Wielu kibiców dopytuje jak po fatalnym wypadku sprzed trzech miesięcy ma się Daniel Kaczmarek. Jest Pan osobą, która – poza bliskimi – ma najświeższe informacje. Jak zatem przebiega proces rehabilitacji i czy stan zdrowia Daniela się poprawia?
Nie chcę oczywiście zdradzać wszystkich szczegółów, bo jest to bardzo długotrwały proces. Wiem, iż wielu informacji o Danielu i od Daniela nie ma, ale to przez to, iż jest on tak bardzo skupiony na zajęciach, regeneracji i poprawie zdrowia. To nie jest łatwe i nie zmienia się to wszystko tak szybko. Niebawem miną trzy miesiące od wypadku. Z jednej strony to długo, a z drugiej, dla takiego urazu w postaci obrzęku w odcinku szyjnym, to – według lekarzy – bardzo krótko. Daniel też się chyba z tym pogodził i zrozumiał, iż to będzie trwało. Wszyscy chcielibyśmy, żeby Daniel wrócił po tych trzech miesiącach na tor, ale oczywiste jest to, iż tak prędko to się nie wydarzy. Krok po kroku próbuje poprawiać czucie, ruchy w nogach i rękach. Idzie to bardzo wolno, ale na szczęście on się nie poddaje.
TU MOŻESZ WESPRZEĆ DANIELA KACZMARKA
Widać w nim wielką determinację, którą często też pokazywał na torze?
Zdecydowanie! Daniel cały czas walczy. Nie opuszcza żadnych zajęć. Uczestniczyłem też w części z nich i widziałem jak bardzo jest skoncentrowany na każdym ruchu, ćwiczeniu, wszystkim, co ma do wykonania. Jak fizjoterapeuci każą wykonać mu 10 powtórzeń, to on robi 20. Tak wyglądają jego treningi. Determinacja sportowca na pewno się przydaje. Zarówno on, jak i my musimy uzbroić się jednak w cierpliwość. To nie jest tak, jak w przypadku gdy zdrowy człowiek idzie na siłownię i po dwóch dniach mięśnie mu się trochę zwiększają. Tutaj dni, tygodnie mijają, a postępy są znikome. Później, po regeneracji, pojawiają się skoki i poprawa. To bez wątpienia trudny moment, bo jeszcze nie wydarzyło się tyle, aby sądzić, iż w niedalekiej przyszłości będzie myślał o sporcie. Czekamy na takie „milowe postępy”. Ja widzę Daniela co kilkanaście dni i zauważam poprawę w zachowaniach, ruchach, siedzeniu czy w czasie pionizacji. To idzie do przodu, ale powolutku.
Żużel. Trudna walka Kaczmarka trwa. Pomoc bardzo potrzebna, rusza zbiórka! – PoBandzie – Portal Sportowy
Daniel ma już czucie wszędzie czy jeszcze o takim postępie nie można powiedzieć?
Nie będę mówił gdzie to czucie dokładnie jest, a gdzie nie, ale niestety nie pozostało tak dobrze, żeby Daniel wszystko odczuwał. On się wszystkiego uczy na nowo. Początkowo czucia nie ma, potem zaczyna pojawiać się takie inne, dziwne. Są różne rodzaje czucia – głębokie czy powierzchowne. Jest także tutaj wiele do poprawy.
Żużel. Zmarzlik i Kurtz stoczą bitwę w Vojens? Crump mówi o swoim następcy! – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. Zaskakujące wieści! Pedersen nie odzywa się do… trenera ROW-u! – PoBandzie – Portal Sportowy
Co o postępach w rehabilitacji mówią lekarze? Są dobrej myśli?
Od samego początku. Absolutnie nie dostajemy komunikatów od lekarzy, iż nic się nie da poprawić. Wręcz przeciwnie, oni są zdania, iż wszystko jest przed Danielem. Trzeba pamiętać, iż to nie jest byle uraz, czy byle obrzęk. Czytałem trochę o konkretnym przypadku Daniela i nie ma co ukrywać, iż jest to poważny obrzęk. Dlatego jesteśmy w takim trudnym momencie. Co warto podkreślić, Daniel jest w najlepszych rękach. Ma też obok pacjentów, którzy przechodzili podobną drogę i dostarczają mu pozytywnych informacji. Tym też wszyscy żyjemy.
Rozmawiamy o dyspozycji fizycznej. Zapytam też o kondycję psychiczną Daniela. Nierzadko mówi się, iż w takich chwilach jest ona najważniejsza.
To wszystko jest trudne dla Daniela. Ma różne momenty. Zależy od dnia, godziny, od tego, co uda mu się wykonać na rehabilitacji. To jest największe wyzwanie, aby skupiać się tylko na pozytywnych rzeczach. On wie, iż ma wiele do zrobienia. Im więcej takiego wsparcia otrzymuje od kibiców, środowiska czy kolegów z toru, tym jest lepiej.
Słyszałem, iż choćby delegacja z Argentyny wspiera Daniela. Do naszej redakcji odzywali się przedstawiciele tamtejszego żużla z prośbą o więcej informacji…
To prawda. Jestem w kontakcie z organizatorką turniejów w Argentynie. Bardzo mocno dopytują, bo też świetnie go wspominają z tej jazdy w Argentynie. Wiem, iż chcą coś opublikować, aby kibice, których Daniel zyskał w tamtym rejonie też mieli jakieś wieści. Uważam, iż środowisko staje na wysokości zadania. U nas w kraju wielu zawodników pomaga nie tylko słowem, ale też finansowo. Niektórzy o tym mówią i motywują innych, a inni nie i trzeba też to zrozumieć. Danielowi wsparcia nie brakuje. Jestem w kontakcie z prezesem PGE Ekstraligi, Wojciechem Stępniewskim, przewodniczącym GKSŻ Ireneuszem Igielskim, czy osobami z PZM-otu. Wiem, jakie kary spływają z klubów. To też bardzo często trafia do Daniela. Władze żużlowe pomagają. Mogę zapewnić, iż jemu niczego brakować nie będzie.
TU MOŻESZ WESPRZEĆ DANIELA KACZMARKA
Na koniec dopytam zatem o to czy jako środowisko, kibice możemy Pana zdaniem zrobić coś więcej? Co może mu najbardziej pomóc w tym momencie?
Na pewno musimy cały czas pamiętać i kontynuować to wsparcie, bo ono jest bardzo ważne. Daniel je widzi i docenia. Nie ma ochoty na wywiady, filmy i inne tematy medialne, jest to zrozumiałe. To byłaby dla niego dekoncentracja i musimy to zrozumieć. Ma najbliższych koło siebie, pomagamy mu jak możemy. Myślę, iż teraz najbardziej pomagają mu informacje o osobach, które przeszły coś podobnego i udało im się zwycięsko wyjść z takich sytuacji. On chłonie takie historie jak gąbka. Staramy się mu takie historie wyszukiwać. Mamy je w naszym środowisku. Jest historia Tony’ego Briggsa, producenta band, czy Todda Wiltshire’a, z którym ścigałem się w Grand Prix. On po kilku latach, po poważnym urazie, wrócił do żużla. jeżeli ktoś zna takie przypadki, niech podsyła dowolną drogą. Daniel przeczyta, dotrze to do niego i mocno go to uszczęśliwi.
BIEŻĄCE AUKCJE I LICYTACJE DLA DANIELA
Dziękuję za rozmowę
Dziękuję również. Przy okazji bardzo zachęcam do wspierania zrzutki, którą utworzyła siostra Daniela. Bądźmy z nim w tym trudnym czasie.
Rozmawiał BARTOSZ RABENDA