Żużel. Musielak bliski pozostania w Krośnie!? „Jesteśmy pozytywnie nastawieni”

3 godzin temu

Wilki Krosno w ostatnią niedzielę zakończyły sezon w Metalkas 2. Ekstralidze, przegrywając sromotnie z bydgoską Polonią 65:25. O tych właśnie zawodach, tegorocznych rozgrywkach oraz planach na przyszły sezon porozmawialiśmy z Tobiaszem Musielakiem.

Drużyna Abramczyk Polonii Bydgoszcz przejechała się po swoich rywalach z Krosna, pewnie wchodząc do finału rozgrywek. Mimo wszystko nikt nie spodziewał się aż tak okazałego zwycięstwa, a w szczególności tak bezbarwnej postawy gości. Jak ten mecz wyglądał z ich perspektywy, opowiedział właśnie Tofeek.

– No, przegrywamy wysoko. Powiem szczerze, iż liczyłem, iż trochę więcej powalczymy. Ale atut własnego toru tutaj w Bydgoszczy, a do tego ogromna chęć awansu do Ekstraligi po tylu latach… Byli drużyną i naprawdę bardzo fajnie się patrzyło na ich jazdę. Niestety, z naszej perspektywy – z tyłu. Ale cóż, dla nas sezon się kończy. Gratulujemy Bydgoszczanom i życzymy im fajnej walki w finale.

Kapitan Cellfast Wilków Krosno przy swoim nazwisku zapisał tylko cztery oczka, co jak na jego dyspozycję w tym sezonie było wynikiem dużo poniżej oczekiwań. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, iż 32-latek niejednokrotnie sam ciągnął swoją drużynę do dobrego wyniku. Co było powodem tak słabej formy oraz jak on sam ocenia swój występ?

– Na pewno było mnie stać na więcej. Zacząłem tym motocyklem, którym kończyłem mecz w rundzie zasadniczej, myślałem, iż jest dobrze, a dzisiaj od początku totalnie nie czułem jazdy. Może to też efekt tego, iż w zeszłym tygodniu miałem kraksę z Buczkiem i Jakubem – i dziś jeszcze nie do końca byłem w porządku.

Bieżącą kampanię drużyna z Krosna zakończyła na dobrym trzecim miejscu, jednak po szczególnie dobrym początku sezonu apetyty są na pewno nie zaspokojone, ponieważ nie raz było podkreślane, iż Wilki będą chciały sprawić niespodziankę. Tego jednak nie udało się zrobić. Tobiasz Musielak tegoroczne rozgrywki ocenił na gorąco słowami.

– Ostatnie mecze trochę położyły cień na to, co działo się w trakcie sezonu. Na początku jechaliśmy lepiej, nie wiem, dlaczego końcówka wypadła tak marnie w naszym wykonaniu. Możemy żałować, bo mieliśmy potencjał. Z drugiej strony – rywali mieliśmy naprawdę ciężkich: Leszno, Bydgoszcz, a cała liga była bardzo mocna. Więc trzecie miejsce w końcowej tabeli nie jest złym wynikiem, choć myślę, iż mogliśmy powalczyć o coś więcej.

Wilki Krosno bardzo dobrze rozpoczęły sezon, w szczególności na swoim domowym torze, na którym potrafili odprawić z kwitkiem choćby faworyta rozgrywek Unię Leszno. Jednak na ostatnie cztery domowe spotkania Wataha górą wychodziła tylko w jednym z nich i to z osłabioną Ostrowią Ostrów. Czy zawodnicy Piotra Świderskiego stracili z biegiem sezonu atut własnego toru?

– Nie wiem, czy jestem odpowiednią osobą, żeby to oceniać, ale mam swoje ustawienia i silniki na tor twardy w Krośnie i na bardziej przyczepny. Łatwiej wtedy znaleźć przełożenia niż na suchy, twardy tor. Ja już trochę kółek tam zrobiłem i mniej więcej wiem, o co chodzi. Dla zawodników mniej obywatych z tym torem mogło to być bardziej mylące, stąd zmiany ustawień po drodze. Tor faktycznie się zmieniał – z Lesznem padł rekord, później czasy były gorsze, co świadczyło o jego przyczepności. A na koniec zrobił się bardzo twardy.

W tym momencie krośnianie mogą w pełni skupić się na kompletowaniu kadry na sezon 2026. Jednym z najważniejszych pytań, które zadają sobie kibice drużyny z województwa podkarpackiego, jest to, czy w przyszłym roku będą mogli dalej oglądać Tobiasza Musielaka w barwach Wilków Krosno. Co dalej z kapitanem Wilków, odpowiedział sam Musielak.

– Co dalej? Zobaczymy. Jeszcze mamy rozmowę, jesteśmy umówieni z prezesem Leśniakiem. Oboje jesteśmy pozytywnie nastawieni na to spotkanie, ale po takim meczu trudno coś przesądzać. Czy to formalność? Nie wiem. Usiądziemy, wypijemy dobrą kawę i będziemy decydować.

Idź do oryginalnego materiału