Iversen jest w tym sezonie niekwestionowanym liderem Wybrzeża Gdańsk. W Krajowej Lidze Żużlowej zdobywa średnio 2,610 pkt/bieg i nie ma pod tym względem lepszego zawodnika. Duńczyk zdaje sobie sprawę, iż na topowy poziom już nie wróci, ale kocha się ścigać. Dlatego też poza Polską ściga się w lidze szwedzkiej, duńskiej i brytyjskiej.
– Wciąż jestem bardzo głodny ścigania. Nie widzę siebie w cyklu Grand Prix. Nie sądzę, żebym teraz jeździł wystarczająco dobrze, przynajmniej nie wystarczająco regularnie – stwierdził Niels-Kristian Iversen w rozmowie dla „Speedway Star”.
Żużel. Kończy się „szpital” w Ostrowie! Lider wrócił na motocykl
Żużel. Wierzy w awans Polonii! „Nie ma co się bać”
Duńczyk jako stały uczestnik ścigał się przez 9 sezonów. Zdecydowanie jego największym sukcesem jest brązowy medal w 2013 roku. Wtedy też wygrał rundy we Włoszech i Szwecji.
Zawodnik Wybrzeża Gdańsk chciał otrzymać „dziką kartę” na tegoroczne zawody w Vojens i pokazać się jeszcze raz w cyklu. By to osiągnąć musiał zwyciężyć w Indywidualnych mistrzostwach Danii. Na torze w Brovst radził sobie bardzo dobrze i dotarł do finału. Tam jednak upadł na 2. pozycji, a z nagrody cieszył się Michael Jepsen Jensen.
– Pojechałem na finał Indywidualnych Mistrzostw Danii, żeby dać z siebie wszystko i spróbować wygrać. Wiedziałem, iż zwycięzca dostanie „dziką kartę” na Grand Prix w Vojens. To był mój prawdziwy cel – dotrzeć do Vojens, spróbować tam jeszcze raz i zobaczyć, co się stanie powiedział Iversen.
Żużel. Fricke już zdecydował o przyszłości?! „Wkrótce oficjalny komunikat”
Po raz ostatni wśród najlepszych zawodników świata ścigał się 3 października 2020. Wtedy to na toruńskiej Motoarenie zajął daleką 16. pozycję, a cały cykl zakończył na 13 miejscu.
– Minęło sporo lat, odkąd ostatni raz brałem udział w cyklu. Ale wciąż mam motywację i głód, by jechać i dobrze spisywać się w moich zespołach, a także indywidualnie. Jednak poziom GP to chyba trochę za dużo na tym etapie – przyznał Niels Kristian Iversen.