Magda Linette w marcu dotarła do ćwierćfinału "tysięcznika" w Miami, ale jej późniejsze wyniki były poniżej oczekiwań. W Roland Garros przegrała już w pierwszej rundzie, podobnie w Wimbledonie, po którym zdecydowała się na grę w Waszyngtonie - imprezie rangi WTA 500 - gdzie jest rozstawiona z ósemką. Zaczęło się bardzo obiecująco, bo Polka w pierwszej rundzie pokonała Danielle Collins 7:5, 6:4.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek przeszła do historii Wimbledonu! "Gwiazda na skalę wszechświata"
W drugiej rundzie poprzeczka również była zawieszona wysoko, albowiem po drugiej stronie siatki stanęła Anna Kalińska. Rosjanka to niżej sklasyfikowana zawodniczka od Linette - zajmuje 48. miejsce w rankingu - ale to w dużej mierze efekt urazów, z którymi boryka się od jakiegoś czasu 26-latka. Jeszcze przed spotkaniem mocno komplementował ją Tomasz Wiktorowski, komentujący ten pojedynek w Canal+ Sport. - Ma świetną technikę, imponuje stabilną sylwetką, ale mecze najczęściej przegrywa sama ze sobą - powiedział.
Linette grała jak równy z równym. Nagle ten dziewiąty gem
Wysokie umiejętności prezentowała od samego początku. Stabilny bekhend, mocny forehand - to dało jej trzy break pointy z rzędu już w trzecim gemie, ale Linette wybroniła się trzema kapitalnymi serwisami. Później domknęła całego gema. Polka udowodniła, iż nie przestraszyła się siły rywalki i już chwilę później sytuacja się odwróciła. To nasza tenisistka miała dwa break pointy, ale Kalińska przebiła się przez jej defensywę.
Obie zawodniczki kapitalnie grały pod presją. W siódmym gemie Rosjanka miała kolejne dwie szanse na przełamanie, ale dobrze funkcjonował serwis. Niestety do czasu. Kalińska zaczęła lepiej dopasowywać się do drugich podań Linette, które były dość wolne oraz schematyczne. To skutkowało decydującym przełamaniem w dziewiątym gemie. Po 47 minutach Anna Kalińska wygrała pierwszego seta 6:4.
- Drugie podanie to jest punkt krytyczny. Od drugiego podania Magdy będzie zależało, czy zobaczymy trzy sety, czy to się skończy w dwóch - analizował Tomasz Wiktorowski. Niestety Rosjanka szła z ciosem i już w pierwszym gemie drugiej partii przełamała Linette. To jeszcze bardziej ją napędziło. Kalińska była swobodna, coraz mocniej wywierała presję na Polkę, a ta nie mogła znaleźć rozwiązania. Nie miała punktu zaczepienia, aby wierzyć w odwrócenie losów meczu. W pewnym momencie z 25 wygranych punktów, Linette wygrała raptem 6.
Potężna zapaść w grze naszej tenisistki postępowała, przez co ten pojedynek musiał się błyskawicznie skończyć. Po 78 minutach gry Anna Kalińska wygrała dziewięć gemów z rzędu i pokonała Magdę Linette 4:6, 0:6. To ona zagra w ćwierćfinale turnieju WTA 500 w Waszyngtonie. - Według mnie Linette niezbyt dobrze czuła się fizycznie - podsumował Tomasz Wiktorowski, który komentował spotkanie na antenie Canal+ Sport.