Robert Lambert wraz z kolegami z PRES Toruń spisał się poniżej oczekiwań w domowym starciu z Włókniarzem Częstochowa. Zamiast wysokiej wygranej, Anioły musiały walczyć aż do 15. biegu o dwa duże punkty do ligowej tabeli. Oto co powiedział Lambo po spotkaniu.
Mimo pewnych problemów podczas zawodów Robert Lambert zakończył je jako najskuteczniejszy zawodnik PRES Toruń na równi z Patrykiem Dudkiem. Indywidualny wicemistrz świata z poprzedniego sezonu na swoje konto zapisał 10 punktów, ale nie był w pełni zadowolony ze swojego występu.
– Po moich dwóch pierwszych startach miałem same wygrane, potem dojechałem trzeci i ostatni, przez co mieliśmy sporą rozterkę przed ostatnim biegiem. Dokonaliśmy dobrej decyzji z ustawieniami i byłem na tyle szybki, żeby dowieźć ważne punkty i pomóc drużynie w zdobyciu tej cennej wygranej.
Torunianie zaliczyli doskonałe wejście w mecz zdobywając aż 8-punktową przewagę po pierwszej serii. W kolejnych biegach ta zamiast rosnąć regularnie malała aż do biegu 13, po którym na tablicy wyników widniał remis. Powodem gorszej dyspozycji zawodników z Grodu Kopernika mógł być tor, który różnił się od tego z poprzedniego domowego spotkania.
– Radzili sobie bardzo dobrze i z każdą serią rośli w siłę. Możliwe, iż poszliśmy w złą stronę z ustawieniami, tor po opadach deszczu był nieco inny niż zazwyczaj. Może nas to zaskoczyło i musieliśmy zmienić kilka rzeczy pod koniec zawodów, myślę, iż to dlatego Włókniarz przeważał w środku zawodów.
Już dzisiaj Robert Lambert rozpocznie rywalizację o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Rok temu pokazał, iż może liczyć się w walce o medale zdobywając srebro i przełamując swoją serię występów w finale bez triumfu. Teraz jako medalista liczy na przynajmniej powtórzenie wyniku z poprzedniego roku.
– Już rok temu chciałem zostać mistrzem, więc cel się nie zmienia. Chcemy zdobyć przynajmniej medal i zobaczymy, jak pójdzie nam na otwarcie, to długi sezon.
Grand Prix w Landshut jest dość specyficzne ze względu na to, iż niemal cała stawka odwiedza bawarski tor tylko w przypadku rund cyklu SGP. Robert Lambert lubi jednak niemiecki owal, dzięki doświadczeniu nabytemu lata temu, gdy ścigał się w rozgrywkach niemieckiej Bundesligi.
– Lubię ten tor, dużo się tam ścigałem jak jeździłem w Niemczech parę lat temu, więc znam ten tor i lubię się tam ścigać, więc zobaczymy, co wydarzy się jutro i postaramy się cieszyć pierwszym Grand Prix w tym sezonie.
„Lambo” od lat regularnie przebywa w Polsce, a po zakończeniu poprzedniego sezonu wziął ślub ze swoją wybranką pochodzącą z kraju nad Wisłą. Nie wpływa to jednak na szybką naukę języka polskiego, co nie oznacza, iż Lambert nie zamierza w przyszłości płynnie się nim posługiwać.
– Powoli się uczę, ale żona nie nakłada na mnie presji. Cała rodzina mówi po angielsku i radzę sobie w sklepach i codziennych sytuacjach. Miło jest uczyć się języka, to oczywiście trudne dla osoby anglojęzycznej, żeby zrozumieć polski, bo to pewnie jeden z najtrudniejszych na świecie, więc może za 10-15 lat porozmawiamy płynnie po polsku.