Od dłuższego czasu ice speedway w Finlandii przeżywa delikatne problemy. Na szczęście nie chodzi tu o spadek liczby zawodników, uprawiających tę widowiskową odmianę „czarnego sportu”, ale o liczbę zawodów, odbywających się w kraju tysiąca jezior. Fińscy kibice mogą w tej chwili liczyć głównie na finał indywidualnych mistrzostw kraju, w którym bierze udział osiemnastu uczestników, a także na mistrzostwa nordyckie. Te rozgrywane są co roku naprzemiennie – albo w Finlandii, albo w Szwecji. W praktyce oznacza to nie mniej, nie więcej niż jeden do dwóch turniejów w całym sezonie.
To zdaniem zawodników stanowi pewne komplikacje. Heikki Huusko, jeden z czołowych w tej chwili fińskich lodowych gladiatorów, przyznaje, iż mimo wszystko chciałby mieć więcej okazji do rywalizacji we własnej ojczyźnie. 31-latek zwraca uwagę zwłaszcza na trudną sytuację początkujących zawodników.
– W naszym kraju odbędzie się tylko jeden turniej, mistrzostwa Finlandii. To spore wyzwanie, zwłaszcza dla początkujących, którzy muszą od razu kierować się do Szwecji – podkreśla w rozmowie ze speedweek.com.
Co istotne, warunki pogodowe nie są przeszkodą, by w Finlandii regularnie się ścigać. Kolejny z czołowych jeźdźców świata, Szwed Martin Haarahiltunen, wskazuje jednak na możliwą inną przyczynę tego stanu rzeczy.
– Często zastanawiałem się, dlaczego tak mało imprez odbywa się w Finlandii. Mają przecież wielu dobrych zawodników, prawie więcej, niż Szwecja. Myślę, iż wynika to z faktu, iż kluby nie mają wystarczających środków finansowych, aby przygotować tory i móc organizować turnieje – ocenia w rozmowie ze speedweek.com.
Przypomnijmy, iż 35-latek jest aktualnie czterokrotnym mistrzem świata. Od 2022 roku pozostaje niepokonany i także w okresie 2026 będzie największym kandydatem do złotego medalu.
Huusko (Ż), Mustonen (B), Helin (N), Systa (CZ)














