi swój klub. To nie jest tajemnica, bo powiedziałem im szczerze i bardzo wprost, iż mają wszelkie możliwości rozwoju, ale wciąż je marnują. Miejmy nadzieję, iż kiedyś się nauczą i wprowadzą nieodzowne zmiany.
Nie jesteś pierwszą i z dużą dozą prawdopodobieństwa nie ostatnią osobą, która po latach wspierania żużla z niego odchodzi. Jak sądzisz, gdzie tkwi tego przyczyna?
Dla mnie aż nadto oczywiste jest, iż w tym sporcie brakuje po prostu w wielu miejscach profesjonalnego zarządzania. Brakuje ludzkiej uczciwości i zdrowego rozsądku.
Co się musi w żużlu zmienić, aby jako dyscyplina przetrwał i jeszcze się rozwijał, a nie „zwijał”?
Ciężko o szybką diagnozę. Myślę, iż zmiana szefa FIM przyniosłaby lepsze, zdroworozsądkowe podejście w tym sporcie. Pozwoliłaby sportowi odzyskać swoją prawdziwą duszę. Żużel, jak wiesz, to bardzo wąska dyscyplina i odgórne zarządzanie ma na nią ogromny wpływ, który nie ukrywam, mi się nie podoba. Złe i jednostronne zarządzanie odgórne to problem, na którym należy się skupić. Powiem Ci jeszcze więcej. Dobrzy ludzie, którzy mają pojęcie, inteligencję i dobre pomysły są wykluczani na margines lub zniechęcani i wyrzucani ze sportu, ponieważ ludzie w nim w tej chwili siedzący chronią swoje korzyści. Bardziej dbają o siebie niż o ten sport. To problem powiedzmy ogólno-międzynarodowy w żużlu. Tyle.
Paw, ostatnie pytanie. Doskonale wiem, iż swoje środki lokowałeś nie tylko w żużlu, ale również w innych bardziej dla społeczeństwa potrzebnych „tematach”. Nie żałujesz z perspektywy, iż zamiast inwestować w żużel, nie zainwestowałeś w budowę domu dziecka czy nie wiem hospicjum?
Dywagacje zostawmy. Znamy się trochę i wiesz, iż będę przez cały czas pomagał i wspierał to co warte. Zmienia się, tyle iż od 2026 roku zdecydowanie mniej będę obecny w żużlu, ale zapewniam Cię, iż śledził go będę nadal, ale już z boku.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.
Rozmawiał ŁUKASZ MALAKA