Zmarzlik! Zmarzlik! Zmarzlik! Polak jest niesamowity

10 godzin temu
Bartosz Zmarzlik już w piątek pokazał, iż tor w Manchesterze bardzo mu odpowiada, ale drugie zawody Speedway Grand Prix na tym obiekcie były prawdziwym popisem pięciokrotnego mistrza świata. Polak wręcz rozniósł fazę zasadniczą turnieju i z czterema zwycięstwami na koncie pewnie awansował do finału. Tam pokonał wszystkich rywali i zasłużenie triumfował w tej rundzie GP!Po piątkowej rundzie żużlowego Grand Prix, która także miała miejsce w Manchesterze, w sobotę fani czarnego sportu mogli sobie ostrzyć zęby na wielkie ściganie. W końcu dzień wcześniej oglądali zawody, które okazały się jednymi z najlepszych w całym cyklu od wielu lat. I chociaż w kalendarzu Manchester zastąpił Toruń, to widowisko oraz liczba mijanek, które można było oglądać na angielskim torze, odebrała argumenty przeciwko tej decyzji choćby fanom z Grodu Kopernika.
REKLAMA


Zobacz wideo


Marcin Gortat poprosił o radę legendarnego Jacka Nicholsona. "No jakoś bardzo się nie wysilił"


Zmarzlik ponownie fenomenalny! Polak zdominował początek zawodówW piątek najlepszy okazał się Dan Bewley, który w finale stoczył znakomity bój z pięciokrotnym mistrzem świata, a także Bradym Kurtzem. W sobotę tor był jednak już nieco inny, chociaż wciąż dało się na nim ścigać. ale ku niezadowoleniu kibiców gospodarzy, Bewley na początku ścigania już tak dobrze nie mógł spasować się z nawierzchnią. W efekcie zawody rozpoczął od przywiezienia 0, a następnie 2 punkty. Takich kłopotów nie miał za to Zmarzlik. Ba, sprawiał choćby lepsze wrażenie niż w pierwszym SGP w Manchesterze. W piątek dawał się zaskoczyć na starcie, ale za to nadrabiał znakomitą postawą na dystansie, mijając rywali kolejnymi pikami do krawężnika czy orbitowaniem po szerokiej. Mimo wszystko dawał się pokonać w fazie zasadniczej.W sobotę było inaczej. Polak świetnie ruszał spod taśmy. Kiedy już któryś z rywali startował lepiej, i tak musiał liczyć się z tym, iż polski pocisk za jego plecami nie spocznie, dopóki nie dopadnie celu. Tak było chociażby w drugim wyścigu Zmarzlika, kiedy jadący z czwartego pola Fredrik Lindgren jako pierwszy wyniósł się na szeroką ścieżkę, która była najkorzystniejszym torem jazdy. Szwed na prowadzeniu wytrwał jednak zaledwie do drugiego okrążenia, a następnie został połknięty na trasie przez naszego rodaka. Finał pewny już po czterech seriach. Zmarzlik rozniósł fazę zasadnicząPo trzech seriach startów 30-latek miał na koncie komplet zwycięstw, ale ciekawie zapowiadał się bieg numer 14. Tam musiał zmierzyć się z Bewleyem (0,2,1) oraz Robertem Lambertem (1,0,3), dla których był to wyścig o być albo nie być. Podobnie zresztą jak dla Dominika Kubery (3,1,0). Ostatecznie skończyło się na tym, iż Polacy odnieśli symboliczne podwójne zwycięstwo, a największe show zrobił oczywiście faworyt. Zmarzlik najpierw uporał się z Lambertem, co zajęło mu dwa okrążenia, a na ostatnim kółku wykonał świetną pikę, kiedy wszedł pod łokieć Kubery. Następnie przypilnował krawężnika i tym sposobem dołożył kolejne 3 oczka do kolekcji.


Sytuacja w klasyfikacji generalnej zdobiła się dla Zmarzlika jeszcze korzystniejsza, gdy z następnego biegu wykluczony został jego największy konkurent. Brady Kurtz na prostej chciał wyprzedzić Lingrena, ale wykonał ten manewr tak pechowo, iż jego maszyna zaczepiła o hak motocykla Szweda. W efekcie obaj upadli na tor, a arbiter był zmuszony wskazać winnego tej sytuacji, choć tak po prawdzie, był to nieszczęśliwy - nomen omen - wypadek.Jesper Steentoft zdecydował, iż powtórka obejdzie się bez Australijczyka. W niej wygrał Lindgren przed Kaiem Hukenbeckiem co sprawiło, iż Zmarzlik już po czterech seriach był pewny miejsca w finale zawodów. Polak w finale spod płotu do zwycięstwa!Mimo wszystko, to Australijczyk wygrał z Polakiem bezpośrednie starcie, które nastąpiło w ostatnim biegu fazy zasadniczej. Dzięki zainkasowanej "trójce" Kurtz zapewnił sobie udział w finale, a ponadto sprawił, iż słabo radzący sobie na torze Bewley z sześcioma oczkami na koncie zdołał awansować do półfinału. Z kolei Zmarzlik w 20. wyścigu zajął dopiero trzecie miejsce. Ale można było usprawiedliwić ten słabszy występ faktem, iż miał komfort sprawdzenia różnych ustawień sprzętu bez konsekwencji związanych z utratą pierwszego miejsca po rundzie zasadniczej.Tym samym Polak i Australijczyk mogli przygotowywać się do biegu o wszystko, którego stawkę uzupełnili Jack Holder i Fredrik Lindgren. Młodszy z braci Holderów po fenomenalnej walce pokonał Martina Vaculika, a także Kaia Huckenbecka oraz Dominika Kuberę, który w tym biegu odgrywał rolę statysty. Drugi półfinał stał na znacznie lepszym poziomie i był najciekawszym biegiem tych zawodów, a szansę na wygraną miał w nim każdy z czterech zawodników. Ostatecznie z tej rywalizacji wyszedł Szwed przed Maxem Fricke, Mikkelem Michelsenem i Danem Bewleyem.


I tak okazało się, iż obsada finału była niemalże taka sama jak w piątek, z tą różnicą, iż Holder zastąpił Bewlaya. Polak zgodnie ze swoimi preferencjami zdecydował się na start spod płotu. Kolejne dwa pola zajęli Australijczycy, a w czerwonym kasku wystąpił Lindgren.Polak znakomicie wyszedł ze startu, ale Kurtz był jeszcze lepszy. Zmarzlik jednak od razu mógł wyjść na wspomnianą szeroką. gwałtownie uporał się z Holderem, a następnie minął Lindgrena. Obranie od razu ścieżki pod bandą pozwoliło mu się napędzić, wobec czego wyprzedził też Kutza. Dalej był jak pocisk i pewnie dojechał do mety, wygrywając cały turniej! I doprawdy trudno nie dojść do wniosku, iż to najbardziej sprawiedliwe rozstrzygnięcie. Polak był dziś najlepszy i jak nikt inny zasługiwał na ten triumf.Wyniki Grand Prix Wielkiej Brytanii:1. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 16 (3,3,3,3,1,3) - 20 pkt GP


2. Brady Kurtz (Australia) - 13 (3,3,2,w,3,2) - 183. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 11+3 (2,2,2,3,1) - 164. Jack Holder (Australia) - 9+3 (2,1,1,3,2,0) - 145. Max Fricke (Australia) - 9+2 (1,2,3,3,0) - 12


6. Martin Vaculik (Słowacja) - 7+2 (0,3,3,1,0) - 117. Kai Huckenbeck (Niemcy) - 11+1 (2,3,2,2,2) - 108. Mikkel Michelsen (Dania) - 9+1 (1,1,2,2,3) - 99. Dominik Kubera (Polska) - 6+0 (3,1,0,2,0) - 8


10. Daniel Bewley (Wielka Brytania) - 6+0 (0,2,1,0,3) - 711. Anders Thomsen (Dania) - 6 (2,0,0,1,3) - 612. Robert Lambert (Wielka Brytania) - 6 (1,0,3,1,1) - 513. Andrzej Lebiediew (Łotwa) - 6 (0,2,0,2,2) - 4


14. Jan Kvech (Czechy) - 5 (3,0,1,1,d) - 315. Jason Doyle (Australia) - 3 (0,1,0,0,2) - 216. Charles Wright (Wielka Brytania) - 3 (1,0,1,0,1) - 117. Chris Harris (Wielka Brytania) - ns - 0


18. Adam Ellis (Wielka Brytania) - ns - 0
Idź do oryginalnego materiału