Żużel. Lebiediew mówi o spięciu z Janowskim! Padły przeprosiny!

3 godzin temu

W piątkowy wieczór wrocławska Betard Sparta pewnie pokonała na własnym torze zespół Gezet Stali Gorzów. Choć drużyna gości nie miała zbyt wielu powodów do radości, pozytywnie zaprezentował się Andrzej Lebiediew, który mimo solidnego wyniku, nie ustrzegł się pecha.

Łotysz rozpoczął spotkanie od zerowego dorobku punktowego, jednak w kolejnych startach pojechał zdecydowanie lepiej, zdobywając dwie „dwójki” i „trójkę”. Co wpłynęło na taką zmianę?

– Padł mi silnik przed pierwszym biegiem. Musiałem sięgnąć po motor rezerwowy, na którym w ogóle nie planowałem dziś jechać. Wpadła zerówka, potem zrobiliśmy korektę i było już lepiej. Niestety, w ostatnim biegu znów nie mogłem zawalczyć, bo coś stało się ze sprzęgłem na starcie i zabrakło tej prędkości, którą miałem wcześniej – tłumaczy 30-letni zawodnik.

Żużel. Stal rozbita przez Spartę! Kurtz znów błyszczy! (RELACJA)

Żużel. Woffinden w młynie Sparty! Śpiewał: „Mistrz, mistrz WTS!” (WIDEO)

Po 13. biegu doszło do spięcia między Lebiediewem a Maciejem Janowskim. Reprezentant Gorzowa odniósł się do tej sytuacji z klasą.

– Była walka o pozycję na torze. Może niepotrzebnie wypuściłem się aż tak głęboko na mecie. Za to mogę Maćka przeprosić, bo miał pretensje, iż nie zostawiłem mu miejsca. Wypuściłem motor tak, żeby mnie wyciągnął, i przez to powstała ta sytuacja – przyznaje dwukrotny Indywidualny Mistrz Europy.

Lebiediew nie zdobył jeszcze w tym sezonie dwucyfrowej liczby punktów. Czy zna powód słabszego początku rozgrywek?

– Nie wiem, czy jeszcze czegoś szukam, czy nie. Ciężko mi to określić. Ostatni mecz w domu był po deszczu i nie dałem rady tego uciągnąć jeździecko. Żużel się zmienił – teraz musisz cały czas wprowadzać korekty. Nieważne, czy wygrałeś, czy byłeś szybki – trzeba na bieżąco czytać tor. A czasami to po prostu umyka. Wciąż szukam stabilizacji, żeby w każdym biegu być skutecznym – podsumowuje.

Opracował PAWEŁ CYRSKI

Idź do oryginalnego materiału