Żużlowa Reprezentacja Polski ma za sobą kolejny bardzo dobry rok, choć zabrakło najważniejszego złota. Mowa oczywiście o Speedway Of Nations, które po raz kolejny wypadło fatalnie. Rafał Dobrucki jest jednak zadowolony z sezonu, o czym opowiada w programie „Jak Rafał z Rafałem”.
Nasza kadra zdominowała tegoroczny sezon w zawodach międzynarodowych. Szczególnie nie mylili się juniorzy, którzy zbierali co tylko się dało. Niesmak pozostawił tegoroczny finał Speedway Of Nations w Manchesterze. Duet Zmarzlik-Kubera przegrał choćby z Reprezentacją Niemiec i ostatecznie zakończyli zawody na 5. miejscu. Rafał Dobrucki mimo tego niepowodzenia jest zadowolony z postawy swoich podopiecznych.
Żużel. Na nim się jeszcze nigdy nie zawiedli. Jamróg spędzi w tym klubie dwunasty sezon
Żużel. Ma 500 milionów przychodów, prowadziła klub! Dlatego zrezygnowała z żużla
Nie powiodło się też Mateuszowi Cierniakowi i Bartłomiejowi Kowalskiemu w Mistrzostwach Europy Par. W Lonigo panowały trudne warunki i ostatecznie musieli uznać wyższość Rasmusa Jensena oraz Frederika Jakobsena. Nikt naszym młodym Orłom nie miał jednak nic do zarzucenia, gdyż wykonali swoją robotę i walczyli z całych sił w każdym biegu.
– To był dobry, choćby bardzo dobry rok. Uciekły nam dwa złote medale. Po raz kolejny w SoN i w mistrzostwach Europy również. Z różnych powodów. Cała reszta była jednak złota, więc to był chyba dobry sezon – mówi trener kadry w rozmowie z Rafałem Darżynkiewiczem
Żużel. Miał zakończyć karierę po wypadku brata. Został legendą klubu
Szkoleniowiec odniósł się, także do kwestii przyznania stałych „dzikich kart” w Speedway Grand Prix 2025. Wywołały one sporo zamieszania, gdyż wielu osób nie zgadza się z wyborami organizatorów. Nie dziwi jedynie nominacja Mikkela Michelsena, który wspaniale spisywał się w cyklu, dopóki kontuzja nie zakończyła mu przedwcześnie sezonu.
Żużel. Tor Unii będzie sprzyjał… Polonii?! Lider Gryfów o domowym obiekcie Byków
Nieco więcej zgrzytu jest w stronę Jasona Doyle’a. Nowy nabytek Włókniarza Częstochowa co prawda stracił znaczną część sezonu, jednak oprócz niego mamy już trzech Australijczyków w rozgrywkach. Kłóci się to z rozdaniem „dzikusów” dla Kaia Huckenbecka i Jana Kvecha. Obaj zawodnicy ścigali się w tegorocznym SGP, ale delikatnie mówiąc nie szło im najlepiej. Jedynym argumentem, za którym można było im przydzielić nominacje jest fakt, iż nie ma zawodników z ich kraju, którzy dostali się do mistrzostw.
– Może należałoby powiedzieć, iż w przyznawaniu dzikich kart nie ma kryteriów sportowych, ale inne. Bo tak to są kontrowersje i znaki zapytania, a powiedzieć, iż to nie fair, to mało powiedziane. Ktoś powie, iż mogliśmy sami sobie wywalczyć. A to inni też mogli. Australia się dziwi, iż ma tylu uczestników, a my, choć zasłużyliśmy poziomem oraz liczbą organizowanych Grand Prix, to tych dzikich kart nie dostajemy wcale. Zróbmy więc kryteria, bo to są niejasne sytuacje – grzmiał Dobrucki