Sobotnia runda Speedway Grand Prix w Pradze była setną dla Bartosza Zmarzlika. Pięciokrotny Indywidualny Mistrz Świata triumfował w swoim jubileuszu robiąc show na torze, na którym kilka się działo przez większość zawodów. Polak jednak jednak zachowuje pokorę i wie, iż przed nim jeszcze mnóstwo pracy.
Setna runda SGP okazała się szczęśliwa dla Bartosza Zmarzlika. Polak trzykrotnie dojeżdżał do mety na drugiej pozycji i tyle samo razy na pierwszej. Najważniejsze, iż najszybszy był w ostatnim wyścigu soboty. Dzięki temu wrócił na fotel lidera elitarnego cyklu i zbudował ośmiopunktową przewagę nad drugim Bradym Kurtzem.
– Myślę, iż nie da się lepiej celebrować setnego występu w Grand Prix niż zwycięstwem w Pradze, gdzie różnie bywało ze mną. Przywoziłem dziś w sumie trzy „dwójki” i trzy wygrane, to nie tak źle. Czułem, iż jestem w kontakcie. Z motocyklem nic prawie nie robiliśmy, tylko na finał sam się doregulował – stwierdził po zawodach Bartosz Zmarzlik.
Żużel. Zmarzlik wraca na prowadzenie! Ciasno w okolicach podium (KLASYFIKACJA SGP)
Żużel. Zmarzlik królem Pragi! Odbił lidera Kurtzowi! (RELACJA)
Czeska „Marketa” pozostawiała jednak wiele do życzenia jeżeli chodzi o emocje na torze. Duży handicap mieli zawodnicy startujący z pola przy kredzie, a na torze też nie widzieliśmy wielu mijanek. Odmianą były biegi, w których widywaliśmy Bartosza Zmarzlika i Fredrika Lindgrena. Ci dwaj żużlowcy robili wspaniałe show i mimo męczarni z praską nawierzchnią, potrafili wywalczyć punkty na dystansie.
– Dużo potu zostawionego, ale szczęśliwego. Naprawdę jestem przeszczęśliwy, ponieważ dla takich dni się żyje – powiedział Polak.
Żużel. Ogromny pech Pawlickiego! Życiowy sukces zawodnika Unii!
Pięciokrotny indywidualny mistrz świata nie przejął się choćby zbytnio statystykami i osiągnięciami, które robią wrażenie. Cieszy się, iż mógł sprawić szczęście bliskim, ale przed nim pozostało wiele pracy.
– Najważniejsze dla mnie było, żeby wygrać dla moich synków z okazji Dnia Dziecka. Cieszmy się, wspierajmy wszyscy nawzajem, chodzi o dobro. Takie dni dają dużo mocy i motywacji, ale to nic nie zmienia, bo przez cały czas trzeba ciężko w życiu pracować, żeby osiągnąć to, co sobie wymarzyłeś – zakończył Bartosz Zmarzlik.