Złe wieści w sprawie Zalewskiego. Probierzowi to się nie spodoba

2 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Alessandro Garofalo, Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl


Dwóch Polaków w barwach mistrza Włoch? To brzmi jak bajkowy scenariusz. Debiut w derbach Mediolanu Nikoli Zalewskiego także był wymarzony. Ale wygląda na to, iż 23-latek zamienił ławkę w Rzymie na ławkę w Mediolanie. A to nie ma prawa spodobać się Michałowi Probierzowi - pisze Aleksander Bernard ze Sport.pl.
Od miesięcy Michał Probierz powtarza to jak mantrę. - Obserwacje kadrowiczów są ważne, ale pod warunkiem, iż będą oni grali. To dla nich najistotniejsze - mówił Sport.pl selekcjoner podczas gali tygodnika "Piłka Nożna".

REKLAMA







Zobacz wideo Nicola Zalewski na zakręcie. Żelazny: On ma problemy nie tylko z trenerem









Czytaj także:


Piotr "Agent" Zieliński. Wyszło na jaw, co zrobił polski pomocnik



Zimą kluby zmienili już Jakub Moder i Kacper Urbański. W ich przypadku należy się spodziewać, iż będą grać więcej. A jak będzie w przypadku Nicoli Zalewskiego, który naprędce został wypożyczony z Romy do Interu? To gigantyczny znak zapytania, choć nie da się ukryć, iż to raczej ruch z kategorii "z deszczu pod rynnę". Ale po kolei.
Co za debiut Polaka. Ale nie zachłyśnijmy się tym
Transfer odbył się w ekspresowym tempie. W sobotni wieczór Inter potwierdził wypożyczenie, bez wykonania testów medycznych. Klub zdążył z rejestracją Zalewskiego na niedzielne derby Mediolanu. Bez ani jednego treningu z nowymi kolegami Zalewski wszedł na boisko i zakończył mecz z Milanem z asystą przy golu Stefana de Vrija. Derby zakończyły się remisem 1:1.
Włoskie media doceniły Zalewskiego, de Vrij obiecał prezent Polakowi za asystę, a Inzaghi opowiadał, iż potrzebował piłkarza o takiej charakterystyce. Można stwierdzić, iż to bajkowe wejście do nowej drużyny. I choć same okoliczności debiutu są wspaniałe, to w dłuższej perspektywie niech nikt się nie nastawia, iż Inzaghi wywróci hierarchię do góry nogami. Otoczka wokół debiutu jest wyjątkowa, ale rola Zalewskiego jest jasna: ma dać więcej opcji Inzaghiemu do rotacji w trakcie sezonu. o ile jednak będzie wykorzystywał swoje okazje do gry, jak zrobił to w derbach, to zbierze całkiem sporo minut.






Czytaj także:


Hiszpanie od rana piszą o Lewandowskim! Jest hat-trick polskiego napastnika



Inzaghi zaznaczył jasno, iż widzi Zalewskiego jako lewego wahadłowego. Będzie więc rywalizował o miejsce w składzie z Federico Dimarco, który jeżeli nie jest w tej chwili najlepszym lewym obrońcą na świecie, to na pewno znajduje się w ścisłej czołówce. Zalewski musi zdawać sobie sprawę z tego, jakie jest jego miejsce w hierarchii. I kibice też muszą być tego świadomi.



Kochał Romę, ale Rzym już nie kocha jego. Boniek mówił to od miesięcy
Od kilku miesięcy Zalewski nie grał regularnie. Gdy jego letni transfer do Galatasaray upadł po decyzji samego Nicoli, Roma odsunęła go od pierwszego zespołu. Kilkanaście dni później Nikola co prawda wrócił, ale bez większego wpływu na drużynę. Od powrotu Claudio Ranieriego do Rzymu Zalewski znalazł się w wyjściowym składzie tylko dwa razy - a Ranieri poprowadził zespół w 14 meczach.
Roma nie widziała już Zalewskiego w gronie podstawowych wahadłowych. W ostatnim meczu z Udinese (2:1), jeszcze przed potwierdzeniem transferu Zalewskiego, w tej roli wystąpili Angelino i Devyne Rensch. Poza tym w odwodzie są Stephan El Shaarawy, Alexis Saelemakers czy Saud Abdulhamid.
Roma chciała się pozbyć nie tylko Zalewskiego, ale i Zekiego Celika. Gdyby nie fakt, iż Zalewski jest romanistą i czuje się związany z klubem, w którym się wychował, to do rozstania doszłoby szybciej. Przez miłość do Romy Zalewski odrzucił Galatasaray. Ale ta miłość nie da mu regularnej gry, której Nicoli brakuje od dłuższego czasu. Sam Zbigniew Boniek zalecał Nicoli zmianę klubu.
Gdy myślimy o Zalewskim w reprezentacji Polski, to widzimy piłkarza przebojowego, jednego z liderów. W Rzymie Zalewski taki bywał tylko epizodycznie. Brakowało, i przez cały czas brakuje, mu też liczb. Sami kibice Romy nie ukrywali irytacji, iż jest aż taki rozstrzał między występami Zalewskiego dla klubu i reprezentacji.









Czytaj także:


A więc wszystko jasne. To dlatego Pena przegrał ze Szczęsnym



Wyboista droga Zalewskiego do składu Interu
jeżeli Zalewskiemu zależy na regularnej grze, to trzeba sobie odpowiedzieć jasno: w Interze do niej się nie przybliży. Mimo udanego wejścia w derbach. Rola Polaka w Interze będzie marginalna. Na lewym wahadle gwiazdą jest Federico Dimarco, a jego zmiennikiem jest Carlos Augusto. Po prawej stronie bryluje Denzel Dumfries, rywalizujący o miejsce z Matteo Darmianem.
Co prawda Augusto czy Darmian mogą być wykorzystywani w trójce środkowych obrońców przez Simone Inzaghiego, ale to nie zmienia faktu, iż droga do wyjściowego składu Interu będzie dla Zalewskiego bardzo wyboista. Inter gra cały czas na trzech frontach, ale w decydującej fazie sezonu rotacji może zbyt wiele nie być.
Zobacz też: Bohater Interu zaczął mówić o Zalewskim. O tym będzie głośno
Trzeba też dodać, iż Inter gra specyficznie, a nowi piłkarze potrzebują dużo czasu, by wdrożyć się do systemu Inzaghiego. Dobrym tego przykładem jest Piotr Zieliński. - jeżeli piłkarz z pola przychodzi do Interu, to nie ma szans, by wszedł od razu do składu. Nie jesteś w stanie wejść na kluczową pozycję w zespole, bo jest tam wiele dziwnych automatyzmów. Oni robią większość rzeczy inaczej, niż wszystkie trendy - tłumaczył Kamil Grabara w "Foot Trucku".



Jakie scenariusze czekają na Zalewskiego?
Wracając do lata poprzedniego roku: wtedy o Zalewskiego starał się PSV Eindhoven. Teraz poza Interem w grze była Olympique Marsylia. W obu klubach perspektywa na regularną grę wydawała się bliższa. Ale wybór Zalewskiego był jasny: chciał transferu tylko do Mediolanu.
Inter może wykupić Zalewskiego za 6,5 mln euro. Jakie są realne scenariusze co do przyszłości Polaka?
Pierwszy - najbardziej optymistyczny - jest taki, iż Nikola będzie ważnym punktem zespołu i zostanie częścią rotacji. Drugi: iż Inter go zatrzyma, a za jakiś czas odda do innego klubu, próbując na nim zarobić. Trzeci - najbardziej pesymistyczny - oznacza, iż w lecie Inter nie podpisze Zalewskiego na dłużej, a Polak będzie w tym samym punkcie, co w lipcu 2024 r. I z gorszą pozycją na rynku transferowym. A zegar tyka.
Idź do oryginalnego materiału