Tomasz Zieliński to znany dziennikarz sportowy, który od 2016 r. jest komentatorem stacji Eleven Sports. Wiosną 2022 r. dowiedział się, iż choruje na nowotwór. Diagnoza - mimo iż szokująca dla tak młodego człowieka - go nie załamała.
REKLAMA
- Biodro mnie bolało, jak piłem alkohol. To był dość dziwny ból, nie wiedziałem, skąd to się brało. Pewnego razu, po powrocie do domu przy okazji świąt, napiłem się jednego drinka z cytrynówki i poszedłem spać. I w ogóle nie mogłem już zasnąć, tak mnie bolało to biodro. Pojechałem do szpitala i całe szczęście dla mnie na izbie przyjęć na SOR była pani, której koleżanka pracowała w instytucie hematologii. To ona zrozumiała, połączyła kropki i zapaliła jej się lampka, iż może sprawdzić moje objawy pod kątem nowotworu. To tam, siedząc całą noc w szpitalu, dowiedziałem się, iż najprawdopodobniej mam chłoniaka - wspomina Zieliński w naszym nowym programie "Od kulis".
- To była mocna informacja, zgięło mnie trochę, zwaliło z nóg na kilka minut, ale zaraz potem przyszła już taka myśl, iż no dobra, to trzeba się z tym zmierzyć - dodał. Zieliński opowiedział nam też o swoim dystansie do choroby i pozytywnym nastawieniu w walce z nią. Nastawieniu, które w połączeniu z szybką reakcją, okazało się kluczowe.
- Trzeba było sobie jakoś radzić i jakoś z tym żyć. (...) Całe szczęście jestem takim [pozytywnym] człowiekiem i każdemu w takich sytuacjach polecam takie podejście. Teraz oczywiście leki są bardzo dobre, leczenie poszło bardzo do przodu, to już nie jest tak, iż dostajesz chemię i nie możesz się ruszyć, ale to wciąż głowa jest najważniejsza. Nie chcę mówić o procentach, bo lekarze mnie mogą wykląć, ale naprawdę dla mnie w takich chorobach podejście mentalne i to, co masz w głowie, być może jest choćby ważniejsze niż farmakologia. To też rzutuje na twój organizm, jak on przyjmuje chemioterapię i jak po niej działa. Nasza głowa ma niesamowity wpływ na to, jak działa całe ciało, na ból i spięte mięśnie - powiedział Zieliński.
"Albo umrę, albo wyleczę tego raka"
- Podszedłem do tematu bardzo brutalnie: albo się uda, albo się nie uda. Nie było drugiej ścieżki. Nie mogłem mieć w połowie wyleczonego raka. Albo umrę, albo go wyleczę. Stwierdziłem więc: "No dobra, walczę, nie ma się co przejmować". Taka jest prawda. Co ja miałem płakać, iż się nie uda? Trudno. Jakby się nie udało, to by się nie udało - dodał.
Zieliński z chorobą walczył przez kilka miesięcy. Na szczęście z pozytywnym skutkiem. Dzisiaj nie tylko komentuje mecze, ale też realizuje się w swojej drugiej pasji: muzyce. Od momentu diagnozy komentator nagrał kilkanaście piosenek, a jedna z nich - "Stań" - znalazła się na liście przebojów radiowej "Trójki".
- Kiedy patrzę na konto, bardziej czuję się komentatorem - śmieje się Zieliński. - Już nie mam obaw w mówieniu o sobie jak o muzyku. No bo w sumie, dlaczego nie? Piszę kawałki, wypuszczam je, gram koncerty, to czego ja mam się wstydzić? - dodaje. W "Od Kulis" Zieliński zdradził też szczegóły nowego muzycznego projektu, który współtworzy z przyjacielem z Eleven Sports, kolejnym komentatorem, Julianem Kowalskim.
Całą rozmowę z Tomaszem Zielińskim można obejrzeć tu:
Zobacz wideo Znany komentator usłyszał szokującą diagnozę. "Nogi się pode mną ugięły"

2 godzin temu













