Żużel. Włókniarz wyrzucił miliony w błoto? Reakcja na słowa Świącika

4 godzin temu

W niedawnym wywiadzie dla naszego portalu prezes Krono-Plast Włókniarza Częstochowa Michał Świącik zdradził, iż w ciągu pięciu lub sześciu lat klub przeznaczał na szkolenie młodzieży rocznie o około dwa miliony złotych więcej niż inne kluby PGE Ekstraligi. Juniorzy długo się nie rozwijali, a z powodu braku wielkich transferów z czasem ucierpiał wynik sportowy. Byli żużlowcy – Jan Krzystyniak oraz Piotr Markuszewski chwalą jednak działacza za takie podejście. – Juniorzy są ważni dla przyszłości naszego żużla – zgodnie twierdzą eksperci.

– Nie tak to miało wyglądać w Polsce, jeżeli chodzi o naszych juniorów. Kluby, które latami inwestowały w młodych zawodników, powinny być na tym szkoleniu zdecydowanie na plusie. A prawda jest taka, iż szkolenie w wielu ośrodkach, w tym również u nas, przyniosło więcej kosztów i trudności niż korzyści. I absolutnie nie jest to wina klubów. Powiem wprost – system przepisów, które wciąż zmieniają się w zakresie młodzieżowców, często mocno uderzał w kluby takie jak Włókniarz czy Ostrovia, które uczciwie podchodziły do szkolenia. Mimo wszystko, dziś w Częstochowie widzimy pierwsze owoce naszej ciężkiej pracy, co bardzo cieszy! – mówił nam prezes Włókniarza pod koniec kwietnia.

Niepokojące wieści, Krakowiak potwierdza: „Problem lęku do mnie powrócił” (WYWIAD)

Świącik dodawał, iż równie dobrze zainwestowane w młodzież pieniądze mógł przeznaczać na kontrakty gwiazd PGE Ekstraligi. Za przykład podawał Patryka Dudka oraz Macieja Janowskiego. – Nie żałuję. Warto było, bo wierzę w pracę u podstaw i budowanie przyszłości – podkreślał. Co na to byli żużlowcy, a w tej chwili eksperci? Zarówno Jan Krzystyniak, jak i Piotr Markuszewski pozytywnie wypowiedzieli się o podejściu działacza z Częstochowy.

– Regulamin jest taki, iż juniorzy po prostu muszą jeździć. Ja zawsze mówiłem, iż warto inwestować w swoich zawodników, w swoich wychowanków. Chociażby dlatego, iż poziom żużla leci łeb na szyję. o ile będziemy patrzeć tylko na to, żeby zrobić wynik, to za parę lat nie będzie miał kto jeździć, bo nie będzie opłacało się szkolić. Pieniądze przeznaczone na wychowanków nie są wyrzucane w błoto – mówi Jan Krzystyniak, trener Włókniarza w latach 2005-2006.

Trzy niespodzianki w GKM-ie Grudziądz! Legenda rozlicza zawodników

I po chwili ekspert dodaje. – Gdyby tak wszyscy myśleli, to za parę lat nie będzie komu jeździć i będziemy zmieniać regulamin tak, żeby w lidze mogło startować dwóch zagranicznych juniorów, a później powiększymy jeszcze liczbę obcokrajowców w drużynach. To też rozwiązanie, ale chodzi tutaj o wyselekcjonowanie naszych zawodników. Kibice chętniej przychodzą na stadiony dla Polaków – twierdzi nasz rozmówca.

W podobnym tonie wypowiedział się Piotr Markuszewski, któremu zadaliśmy identyczne pytanie, co Krzystyniakowi. A więc – inwestowanie w młodzież czy walka o wynik tu i teraz? – Juniorzy są bardzo ważni dla przyszłości naszego żużla, ale o ile dany klub chce osiągnąć coś więcej, to ważne jest tu i teraz. W ostatnich sezonach w Częstochowie wyniki były różne, mówiło się o torze, o przygotowaniach. Aktualny sezon zaczął się troszeczkę źle, ale zawodnicy się dopasowali i w miarę fajnie jadą – komentuje legenda GKM-u Grudziądz.

Włókniarz po pięciu kolejkach PGE Ekstraligi zajmuje piąte miejsce w tabeli z bilansem 2-0-3. Sobotnia kontuzja Jasona Doyle’a pogorszyła jednak nastroje w zespole, który z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej.

ROZMAWIAŁ SEBASTIAN ZWIEWKA

Chwali nową gwiazdę PGE Ekstraligi. ROW Rybnik i tak spadnie?

Idź do oryginalnego materiału