Żużel. Timo Lahti szczerze o odżywianiu jako żużlowiec! Szokujące wyznanie Fina!

3 godzin temu

Tai Woffinden kilka tygodni temu podniósł dość rzadko poruszany temat odżywiania się wśród żużlowców. Brytyjczyk przyznał się do rzeczy, które sam robił, żeby być jak najlżejszy i powiedział, iż zna choćby żużlowców, którzy nie spożywają żadnych stałych pokarmów przed startem w cyklu w SGP. Takie praktyki nie są wcale czymś rzadko spotykanym, o czym opowiedział Timo Lahti na swoim Facebooku.

Lahti to fińsko-szwedzki żużlowiec, który niedawno zmienił barwy i zdecydował się na starty pod szwedzką flagą. W Polsce znają go przede wszystkim kibice klubów z Metalkas 2. Ekstraligi, gdzie startował przez kilka dobrych lat. Ostatni sezon spędził za to w Unii Tarnów, z którą wygrał Krajową Ligę Żużlową. Fin to zawodnik o dość nietypowej posturze, gdyż jak na żużlowca jest niezwykle wysoki. Lahti mierzy aż 185 centymetrów, co stawia go wśród najwyższych zawodników na profesjonalnym poziomie. Taka budowa ciała stawia go na straconej pozycji w walce z niższymi rywalami. W żużlu znaczenie ma każdy kilogram, przez co Lahti utrzymuje niezwykle rygorystyczną dietę. Jak sam przyznał, czasem dochodzi choćby do absurdalnych sytuacji, w których przed zjedzeniem śniadania wchodzi na wagę, by upewnić się, iż może sobie na nie pozwolić. Dla żużlowca to nic innego jak element porannej rutyny. Żona Fina nie jest tego samego zdania i uważa, iż jest to wręcz chore.

Post Lahtiego zawiera też dosyć interesujący pomysł, który mógłby pomóc wyższym żużlowcom. Timo Lahti obniżył swoją wagę niemal tak bardzo jak tylko to możliwe. Fin waży jedynie niecałe 70 kilogramów przy wzroście rzędu 185 centymetrów i zaledwie 7% tkanki tłuszczowej. Próby zrzucenia kolejnych kilogramów mogłyby być dla niego niezwykle niezdrowe. Z tego powodu Fin zachęcił innych żużlowców do dyskusji na temat wprowadzenia minimalnej wagi dla żużlowca wraz z motocyklem. Podobne rozwiązania stosuje się na przykład w Formule 1. Tam kierowca wraz ze swoim fotelem musi ważyć co najmniej określoną w regulaminie liczbę kilogramów. jeżeli zawodnik jest na tyle niski, iż nie daje rady wypełnić limitu, zespół musi dociążyć jego fotel. W ten sposób wyżsi kierowcy nie muszą ryzykować swoim zdrowiem poprzez stosowanie niezwykle rygorystycznych diet nastawionych na utrzymanie bardzo niskiej, jak na ich wzrost wagi. Na pomysł Lahtiego pozytywnie zareagował m.in. Kim Nilsson. Szwed napisał — Mam takie same przemyślenia, stary. P owinien zostać wprowadzony jakiś limit wagi dla żużlowca wraz z motorem, by sport był bezpieczniejszy, zdrowszy i w tym samym czasie bardziej sprawiedliwy. Post skomentował również Rohan Tungate. Australijczyk z kolei zażartował ze swojego niskiego wzrostu i napisał, iż wciąż czeka, aż ktoś obniży dla niego wysokość kosza, by mógł grać w koszykówkę. Kolejnym żużlowcem, któremu podoba się pomysł Fina ze Szwedzką jest Norick Bloedorn. Na potwierdzenie swoich słów Niemiec wstawił zdjęcie, na którym je pizze w parku maszyn.

CZYTAJ TAKŻE

Żużel. Są dzikie karty na Grand Prix 2025! Polscy kibice będą w szoku!

Żużel. Lebiediew przekazał wieści po wypadku. Pechowo zakończył święto w Pardubicach

REKLAMA, +18

Idź do oryginalnego materiału