Menedżer Ultrapur Startu Gniezno – Tomasz Fajfer uważa, iż nerwowa jazda Adriana Gały mu przeszkadza. Popularny „Henio” może liczyć na każdą możliwą pomoc, ale przede wszystkim musi się uspokoić na trasie. Problemem jest również nierówna dyspozycja niektórych zawodników w kadrze gnieźnieńskiego Startu. Nieco spokoju sztabowi dał Adam Ellis, który najwidoczniej odnalazł formę sprzed roku.
Tomasz Fajfer dba o każdy najmniejszy detal, szczególnie przy młodzieżowcach. To pod jego okiem na wyżyny swoich możliwości wszedł Patryk Budniak. Młodzieżowiec gnieźnieńskiego zespołu w dziesiątym biegu meczu Ultrapur Start Gniezno – Pronergy Polonia Piła próbował wyprzedzić Jakuba Żurka, ale ostatecznie zahaczył o dmuchaną bandę. Na tor wyjechała karetka, która zabrała najskuteczniejszego juniora Krajowej Ligi Żużlowej na badania. Na całe szczęście, pozostała ona na obiekcie. Menedżer Startu przyznał, iż uraz Budniaka dotyczy kolana.
– Oględziny pokazały, iż coś jest z kolanem. A co to nie będę siał zamętu. Przejdzie jakieś prześwietlenie i wtedy będzie można tak konkretnie powiedzieć. Na razie jest spuchnięte – przyznaje w pomeczowej rozmowie szkoleniowiec Startu. – Trochę popadał deszcz i coś się powybijało. Wiadomo, iż mogły być nierówności. Te wypadki nie były spowodowane torem, ale ferworem walki. Patryk poszedł na całość i nie odpuścił. Każdy chce wygrać.
Forma Budniaka nie przechodzi bez echa. Awansował on do finału Srebrnego Kasku, uratował Startowi cenne punkty i potrafi rywalizować z najlepszymi. Menedżer Fajfer nie ukrywa, iż forma Patryka bardzo pomaga zespołowi.
– Od początku sezonu można powiedzieć, iż mecze wygrywaliśmy dzięki młodzieży. Jest w tym duża zasługa Patryka. Tu się przydarzył upadek, a było świetnie. Jeszcze byłby wykorzystany. A tak to mówi się trudno.
Żużel. Derby dla Gorzowa! Fajfer bohaterem! (RELACJA)
Żużel. Pechowy początek Polonii! Gapiński w karetce!
Kibice zgromadzeni na W25 mogli wreszcie zobaczyć szybkiego Adama Ellisa. Brytyjczyk swoją prędkością przypomniał kibicom o tym, iż w zeszłym roku znajdował się w ścisłej topce ligi. Jednakże przez cały czas niektórzy zawodnicy, w tym Kevin Fajfer, świetnie zaczynają mecz i potem przygasają. Menedżer zespołu chcę o tym porozmawiać z samymi zawodnikami, bo to nie może się wydarzyć w kolejnych meczach.
– Takie było założenie, iż będzie punkty robił. Wszystko, aby było drużynie lżej. Chciałbym, aby to wszystko już tak zostało i (Adam) pomógł temu Mastersowi, tak samo Kevin. Liczę, żeby to wszystko się już poukładało i nie było takich wpadek. Jeden bieg się wygra, potem przyjedzie czwarty. Trzeba jakoś ustabilizować tą formę – opowiada menedżer. – To też jest temat do zastanowienia, bo się to się pojawia w kolejnym meczu. Oni coś próbują zrobić, ale to nie wychodzi. Oni też nie siedzą na krzesłach i czekają na mannę z nieba, ale cały czas próbują. No i zawsze ta końcówka coś im nie zagra. Tutaj trzeba usiąść i przemyśleć, co zrobić, aby takich wpadek nie było.
Adrian Gała został zmieniony po dwóch startach. W pierwszym znajdował się na prowadzeniu, ale brak kontroli nad motocyklem kosztował popularnego „Henia” pierwsze miejsce. Po przyzwoitym występie na Łotwie liczono, iż Gała odnalazł coś, co pozwoli mu powrócić do lat świetności. Tomasz Fajfer widzi problem w czymś innym. Konkretnie mówi o nerwowych ruchach wychowanka czerwono-czarnych.
Żużel. Gusts miał być inwestycją, a został zwolniony!
– U Adriana są za duże nerwy. On za bardzo chce i potem to wszystko wychodzi. On na treningu całkiem nieźle wygląda, a ta jazda nie jest taka chaotyczna. A tu wystarczy, iż prowadzi bieg, powinien przyjechać pierwszy, a taka nerwówa się wkradnie, obejrzy się i nie kontroluje motocykla. Ciężko powiedzieć co zrobić, aby go uspokoić. Jest to bardzo ciężki temat. Każdy chce mu pomóc, ale te nerwy go zjadają – podkreśla.
W obwodzie pozostaje jeszcze Bastian Pedersen. Duńczyk rozkochał w sobie gnieźnieńską publiczność po sparingu z H.Skrzydlewska Orłem Łódź, ale potem otrzymywał pojedyncze starty. W Opolu zerwał taśmę i przyjechał trzeci, z Wybrzeżem pojechał jeden bieg. W Daugavpils miał otrzymać cały mecz, ale na przeszkodzie stanęła… choroba.
– Miało już tak być, ale się rozchorował. (…) Otwarta droga (do składu) jest dla wszystkich. Jednak złożyły się pewne sytuacje, no i niestety. Być może dzisiaj byłby wykorzystany, nie wiem – kończy szkoleniowiec.