Żużel nie widział takiej dominacji! W tym roku to powtórzą?!

speedwaynews.pl 1 miesiąc temu

Unia Leszno w okresie 1994 zajęła dziewiąte miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej, co zaowocowało spadkiem na zaplecze elity. Stało się to po raz drugi w ciągu trzech lat, jednak „Byki” błyskawicznie powróciła w szeregi w najlepszych w okresie 1992.

Po sezonie 1994 leszczynianie zdołali zachować w składzie większość kluczowych zawodników. Z drużyną pożegnali się jedynie obcokrajowcy – Greg Hancock, Simon Wigg oraz Zdeněk Tesař. W ich miejsce przyszedł Łotysz z polskim paszportem – Andrzej Korolew. Unia w osiemnastu spotkaniach odniosła czternaście zwycięstw i jeden remis, jednak wystarczyło to do jedynie trzeciego miejsca w lidze. Oznaczało to, iż Unia będzie musiała pozostać na zapleczu Ekstraligi na sezon 1996.

Przed sezonem do klubu dołączyła wschodząca gwiazda światowego żużla, Australijczyk Leigh Adams. W składzie pozostała reszta zawodników, na czele z Romanem Jankowskim, Damianem Balińskim czy Adamem Łabędzkim. Powiedzieć, iż Unia przejechała przez ligę jak walec, to jak nic nie powiedzieć. „Byki” nie tylko wygrały wszystkie dwadzieścia dwa spotkania, ale w tylko dwóch nie przekroczyli bariery 50 punktów! Unia szczególnie bezlitosna dla rywali była na domowym obiekcie – w jedenastu spotkaniach na stadionie im. Alfreda Smoczyka zaledwie dwa razy zdobyli mniej niż… 60 punktów. W aż czterech spotkaniach zdobyli choćby ponad 70 „oczek”. Szczególnie interesujący wynik miał dwumecz z Kolejarzem Opole. Na przestrzeni trzydziestu wyścigów żużlowcy Unii stracili zaledwie jeden punkt, wygrywając dwumecz 149:30. Tym „pechowcem” okazał się Robert Mikołajczak.

Łączny bilans małych punktów Unii Leszno wyniósł w tamtym sezonie aż +781 punktów! Daje to średnią wygraną różnicą ponad trzydziestu pięciu punktów! jeżeli chodzi o indywidualne wyniki leszczynian, każdy zawodnik z podstawowego składu leszczynian zdobywał grubo ponad dwa punkty na bieg. „Najsłabszy”, Andrzej Korolew, uzyskał średnią 2,287 punktu na bieg!

Sukcesy nie tylko drużynowe

Co jednak ciekawe, zdominowanie ligi to nie jedyny sukces leszczyńskiego żużla w 1996 roku. Wówczas na torze Gwardii Warszawa rozgrywano finał Indywidualnych Mistrzostw Polski, w którym udział wzięli Adam Łabędzki i Roman Jankowski. Obaj zawodnicy Unii Leszno niespodziewanie zajęli drugie i trzecie miejsce, ulegając jedynie niepokonanemu Sławomirowi Drabikowi, pozostawiając w pokonanym polu Tomasza Golloba. Ten sam duet, wsparty Damianem Balińskim, otarł się też o medal Mistrzostw Polski Par Klubowych. Zajęli jednak piąte miejsce ze stratą jedynie punktu do trzeciego miejsca.

Sezon 1996 był ostatnim dla Unii spędzonym poza Ekstraligą. Leszczynianie spadli po 28 latach nieprzerwanej jazdy w gronie najlepszych ekip w kraju. Na szczęście dla nich, udało im się zatrzymać w składzie trójkę liderów – Janusza Kołodzieja, Grzegorza Zengotę oraz Bena Cooka, co z pewnością wlewa ogromną nadzieję w serce fanów „Byków”, iż pobyt w Metalkas 2. Ekstralidze będzie krótki i bezbolesny jak podczas kampanii 1996.

foto główne oraz w tekście: Piotr Kin

Idź do oryginalnego materiału