Gdy Orlen Oil Motor Lublin przegrywa, oczy kibiców są zwrócone na Fredrika Lindgrena. Dwie wizyty Szweda w Toruniu w okresie 2025 to zaledwie jeden wygrany wyścig i co za tym idzie – niskie noty. W niedzielnym finale PGE Ekstraligi, najlepszy zawodnik ze skandynawskiego kraju nie zanotował przełomu. Zdobył tylko 3 punkty z bonusem, a „Koziołki” są na sporym debecie. Faworytami są w tej chwili przeciwnicy.
– To zdecydowanie nie był mecz, jakiego chcieliśmy. Czuję się fatalnie, pojechałem bardzo źle – powiedział nam Lindgren. – Tor był w porządku, nie mogę na niego narzekać. Po prostu nie wyglądałem dobrze – dodał reprezentant Szwecji.
Orlen Oil Motor Lublin musi wierzyć, a to hasło rywala
„Wiara jest w nas” – śpiewają regularnie kibice PRES Grupa Deweloperska Toruń. Po wygranej na Motoarenie, fani z grodu Kopernika wierzą jeszcze mocniej, a Jacek Ziółkowski i Maciej Kuciapa muszą spróbować podtrzymać wiarę w swoim zespole. – Dobrze wiemy, iż to nie będzie łatwe zadanie, ale wciąż mamy szansę – podkreślił Lindgren.
Szwed do samego końca sezonu walczył o medal w Grand Prix. Kibice z Lublina zastanawiają się, dlaczego były zawodnik Włókniarza Częstochowa nie potrafi przekuć formy z mistrzostw świata na zmagania ligowe. W wyścigu nr 12, Fredrik Lindgren miał za rywali Jana Kvecha i Antoniego Kawczyńskiego. Nie wygrał, a co więcej – nie przejechał choćby jednego okrążenia. Spowodował upadki przeciwników i słusznie został wykluczony z powtórki, więc choćby nie protestował.
– Rywale byli blisko, przy krawężniku było sporo materiału. Podniosło mnie i stało się to, co się stało. Nic więcej na ten temat nie mogę powiedzieć – skomentował nasz rozmówca. – Nikt nie wie, jak ten dwumecz się zakończy – podkreślił Fredrik Lindgren, pytany o rewanż przez speedwaynews.pl.
Drugie starcie o złoto zaplanowano na niedzielę, czyli 28 września 2025 roku. Pierwszy wyścig wystartuje o 19:30. W fazie zasadniczej Motor Lublin zdołał pokonać drużynę Piotra Barona 55:35, a taki wynik dałby upragniony, czwarty tytuł DMP.
