Żużel. Czy żużlowcy to idioci bez wyobraźni?

4 godzin temu

Składka horrendalna – świadczenia obwarowane jak zamek w Malborku, przy tym jednorazowe i mniej więcej na poziomie trzykrotności wpłaconej kwoty. I to jedynie w wypadku utraty życia. To raczej żałosne niż kuszące – przyznacie? Ubezpieczycieli nie interesuje czy „pojmają” milion wpłacających po 5 złotych, czy raptem pięciu ale po milionie. Kasa (czytaj – zysk) musi się zgadzać, A iż temat żużlowy zdecydowanie należy do ryzykownych, to i Firmy asekuracyjne raczej nie prześcigają się w ofertach. Życie.

Jeśli zawodnicy otrzymaliby kompleksową propozycję zawierającą obok jednorazowego odszkodowania (adekwatnego do wpłaconej sumy), także zabezpieczenie przyszłości (np.w formie renty) – jestem przekonany, iż wielu by się skusiło. Tego rodzaju pakiet opisywał swego czasu Krzysztof Cegielski. Po konflikcie z rodzimą federacją startował z licencją angielską. W tamtym czasie Jason Crump „oświecił” naszego Cegłę, by ten zdecydował się na nie najtańsze, acz bardzo dobrze zabezpieczające ubezpieczenie na Wyspach. Krzysiek posłuchał i… nie pożałował. Po ciężkiej kraksie nie tylko sfinansował z polisy zagraniczną opiekę szpitalną, ale wystarczyło jeszcze na żmudną, takoż zagraniczną (wówczas nasza medycyna z porównaniu z Zachodem była na etapie Średniowiecza) rehabilitację. Obyło się bez zrzutek, zbiórek i powszechnego wciąż pospolitego ruszenia. Dodam zrazu, iż choćby gdyby tamta polisa była osiągalna w Polsce w tej chwili (a niestety nie jest), to już takiego Daniela Kaczmarka, przy Jego dochodach, nie byłoby na nią stać. Zwyczajnie. Różnica w zarobkach między gwiazdami, a najniższym szczeblem pozostaje… astronomiczną.

Żużel. Kolejka klubów chętnych na Drabika! To będzie największy wygrany giełdy? – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Ależ wieści ze Świętochłowic! „Tylko jakiś kataklizm” – PoBandzie – Portal Sportowy

PZM owszem, złożył zawodnikom „propozycję”, sprowadzającą się najogólniej do zabezpieczenia interesów klubów na koszt ścigantów. Dlaczego mieliby godzić się na tak żenujące warunki? I nie ma co przekonywać, ustami wysokiego przedstawiciela, iż federacja ma czyste ręce, bo przecież zrobiła co mogła. Otóż nic nie zrobiła i nic nie robi. Tłumaczy się jedynie w mediach dla… alibi. A warto sprawdzić. Wysondować inne fedracje sportów niebezpiecznych, Może powołać rodzaj porozumienia i wystąpić wspólnie? Po to choćby, by potencjalna liczba beneficjentów wzrosła, a tym samym dla Ubezpieczyciela byłby to bardziej łakomy kąsek – mimo ryzyka. Tak czy siak – warto działać. Nie tylko na polu tłumaczenia się w mediach. Wiadomo przecież kto się tłumaczy. Czyż nie?

Żużlowcy to nie tylko Zmarzlik i kilkunastu jemu podobnych, zarabiający rzeczywiście sporo. To także ledwie wiążący koniec z końcem reprezentanci KLŻ. O tym także należy pamiętać, formułując daleko idące wnioski na bazie oficjalnego przekazu. To nie żużlowcy pozostają nierozważni.

Speedway wiąże się z ryzykiem. Z zagrożeniami. Ze skrajnym, ekstremalnym niebezpieczeństwem urazów. Często bardzo ciężkich, z kosztownym leczeniem w pakiecie. Ryzyko jest wpisane w ten „zawód”. Stąd ubezpieczyciele dmuchają na zimne. Nie chcą płacić. Nie zamierzają dokładać do interesu. Chcą zarabiać na naiwniakach. A iż przesadzili podejmując próbę traktowania zawodników jedynie jak bezrozumne, dojne krowy – to już świadczy jedynie o poziomie zarządów tych firm, a nie samych rajderów.

Sporo do zrobienia mają też w tej materii federacje. Tak FIM na arenie międzynarodowej, jak też PZM nad Wisłą. Tyle się „trąbi” o bezpieczeństwie na torach, a tymczasem sprawa jest odwlekana i nic sensownego się nie dzieje. Grają na zwłokę (to adekwatne określenie), podczas gdy „trup” ściele się gęsto. A kiedy kolejny dzwon, to płacz i lament. To Tajski, To bunt w Poznaniu. To „za chwilę” Cook, Doyle, Pawliccy, Kaczmarek i wielu (niestety) wielu innych. A to przekłada się wprost na pobieżną choćby ocenę ryzyka przez Firmy ubezpieczeniowe. Może pora sensownie i radykalnie ostudzić obowiązujący „trend na pęd”?

Żużel. Madsen był powodem kryzysu Michelsena? „Został sprowadzony na ziemię” – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. 6 sierpnia rodzą się wielcy mistrzowie. Dziś urodziny Crumpa i Janowskiego! – PoBandzie – Portal Sportowy

Żeby wszyscy dobrze rozumieli o czym mowa. Za ubezpieczenie na wypadek śmierci płacę 97 zł miesięcznie tj.na okrągło 1200 zł rocznie przy sumie 150.000 zł. Jeden z żużlowców ekstraligi zapłacił za swój team składkę 60.000 zł rocznie przy sumie ubezpieczenia ledwie 200.000 zł. Takie to funkcjonują „proporcje” (a raczej – dysproporcje) w dojeniu. Przy tym trzeba wam wiedzieć, iż nie każdy najoględniej zawodnik, to ignorant bez wyobraźni. Ten akurat zadbał również o swoich pracowników i był mocno rozczarowany ofertą (ściśle – horrendalną składką) w zestawieniu z oferowaną sumą ubezpieczenia.

Zawsze zakładam, iż nie jestem omnibusem i nie na każdej dziedzinie „muszę się” znać. Może zatem pośród kibiców znajdzie się osoba z praktyką i doświadczeniem w dziedzinie ubezpieczeń, która zechce podpowiedzieć możliwe do osiągnięcia, kompromisowe rozwiązanie? Zapraszam do dyskusji. Skoro PZM sam nie potrafi – doradźmy. To jak towarzysze? Pomożecie? Podpowiecie?

Przemysław Sierakowski

Idź do oryginalnego materiału