
Złote Wurce to mój prywatny plebiscyt podsumowujący sezon RSMP. Pomysł zrodził się kilka lat temu, jeszcze w papierowym wydaniu Magazynu Rajdowego WRC. Dziś kontynuowany jest już na łamach WRC Motorsport & Beyond w sieci. Każdego roku wybieram tu sobie tych, którzy moim zdaniem najbardziej zasłużyli na wyróżnienie. Komu tym razem postanowiłem wręczyć „Złote Wurce”? Nie wszystkie wybory są oczywiste.
Spis treści:
- Podsumowanie sezonu RSMP
- Najlepszy kierowca, pilot, rajd i nie tylko…
- Poza konkursem
Złote Wurce 2025. Zacznijmy od podsumowania…
Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Polski mają za sobą skomplikowany sezon. jeżeli chodzi o sferę sportową, nasz krajowy czempionat w tym roku przesadnie nie porwał. Jakub Matulka i Damian Syty z jednej strony zdemolowali naszą krajową czołówkę… z drugiej jednak nie można określić ich mianem absolutnych dominatorów. Wszystko za sprawą tego, iż trzykrotnie w RSMP z gościnną wizytą pojawiali się Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk. Oni trenując sobie przed rundami mistrzostw Europy i sprawdzając różne ustawienia wygrali te trzy rajdy ze sporą przewagą.
Start sezonu i odcinek testowy przed Rajdem Świdnickim. Tu wszystko się zaczyna… | fot. Kamil WrzecionkoZe sportowymi emocjami bywało w tym roku różnie. Obsada na poszczególnych rajdach też raczej nie rzucała na kolana. Sezon zaś zakończył się w sposób, którego nikt by sobie nie wyobraził w najczarniejszych koszmarach. Pożegnaliśmy jednego z najbardziej barwnych kierowców rajdowych w naszym kraju. Wciąż trudno pogodzić się z tym, co wydarzyło się na Rajdzie Nyskim. To rzutuje na cały ten sezon i wpływa na jego końcową ocenę. To był pod wieloma względami sezon trudny, skomplikowany i wszyscy mamy nadzieję, iż ten kolejny będzie po prostu lepszy.
Najlepszy kierowca – Jakub Matulka
Wspomniałem przed momentem, iż Miko Marczyk trzykrotnie pojawił się treningowo w RSMP i trzykrotnie wygrał rajd z dużą przewagą. Czy to jednak umniejsza w jakikolwiek sposób to, czego w tym roku dokonywał Jakub Matulka? Moim zdaniem nie. Ten sukces ma kilku ojców – w tym takich mniej oczywistych, o których na co dzień się nie wspomina. Przyznając Złotego Wurca Kubie chciałbym jednocześnie docenić wszystkich członków jego zespołu, ponieważ w tym roku ta grupa pracowała jak wyjątkowo dobrze naoliwiona maszyna.
Jakub Matulka i Damian Syty na odcinku miejskim w Świdnicy. | fot. Kamil WrzecionkoPoczątek sezonu nie był dla Kuby usłany różami. W Rajdzie Świdnickim rywalizacja do pewnego momentu była niezwykle wyrównana. W Nadwiślańskim po pierwszym dniu tracił przecież do lidera prawie 16 sekund. I jednak w obu przypadkach Matulka wchodził w drugi dzień z zupełnie nową energią, z poprawionymi ustawieniami i popisywał się absolutnie fantastyczną jazdą. W Rajdzie Polski nikt choćby nie obstawiał tego, iż mógłby on pokonać Marczyka… a po paru tygodniach Matulka w fenomenalnym stylu wygrał Rajd Małopolski. Jakie znaczenie w tym wszystkim ma to, iż w Rzeszowie i na Śląsku był drugi, przegrywając z Marczykiem? Krótko mówiąc – żadne. Kuba musiał pilnować rywali z RSMP a Marczykiem przejmować się nie musiał – to przecież nie był jego rywal w mistrzostwach. jeżeli patrzymy na RSMP jako na całość, nie może być tutaj innego wyboru, niż Matulka.
Najlepszy pilot – Daniel Dymurski
Gdybym był kierowcą, zrobiłbym wszystko, aby na prawym fotelu mojej rajdówki pojawił się ktoś taki, jak Daniel Dymurski. 46-letni „Lopez” to jedna z ikon polskiego pilotażu rajdowego. Dymurski jest zawodnikiem niezwykle wszechstronnym, doświadczonym, a do tego zawsze uśmiechniętym i pełnym pozytywnej energii. I ktoś mógłby tutaj powiedzieć, iż to ostatnie nie ma większego znaczenia, natomiast byłoby to bzdurą. Pilot musi pozytywnie oddziaływać na psychikę swojego kierowcy i moim zdaniem Dymurski potrafi to znakomicie.
Zbigniew Gabryś i Daniel Dymurski – Rajd Nadwiślański. | fot. Kamil Wrzecionko„Lopez” jeździł w tym sezonie z Igorem Widłakiem, Zbigniewem Gabrysiem, Miko Marczykiem, Hubertem Laskowskim, Michałem Goczałem, Hubertem Kowalczykiem, Piotrem Krotoszyńskim, czy Adrianem Łabudą. W skrócie – jeździł z każdym, kto go potrzebował. Czy to na dłużej, czy w sytuacjach awaryjnych, czy to w rajdach „płaskich”, czy terenowych, czy to Rally2, Rally3, Hiluxem T1 – w mistrzostwach Polski, Europy, świata i w rajdach lokalnych. Chodzi mi o to, iż Dymurski to człowiek instytucja w polskich rajdach i zawodnik, który na wszelakie pochwały i wyróżnienia zasłużył jak mało kto.
Złote Wurce 2025. Najlepszy rajd – 10. Rajd Nadwiślański
Już w ubiegłym roku długo biłem się z myślami w tej kategorii i choć wówczas ostatecznie Rajd Nadwiślański przegrał z Rajdem Rzeszowskim, tym razem nie powstrzymam się od wyboru właśnie imprezy z bazą w Puławach. Bez względu na to, co niektórzy sądzą o takim wyborze, dla mnie osobiście jest to impreza znakomicie zorganizowana. Pierwszego dnia adekwatna część rywalizacji odbywała się w okolicach Kraśnika, z superoesem kończącym dzień w Puławach. Drugi dzień to dwie pętle oesów Wilków, Zakrzów oraz Kurów.
Rajd Nadwiślański był według mnie najlepszą imprezą sezonu 2025. | fot. Kamil WrzecionkoJeśli ktoś chciał, bez większego problemu mógł zobaczyć w tamten majowy weekend wszystkie odcinki specjalne. I wiem to stąd, iż sam takowy plan miałem i go zrealizowałem – byłem na wszystkim odcinkach tego rajdu. Kompaktowość, liczba dróg dojazdowych w różne miejsca różnych odcinków – to wszystko jest gratka dla kibica. Ułożenie trasy, harmonogramu, wszystko jest tutaj dokładnie tak, jak powinno. Obejrzałem nie tylko wszystkie odcinki, ale też ceremonię startu i mety. Byłem na wszystkich serwisach – również na tym oddalonym w Kraśniku. Rajd Nadwiślański był świetny i nie boję się tego stwierdzenia. Pod wieloma względami jest to impreza, z której inni powinni brać przykład. Wliczając w to zresztą też cały przestronny park serwisowym pod halą w Puławach, razem z zapleczem. Rajd Nadwiślański jest świetny i zawsze będę wracał tam z radością.
Złote Wurce 2025. Najlepszy odcinek specjalny – GZM Katowice
Zawsze trudno jest wybrać jeden, najlepszy odcinek specjalny sezonu. Natomiast w tym roku chciałbym zwrócić uwagę na próbę GZM Katowice – czyli superoes w ścisłym centrum Katowic, który otwierał rywalizację w 9. Rajdzie Śląska. Organizator stworzył wokół tej próby całą oddzielną historię. To było trochę jak jakieś kryterium – jak impreza sama w sobie. Chociażby za sprawą tego, iż zawodnicy rywalizowali tutaj o osobne trofeum – wyłącznie za superoes – i po jego zakończeniu zorganizowana została osobna ceremonia z podium. Jestem pod ogromnym wrażeniem, iż taką próbę sportową da się zorganizować w centrum aglomeracji. Ta rywalizacja przy świetle reflektorów i okolicznych wieżowców wygląda znakomicie.
Odcinek GZM Katowice – wspaniała rajdowa atmosfera w centrum aglomeracji. | fot. Kamil WrzecionkoDo tego cała oprawa pirotechniczna, okoliczny Spodek, beczki na parkingu pod Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia – wszystko to jest przepięknym spektaklem. Ten odcinek jest przede wszystkim bardzo ciekawy. Miejscami techniczny, ale też miejscami bardzo szybki. Emocjonujący, czasami niebezpieczny i wymagający dużej odwagi. Próba GZM Katowice ma wszystko, czego potrzebują takie oesy. Włącznie z całymi masami kibiców, którzy oblegają niemal każdy centymetr trasy. Nie boję się tego stwierdzenia – to jeden z najlepszych superoesów w świecie rajdów w ogóle.
Objawienie sezonu – Michał Chorbiński
Ktoś mógłby zajrzeć w wyniki poszczególnych rajdów i całego sezonu… i spojrzeć na mnie jak na człowieka niespełna rozumu. Owszem – wygrany Rajd Świdnicki w klasie 3, ale później trzy kolejne starty w RSMP zakończone wycofaniem. Owszem – suche wyniki rajdów być może niczego tutaj nie sugerują. Natomiast sposób, w jaki Michał Chorbiński pokonywał oesy swoim Renault Clio Rally3 to coś, co w świadomości wielu kibiców zostanie na długo.
Michał Chorbiński i Adam Chrzanowski na trasie Rajdu Nadwiślańskiego. | fot. Kamil WrzecionkoNa Rajdzie Nadwiślańskim przed ostatnim oesem Chorbiński miał przewagę 2 minut i 42 sekund – wykluczyła go awaria. Rajd Polski – kolejne problemy z samochodem. Rajd Małopolski? Chorbiński w swoim Clio zaczyna mieszać się w walkę pomiędzy autami Rally2, często wychodząc z niej zwycięsko. Ale i to nic nie daje – kolejne awarie doprowadzają do tego, iż 25-latek znów nie kończy rajdu i decyduje się na zawieszenie startów. Michał zakończył sezon Rajdem Barbórka… gdzie znów wmieszał się w walkę z Rally2 – i znów pokazał, iż potrafi taką walkę wygrywać. Niezwykły to talent – doceńmy to.
Złote Wurce… poza konkursem
Co prawda Złote Wurce odnoszą się przede wszystkim do cyklu Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, natomiast przy takim podsumowaniu sezonu nie da się nie docenić kilku innych zawodników. Jakkolwiek by na to nie patrzeć, był to dla nas rok wyjątkowy. Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk dzięki pewnej i konsekwentnej jeździe sięgnęli po mistrzostwo Europy. To znakomity wynik reprezentantów ORLEN Team i kamień milowy w ich karierach.
Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk na trasie 9. Rajdu Śląska. | fot. Kamil WrzecionkoW klasie ERC3 doszło natomiast do sytuacji bez precedensu. Całe sezonowe podium zostało skompletowane przez polskie załogi! Po mistrzostwo sięgnęli Tymoteusz Abramowski i Jakub Wróbel, wicemistrzostwo przypadło Hubertowi Kowalczykowi i Jarosławowi Hryniukowi, natomiast na najniższym stopniu podium stanęli Błażej Gazda i Michał Jurgała. A przecież to przez cały czas nie wszystko, bo bardzo dobrym tempem popisywał się chociażby Adrian Rzeźnik. Ten sezon mistrzostw Europy dostarczył nam ogromnej dawki szczęścia i wszyscy ci zawodnicy zasługują tutaj na słowa uznania.

2 godzin temu














