Dziś, jak co roku, obchodzimy Święto Niepodległości. Jako, iż o historii pamiętać należy – także tej już nieco odległej – byłego menadżera polskiej kadry narodowej w czasach, kiedy nie była ona tak skuteczna jak dzisiaj zapytaliśmy o trzy najważniejsze sukcesy w historii polskiego speedwaya.
– Podejdę do pytania trochę w inny sposób. Patrząc całościowo, to uważam, iż największym sukcesem jest ta obecna pozycja polskiego żużla, którą przez lata sobie wypracowaliśmy. Mamy bardzo silne miejsce w świecie czarnego sportu. Kiedyś tak nie było. Drugi sukces to trzech indywidualnych mistrzów świata w postaci Jerzego Szczakiela, Tomasza Golloba i obecnego „dominatora” żużla, Bartosza Zmarzlika. Trzeci to system szkolenia juniorów, jaki mamy w tej chwili w polskim żużlu. Jest on w miarę usystematyzowany. Mamy płynne przechodzenie od klas niższych do wyższych, skończywszy na juniorach, a później seniorach. Reasumując, uważam, iż dziś, w Dzień Niepodległości, z polskiego żużla możemy być dumni – mówi Marek Kraskiewicz.
Żużel. Klub Janowskiego zalega z płatnościami. Chodzi o spore kwoty, mamy komentarz! – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. Drabik nieobecny na gali GKM-u. Tak zwrócił się do kibiców – PoBandzie – Portal Sportowy
Marka Kraskiewicza spytaliśmy również o to czy na przestrzeni dekad zmienił się stosunek polskich zawodników do ubierania plastronu z „orzełkiem” na piersi.
– W moim odczuciu za moich czasów nie było potrzeby, aby nikogo na starty w reprezentacji namawiać i generalnie uważam, iż w dalszym ciągu to się nie zmieniło. Dla zawodników reprezentowanie kraju jest ważne. Każdy zawodnik, czy dziś, czy kiedyś kiedy dostaje powołanie do kadry narodowej jest z tego dumny – dodaje nasz rozmówca.

Żużel. 11 listopada i 11 żużlowych „Mazurków Dąbrowskiego” – PoBandzie – Portal Sportowy
Przez wiele lat Marek Kraskiewicz wraz ze śp. Marianem Spychałą prowadził polską kadrę narodową. Pamięcią szczególnie pozytywnie wraca do jednych zawodów Biało-Czerwonych.
– Gdybym miał wybrać zawody reprezentacji Polski, do których ja wracam najmilej, to wskażę na 1996 rok i DMŚ w Brockstedt. Wywalczyliśmy srebrny medal, ale powiem Panu, byliśmy wtedy w mocnym dołku i jechaliśmy tam na straconej pozycji. Udało się wywalczyć srebro głównie dzięki doskonałej jeździe Tomasza Golloba i myślę, iż to była wtedy taka pierwsza „jaskółka”, iż ponownie możemy jakieś medale jako zespół zdobywać – podsumowuje Marek Kraskiewicz.

2 godzin temu














