Cztery mecze, cztery porażki i ostatnie miejsce w tabeli – to dramatyczny początek sezonu dla Stelmet Falubazu Zielona Góra. Drużyna, która miała walczyć o miejsce w czołowej czwórce i medale, na razie zawodzi. Co ciekawe, podobna sytuacja miała miejsce 15 lat temu. Wtedy również rozpoczęła rozgrywki od serii niepowodzeń, ale ostatecznie sięgnęła po srebrny medal.
Przed sezonem 2010 zielonogórzanie byli uznawani za faworytów do tytułu – rok wcześniej pokonali w finale Apatora Toruń. Do zespołu dołączył Greg Hancock, a trzon stanowili m.in. Piotr Protasiewicz, Fredrik Lindgren, Rafał Dobrucki, Grzegorz Zengota i młody Patryk Dudek. Oczekiwania były ogromne, ale cztery pierwsze kolejki zakończyły się porażkami – z Tarnowem, Toruniem, Wrocławiem i Lesznem.
Przełamanie przyszło dopiero w piątej rundzie, w Derbach Ziemi Lubuskiej. Falubaz pokonał Stal Gorzów i wydostał się z kryzysu. Rundę zasadniczą zakończył na piątym miejscu, a w play-offach wyeliminował Stal oraz Spartę Wrocław. W finale uległ Unii Leszno, ale srebro, patrząc na przebieg całego sezonu, zostało uznane za sukces.
Żużel. Obudził się w kluczowym momencie derbów! Paluch: A teraz na matury!
Żużel. Taktyczny błąd Falubazu w 12. biegu? Protasiewicz tłumaczy decyzję!
Dziś sytuacja wygląda podobnie. Zespół Piotra Protasiewicza po czterech kolejkach znów zamyka tabelę. W meczu derbowym widać było jednak znaczną poprawę. Powtórka z 2010 roku będzie trudniejsza ze względu na zmieniony system rozgrywek – do fazy play-off awansują tylko cztery drużyny, więc margines błędu jest dużo mniejszy. Mimo to żużel zna wiele zaskakujących scenariuszy.
Szansę na pierwsze punkty Falubaz będzie miał w niedzielę, gdy na stadionie przy W69 podejmie PRES Grupę Deweloperską Toruń z Patrykiem Dudkiem w składzie.