Wielki skandal po hicie Ekstraklasy. "Podolski to jest bandyta"

4 godzin temu
Lukas Podolski na boisku ponownie pokazał się na boisku od najgorszej strony, tym razem z premedytacją atakując łokciem w twarz Oskara Pietuszewskiego. 40-latek nie otrzymał za to wejście napomnienia, choć zdaniem wielu ekspertów, powinien wręcz opuścić plac gry. - Powinno zakończyć się czerwoną kartką, a nie było choćby żółtej. To materiał dla Komisji Ligi - grzmiał na antenie Canal+ Sport Adam Lyczmański. Internet też nie zostawia na zachowaniu Podolskiego suchej nitki.
Nie bójmy się użyć tego określenia: sędziowanie w spotkaniu Górnika Zabrze z Jagiellonią Białystok było skandaliczne, a zaraz po meczu konsekwencje wobec arbitra podjął PZPN. "Przy wyniku 1:1 sędzia Bartosz Frankowski powinien ukarać zawodnika Górnika czerwoną kartką. Na arbitra spadły gromy. Frankowskiego skrytykowali kibice, eksperci, trener Adrian Siemieniec, a teraz do tego grona dołączył również PZPN. "Sędzia powinien odgwizdać faul" - czytamy w komunikacie Kolegium Sędziów" - napisał dziennikarz Sport.pl, Bartosz Naus.


REKLAMA


Zobacz wideo Rafał Augustyniak w reprezentacji Polski? Kosecki: Niestety jest już za późno


Ta największa kontrowersja dotyczyła sytuacji z 72. minuty, gdy Josema zaatakował Dimitrosa Rallisa, pędzącego już sam na sam z bramkarzem. Wówczas sędzia Frankowski, zamiast pokazać obrońcy Górnika ewidentną czerwoną kartkę, odgwizdał faul na golkiperze zabrzan, który miał miejsce później. Mało tego, tak ogromny błąd wypaczający wynik meczu sprawił, iż recydywa Podolskiego zeszła na dalszy plan. Można więc stwierdzić, iż legendzie Górnika upiekło się podwójnie. Co nie znaczy, iż jego zachowanie nie zostało zauważone.


Eksperci bezlitości wobec Podolskiego. "Widzę tu celowe uderzenie w twarz rywala"
Legenda Górnika Zabrze na boisku pojawiła się dopiero w 86. minucie, ale na dobrą sprawę już po chwili mogła ponownie znaleźć się w szatni. Wszystko przez sytuację z Oskarem Pietuszewskim. Gdy pomocnik Jagiellonii starł się z Patrikiem Hellebrandem, do akcji wkroczył Podolski, który z całym impetem wbiegł w rywala, wymierzając mu łokieć prosto w twarz. Nie otrzymał za to choćby żółtej kartki, choć równie dobrze mógłby zostać ukarany czerwoną.


- Sędzia główny nie dostrzegł tego zdarzenia, ale dlaczego nie dostrzegł VAR? To brutalny faul, gwałtowne agresywne zachowanie, z premedytacją atak łokciem w młodego zawodnika, przez zawodnika bardzo doświadczonego, czyli Podolskiego. Nie widzę żadnego usprawiedliwienia dla takiego zachowania. Powinno zakończyć się czerwoną kartką, a nie było choćby żółtej. To materiał dla Komisji Ligi. Może się narażę, ale takie zachowania nie powinny uchodzić płazem, tym bardziej iż poszkodowany został nastolatek, który może kiedyś zostanie naszym dobrem narodowym - komentował sytuację na antenie Canal+ Sport arbiter Adam Lyczmański (cytat za Gol24.pl).
Kolejny sędzia Łukasz Rogowski napisał na X: "Osobiście widzę tu celowe uderzenie w twarz rywala. Z dużą siłą i pełną premedytacją", po czym dodał wymowne trzy czerwone kartki.


Dziennikarz Jakub Białek w programie Liga Minus stwierdził: - Podolski jest chroniony przez sędziów. Nie może być tak, iż wszystko uchodzi mu prawem. Są równi i równiejsi w tej lidze, o ile chodzi o podejście do piłkarzy.
- Nie wmówicie mi, iż Podolski niechcący go uderzył. Leci i z impetem wali młodego z łokcia w rewanżu za faul na koledze. Potem zrobił się dym. Frankowski tam przyleciał, chciał rozgonić i oczywiście nic nie ogarniał, zero respektu - ocenił całą sytuację Patryk Idasiak.
Oczywiście poza ekspertami swoje pretensje wobec Podolskiego wygłosiło mnóstwo fanów. "Gdyby tylko dało się wykluczyć tego rzeźnika na stałe z ligi...", "Nie pierwszy i nie ostatni jego wybryk", "Podolski to jest bandyta boiskowy. Wiele razy to udowadniał" - głoszą wpisy kibiców, przypominające inne niechlubne akcje mistrza świata z 2014 roku. Takie, jak brutalne wejście w nogi młodego piłkarza Wisłoki Dębica podczas halowego turnieju towarzyskiego (!) czy jego skandaliczne faule w spotkaniu z Piastem Gliwice z listopada ubiegłego roku. Za które swoją drogą też nie wyleciał z boiska, choć były ku temu solidne podstawy.
Idź do oryginalnego materiału