Na ten moment dług Stali jest sporo mniejszy. Jak tłumaczy wiceprezes Stali, proces spłacania zaległości po poprzedniach może być jednak czasochłonny.
– Dzisiaj jeszcze ciężko powiedzieć ile będzie długów na koniec sezonu. Musicie państwo wiedzieć, iż sprzątnięcie tej „brzydkiej kupy” zrobionej przez prezesa Sadowskiego będzie wymagało trochę czasu. Nie będziemy czarować, iż jesteśmy w stanie wszystko wyprostować w ciągu jednego sezonu, bo tak nie będzie. Rok 2026 będzie rokiem na wyprostowanie sytuacji Stali Gorzów. Jest kilka pomysłów jak to zrobić – mówi Broszko w rozmowie z Radiem Gorzów.
Na szczęście, mimo trudnej sytuacji, klubowi nie grozi bankructwo. – To czy ktoś ma zadłużenie, czy nie, jest rzeczą wtórną. Istotą jest, czy stać nas na obsługę tego zadłużenia. Dopóki nas na to stać, dopóty nie grozi nam upadłość spółki. Na chwilę obecną takiego zadłużenia nie ma – uspokaja wiceprezes.
Broszko zapowiada, iż być może już w przyszłym tygodniu kibice poznają kulisy rozliczeń z byłymi władzami. – Pewnym czynnościom został nadany już bieg. Być może już w przyszłym tygodniu na konferencji, którą zwołam, przedstawię państwu wszystkie szczegóły tej kwestii oraz kto się tym zajmuje. Tak jak jednak obiecałem na pierwszej konferencji, zaczęliśmy się tym zajmować – dodaje.
Żużel. GKM wygra z Motorem?! Recepta na sukces
Kolejne odejście ze Stali Rzeszów! „Mam ku temu swoje powody”
W tej chwili priorytetowym celem Stali jest utrzymanie PGE Ekstraligi. W półfinale fazy play-down gorzowianie zmierzą się z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa.