Żużel. Plusy dodatnie i ujemne. Piękną mamy jesień tego lata

7 godzin temu

Najpierw jednak Toruń. Trzecia próba z rzędu Patryka Dudka, by przełamać „klątwę” nominowanych na Motoarenie. Pod koło było. I czasy powinny to potwierdzić. W drugim znowu podwójny triumf torunian. Nudni ci juniorzy gospodarzy. Jak już jadą, to na 5-1 (ha.ha.ha). Po chwili… zimno. Ściśle – zimny prysznic. Zwykle słaby w Toruniu Lebiediew wespół z Thomsenem „zrobili” Emila i Mikkela. No.No. A gospodarze? Pędzą po szerokiej. Ta zaś… nie klei. Tym razem.

Po drugiej serii wszystko wróciło „do normy”. Tak to wyglądało. Fajny był IX bieg. No… nie dla wszystkich. Vacul mógł się załamać. Przegrał wygrany bieg. Płot ponownie leci. Z poślizgiem (czasowym) ale jednak. Gospodarze w żywiole. Gorzów „korzysta” z możliwości treningu. Jadą bez taktycznych (z wyjątkiem „oczywistej” Palucha). Wynik… . Jest jaki „musiał” być. No i Thomsen wygrał wyścig. Przed Kawczyńskim i Kvechem. Ale wygrał. Stal powinna „wyjść” z trzydziestki. W XIII Lebiediew „oddał” Emilowi i… wyleciał z wyścigu, bo Emil padł na tor. Wcześniej Sajfutdinow zrobił mu to samo, lecz… nie trafił, bo Andrzej ściągnął mocno motocykl zamykając gaz. Kontrowersja? Dla mnie żadna. Emil do wykluczenia. Nie trzeba paść, żeby rywal dostał na co zasłużył.

Żużel. Co za słowa Bońka po porażce! Polonia… nie ma szans z Unią?! – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Pech nie omija Falubazu. Co z urazem Jensena po… kopnięciu w telewizor? – PoBandzie – Portal Sportowy

Kolejna wpadka w XIV i znowu goście. Paluch zanotował defekt, po którym… nie chciało mu się biec do mety po punkt. Kto jeszcze twierdzi, iż nie powinien zarobić soczystego, ojcowskiego klapsa? Po XV muszę przeprosić. Przeszacowałem wartość przyjezdnych. Nie wyszli z 30. To dopiero Ekstra… lipa. Amen.

Pod Jasną Górą emocje na skalę „toruńską”. Tak się zapowiadało. Włókniarz u siebie powinien jednak sięgnąć trójkę z przodu. Niezależnie od wyniku, zważywszy walory obiektu w Częstochowie – widowisko powinno być. I powinno być ciekawsze niźli pod Krzywą Wieżą.

O dziwo gospodarze długo trzymali się dzielnie. I było na co popatrzeć. Poszczególne wyścigi choćby interesujące. Kilka niezłych mijanek. Brawo Medaliki. W IX zerwał się Lampart holowany przez Doyle`a i był… remis w meczu.

Niestety, chwilę później zawody wróciły do „toruńskiego” poziomu adrenaliny, zaś jedynym „sukcesem” miejscowych pozostała pewność rzeczonej trójki z przodu. Ot – najlepsza liga świata. A Czewa? Chyba poddali mecz. W XII bez taktycznej? Za to Fredka wymieniony po stronie Motoru na skutecznego Przyjemskiego. No i mieliśmy kolejne zawody do zapomnienia. Oj – nudno. Czyja to wina? To już temat na odrębne wypracowanie. Pozostaje z nadzieją wypatrywać niedzieli.

Tymczasem niedzielne nadzieje zabrano nam (przynajmniej połowę) już w piątek. Pierwsze spotkanie, to w Rybniku, zostało przełożone przez… prognozę pogody. Zatem Falubaz nie tylko bez Przema, ale też bez dodatkowej motywacji, gdyby na Śląsku zdarzyła się niespodzianka i GKM wtopił. W Ostrowie za to nie przełożono. Znaczy… na bazie pogodynki. Cóż… piękną mamy jesień tego lata. Może zatem łacniej byłoby nie odwoływać spotkań na bazie niepewnych prognoz, tylko dać szansę zmyślnym organizatorom zawodów i merytorycznym, zdecydowanym arbitrom? Jak w Ostrowie. W Rybniku dla odmiany nocą pokropiło jak ksiądz kropidłem. Za dnia nie spadła ani kropla. Mogli się ścigać. Nie da się – odwołujemy. Można – jedziemy. Co przeszkadza? Koszty transmisji? Ja bym nie „cudował”. Taka drobna sugestia. A skoro jesień, to smutek, szarzyzna i raczej ponuro. W kwestiach najlepszej ligi świata – takoż. Rozumiejąc jak najszerzej.

W Zielonej Górze największe dramaty rozpoczęły się jeszcze podczas próby toru. Damian Ratajczak zaliczył potężnego dzwona. Półprzytomny opuścił tor w karetce i udał do szpitala. Siłą rzeczy osłabił drużynę w tym arcyważnym spotkaniu. Skarżył się na doskwierający ból nogi. Trzymamy kciuki, choć temperatura przed zawodami mocno opadła. Sparta, w tych okolicznościach przyrody, wydawała się zdecydowanym faworytem, mimo iż na wyjazdach szczególnie dotąd nie błyszczała, choćby (paradoksalnie) osiągając zadowalające rezultaty.

Poraniony, przetrzebiony Falubaz bez szans? Na to wyglądało. Początkowo Myszy na bazie ambicji i motywacji – ostro stawiały się faworytom. I to mimo pustego miejsca po Ratajczaku. Stopniowo goście zaczęli jednak „dogadywać się” z zielonogórską nawierzchnią. Powtórki „lubelskich testów” tym razem nie było.

W VII kontrowersja. Hampel spod linek jechał gwałtownie do wewnątrz. Trafił w motocykl młodego Mikołajczaka, który był przed nim. Mały nie był w stanie kontynuować wyścigu (zerwany łańcuszek), ale w sukurs przyszedł arbiter… przerywając walkę(?) Skoro tak – to Hampel do wykluczenia. Nikt nie „zarobił” przecież warninga. Dostał jednak Jarek drugą szansę w prezencie. Powód przerwania walki przez sędziego? Nieznany.

Żużel. Demski komentuje reakcję Lebiediewa! „Cyrk był niepotrzebny” – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Co dalej z karierą mistrza? Woffinden podjął decyzję! – PoBandzie – Portal Sportowy

Trzecia seria to na początek Madsen niebo lepszy od Łaguty i Bewley`a. Co by było z Ratajczakiem w składzie? Na styku? Na tę chwilę gospodarze w kontakcie. Minus 6 Falubazu. Wielka szkoda, iż Damiana nie ma w meczu. Tymbardziej, iż bojowy Jensen i Hampel w kolejnym ogrywają 4-2 Kowalskiego z Janowskim. Zjazd Magica. Czyżby Sparta zamierzała przegrać wygrane zawody? Rozstrzygnie końcówka? Falubaz nie ma kim obsadzić XIV, z tym iż Wrocław także nie bardzo. No nie. Kurtz i Krawczyk podwójnie. Sytuacja opanowana cytując „fachowca z serialu „Alternatywy 4”. Przed czwartą serią Madsen z taktycznej i z programu, zatem dwa remisy biegowe? Zobaczymy.

Jest lepiej z perspektywy Myszy. Madsen i Hampel w XI na 4-2. Dalej 6 w plecy. Wszystko teoretycznie możliwe. Janowski nie istnieje po wygranym wyścigu, a teraz on następnym, tyle iż ścigać będzie się z wiatrem, bo po Ratajczaku zostaje wolne pole. A jednak nie. Szostak z taktycznej za Damiana. Wreszcie się połapali, iż można? Tak czy siak – mamy komplet. No i mamy remis. Magic dźwignął, ale niezwykle istotne oczko dowiózł Szostak nad Mikołajczakiem. Leon uratuje XIII odsłonę przedłużając niepewność gości? Niestety. Kurtz i (szczególnie) Łaguta ogrywają nie bez wysiłku Madsena z Jensenem (tradycyjnie – gasnącym). Pozamiatane. Koniec nieoczekiwanych emocji. Brawo za postawę dla gospodarzy. W żużlu jednakowoż punktów za styl nie przyznają.

Przed nominowanymi, na pocieszenie dla miejscowych, okazało się, iż Damian Ratajczak nie doznał złamań. Wróci więc relatywnie prędko. Ostatecznie WTS wygrał zdawałoby się pewnie, bo różnicą 10 punktów. Nic bardziej mylnego. Sparta przez cały czas nie przekonuje na wyjazdach, acz pozostaje skuteczna, najbardziej… w wykorzystywaniu słabości po stronie rywala.

Poskąpiło zatem i w tej kolejce emocji, nie licząc tych… pogodowych. GKM w pierwszej czwórce? Pewnie tak, acz „samo” się nie dokona. Na wszelki wypadek przypilnowałbym powtórki w Rybniku, a zakończył ze szlaczkiem u siebie przeciw Częstochowie. Kogo wybierze do rywalizacji Falubaz? Z Gorzowem byłoby gorąco. Zatem. Zatem poczekajmy na to kto i w której czwórce będzie dobierał. Wszak życie bywa bogatsze od wyobraźni.

PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI

Idź do oryginalnego materiału