Żuzel. Artiom Łaguta nie traci wiary w zwycięstwo w Lublinie! „Zawsze trzeba wierzyć”

3 godzin temu

Betard Sparta Wrocław pokazała się z rozczarowującej strony w pierwszym spotkaniu wielkiego finału PGE Ekstraligi. Wrocławianie przegrali na własnym torze 47:43 i jedynymi pewnymi punktami w ich szeregach byli Artiom Łaguta i Daniel Bewley. Rosjanin z polskim paszportem zaliczył świetne zawody zdobywając 16+1 punktów w 6 startach, dzięki czemu umocnił się na pozycji najlepiej punktującego zawodnika w lidze.

Przed finałem Orlen Oil Motor Lublin był typowany na faworyta do końcowego zwycięstwa przez praktycznie wszystkich ekspertów. Mało kto mógł się jednak spodziewać, iż z Wrocławia wywiezie aż 4-punktową zaliczkę. Kiepska forma Bartłomieja Kowalskiego i Macieja Janowskiego sprawiła, iż Lublinianie wygrali spotkanie na Dolnym Śląsku i są o krok od zdobycia trzeciego tytułu mistrzowskiego z rzędu. Nic zarzucić sobie nie może Artiom Łaguta. Lider Sparty Wrocław uważa, iż spotkanie nie pokazało pełnej siły drużyny z Wrocławia.

Oczywiście, bo u Bartka dzisiaj coś z motorami było, także podczas meczu nic nie mógł zrobić, brakowało mu prędkości. Ja dzisiaj też miałem problemy, ale my gwałtownie je rozwiązaliśmy po 11. biegu, bo wiedziałem co się z stało z motorem. – mówił Łaguta po pierwszym finałowym spotkaniu.

Artiom również nie mógł być w pełni zadowolony ze swojego sprzętu. Sam przyznał, iż miał duże problemy z mocą w 11. gonitwie. Tym bardziej należy docenić fakt, iż w tym biegu pokonał Mateusza Cierniaka oraz bardzo szybkiego Dominika Kuberę.

– Po 11. biegu musieliśmy cały zapłon wymienić, bo w tym roku te zapłony wytrzymują tylko jeden mecz. W 11. biegu miałem problemy z mocą. Nie było prędkości w 11. biegu i od razu powiedziałem, żeby wymienić cały zapłon i tak zrobiliśmy. W 15. biegu od razu była inna prędkość na motocyklu. – kontynuował Łaguta.

Mimo porażki, lider Sparty Wrocław nie szukał winy w torze, który nie zapewnił gospodarzom wystarczającej przewagi. Były zawodnik GKMu Grudziądz stwierdził nawet, iż według niego tor był lepiej przygotowany niż podczas spotkania z ebut.pl Stalą Gorzów –Myślę, iż tor dzisiaj był zdecydowanie lepszy. Można było znaleźć parę ścieżek, żeby dobrze się napędzić, był też szybszy i można było jechać szybciej niż z Gorzowem. – tłumaczył Łaguta.

Pomimo porażki na własnym torze, Łaguta wciąż wierzy w to, iż Sparta ma szanse na odwrócenie losów dwumeczu. Pytany na to, czy wierzy, iż Sparta może wygrać mecz w Lublinie odpowiedział krótko – Oczywiście, kto nie wierzy, ten nie ryzykuje. Zawsze trzeba wierzyć. Jest 15 biegów do przejechania, zobaczymy może im nie będzie układał się mecz.

Przed Łagutą i jego drużyną ogromne wyzwanie. Pokonanie Motoru Lublin wydaje się być zadaniem z gatunku misji niemożliwych do wykonania. Mimo wszystko srebrny medal pomimo absencji Taia Woffindena, który stracił większą część sezonu, będzie można uznać za naprawdę dobry wynik Sparty Wrocław.

CZYTAJ TAKŻE

Żużel. Szok w teamie Madsena! Tak zareagowali na dzikie karty

Żużel. Lebiediew zdradza szczegóły transferu do Stali: Uważałem, iż to jest prezent z góry

REKLAMA +18

Idź do oryginalnego materiału