Żużel. Ich rywalizacja elektryzowała całą Polskę. „Zaczynamy inną historię”

3 godzin temu

Rywalizacja Tomasza Golloba i Piotra Protasiewicza wywoływała emocje u każdego, polskiego kibica żużla. Media podsycały i dzieliły fanów, którzy stawiali się za swoimi ulubieńcami. Mistrz Świata z 2008 roku postanowił opowiedzieć o tym w podcaście „Mówi się żużel”.

Obaj żużlowcy stanowili o sile polskiej kadry i osiągali wiele sukcesów na światowych torach. Gdy stawali naprzeciwko sobie pod taśmą, to było wiadomo, iż będą lecieć iskry. Temat rywalizacji podkręcały ówczesne media, którym udało się podzielić kibiców na dwa obozy, a z zawodników zrobiono wrogów.

– My byliśmy przeciwnikami, takimi bardzo mocnymi, którzy nie akceptowali porażki ze sobą. Robiliśmy wszystko, aby sobie udowadniać wyższość, aczkolwiek to wpływało na poziom polskiego żużla. Trochę media wykreowały i robiły z nas przeciwników, takich co się nie akceptują nawzajem. Tak nie do końca jest, bo sobie z Piotrem rozmawialiśmy, ale jak zaczynały się zawody to rzeczywiście byliśmy przeciwnikami – wyznał Tomasz Gollob

Żużel. Włókniarz czarnym koniem PGE Ekstraligi? Widzi w nich potencjał!

Żużel. Pludra o transferze do ROW-u, jeździe z Holderem i ważnej roli trenera (WYWIAD)

Kariera Golloba zakończyła się w 2017 roku, gdy podczas treningu motocrossowego uległ wypadkowi. Przejście na sportową emeryturę było bardzo brutalne. Gdy ten leżał w szpitalu to odwiedził go przeciwnik z dawnych lat – Piotr Protasiewicz. Panowie doszli do wniosku, iż „konflikt” miał miejsce tylko i wyłącznie podczas zawodów.

– Piotr zachował się jak biały człowiek i za to mu dziękuję. Jak miałem wypadek to przyszedł do mnie i sobie normalnie rozmawialiśmy. Doszliśmy do wniosku, iż to co było w sporcie, to zostawiamy. Teraz sport się dla mnie skończył i zaczynamy inną historię. Teraz nasze relacje są na naprawdę wysokim poziomie i takie powinny być. My już ze sobą rywalizować w sporcie nie będziemy – powiedział złoty medalista SGP 2008

Żużel. Lampart ma konkurenta do składu! Włókniarz zaskoczył transferem!

Jedną z najbardziej pamiętnych sytuacji jest finał Indywidualnych Mistrzostw Polski w 1999 roku. Zarówno Piotr, jak i Tomasz po dwudziestu biegach mieli na swoim koncie 14 punktów, przez co niezbędny był wyścig dodatkowy. W nim lepiej wystartował Gollob, ale odważnym atakiem wszedł przed niego rywal. Wychowanek Polonii Bydgoszcz chcąc odbić pozycję sprawił, iż przeciwnik upadł na tor. Sędzia postanowił go wykluczyć, ale nie wszyscy zgadzali się z tą decyzją. Dzięki temu Protasiewicz zdobył swój pierwszy i jedyny tytuł Indywidualnego Mistrza Polski.

– Piotr powiedział wtedy „no, sędzia wykluczył Tomka, ale też mnie mógł wykluczyć”. Ja powiem to samo. Nie mam przecież pretensji do Piotra, bo z jakiej racji, kiedy to sędzia mnie wykluczył, a nie Piotr? Rywalizowaliśmy i nie chcieliśmy sobie zrobić krzywdy, a to, iż ktoś się przewraca, no to tak się dzieje. o ile kogoś wyprzedzasz lub jest ciasno to normalne, iż wypadki są i sędzia musi kogoś wykluczyć. Tym razem byłem to ja, więc mam jeden tytuł mniej na koncie, ale to niczego nie zmieniło. Ja się cieszę, iż Piotr ma tytuł, jest mistrzem Polski i wtedy był najlepszy. Nie ma tu innej historii – zdradził Gollob

Żużel. Chcieli by się spóźnił na mecz, a on spokojnie dotarł. Cierniak: Wyprzedzał swoją epokę

Jacek Dreczka wraz ze swoim rozmówcą poruszył jeszcze wiele ciekawych tematów. Całość można odsłuchać TUTAJ.

REKLAMA, +18

Idź do oryginalnego materiału