Cała żużlowa Bydgoszcz nie może doczekać się szesnastych urodzin Maksymiliana Pawełczaka. Problem polega na tym, iż mistrz świata do lat 16 w klasie 250cc straci cały ligowy sezon 2025. Będzie mógł wskoczyć do składu Abramczyk Polonii Bydgoszcz dopiero na ewentualne baraże o awans do PGE Ekstraligi. – Przed nim są bardzo duże perspektywy. Szkoda jednak, iż tak późno się urodził (21 września – dop. red.). Ucieknie mu to, co jest najlepsze – komentuje w rozmowie z naszym portalem Leszek Tilllinger, były prezes bydgoskiego klubu. Pawełczak jest w Bydgoszczy typowany na następcę Wiktora Przyjemskiego.
Talent Maksymiliana Pawełczaka był widoczny już podczas jego występów na mini żużlu. – Faktycznie jest to następna bydgoska perełka. Po mini żużlu Maksymilian robił furorę także w klasie 250cc. Został mistrzem świata, to o czymś świadczy. Myślę, iż przed nim są bardzo duże perspektywy. Szkoda tylko, iż tak późno się urodził. Chodzi mi oczywiście o miesiąc. Ucieknie mu to, co jest najlepsze – mówi nam Tilllinger.
Wielki powrót w polskiej lidze?! Tego nikt się nie spodziewał!
– Startując w lidze już od początku tego sezonu, miałby roczne doświadczenie. Dla tak młodego chłopaka to jest bardzo dużo. Polonia ma całkiem sporo młodych zawodników, którzy dają nadzieje na przyszłość. Jest, chociażby pojawiający się w meczowym składzie Emil Maroszek. Chłopak się nie poddaje. Pojawiła się grupa, której nie wolno wypuścić – dodaje były prezes Polonii, nawiązując do straty Wiktora Przyjemskiego.
Kolejne nieporozumienie. To mogło się bardzo źle skończyć
Były działacz podkreśla, iż do zatrzymania Pawełczaka niezbędny jest awans do elity. W innym przypadku za dwa czy trzy lata z 15-latkiem może być, jak w przeszłości z Przyjemskim, a tego w Bydgoszczy chcą uniknąć. Prezes Jerzy Kanclerz na sezon 2025 zbudował silną drużynę, przed którą postawił jasny cel – awans.
Czy na Pawełczaka powinno się dmuchać i chuchać? Przyjemski w podcaście Jacka Dreczki zdradził, iż na swój ligowy debiut wybrał sobie choćby numer startowy. – Na pewno Pawełczakowi powinno się udostępnić bardzo dobre warunki do rozwoju. Przyjemski w Bydgoszczy był bożyszczem. Nie było takiego juniora od czasów Tomasza Golloba. W międzyczasie pojawił się Szymon Woźniak, natomiast jako junior nie odnosił aż takich sukcesów. Wiktor był uwielbiany przez kibiców. Taki jest sport. Już go w Bydgoszczy nie ma i część kibiców się odwraca – podsumowuje Tilllinger.
Bolesna wpadka lidera GKM-u. Tak słabo nie było od ponad dwóch lat (ANALIZA)